A dzień dobry!
U nas dzisiaj deszczowo i burzowo. Miciu spał grzecznie z Cosią, rano sobie wyszedł i trafił na urwanie chmury, lało, a Micia nie ma!
To sobie myślę, że jak chłodniej, to i szyjka się lepiej goi, pewnie się gdzieś schował, a jest gdzie.
Dziewczynki z deszczu niezadowolone, oczywiście Balbi ma najwięcej do powiedzenia w kwestiach meteorologicznych, chodzi i marudzi i najchętniej by się powiesiła na wieszaku w przedpokoju.
Każe zamykać drzwi, albo otwierać okna, albo czyścić kuwety, albo podać sobie czwartą miskę w ramach szwedzkiego stołu, a i tak wszystko be
Przestało padać i pojawił się Miciu. Sceny filmowe.
Balbusia wrzask, Czitka rejtanem w drzwiach do pokoju, w którym Mić postanowił zjeść śniadanie, aby swoim pięknym i obfitym ciałem stanowić dostateczną przeszkodę dla Balbi. Nawet ją pogoniła.
A Micio najłagodniejszy kot świata. On chce się bawić ze wszystkimi dziewczynkami po kolei i strasznie jest nieszczęśliwy z powodu niechęci Bibuni.
Najlepiej mu wychodzi z Cosią, uprawiają regularnego berka z zasadzkami. Dopadnięcie, pac, berek, i od nowa.
Duszno i parno.