gattara pisze: Na razie leczymy objawowo i wzmacniamy organizm Azika, tym bardziej że w w klatce piersiowej ma sporo zaciemnień, które prawdopodobnie już się nie cofną. Azik będzie naświetlany, oklepywany, inhalowany i ma być dobrze.... Prawdopodobnie spróbujemy również autoszczepionki
. Ogólnie wyniki Azika nie są tragiczne i jak dotąd ma zdrowe ładne serduszko
.
Więc:
gattara pisze:Mam nadzieję że Aziczek będzie z nami jeszcze długo...
Co do zabiegu: to nie jest zabieg prosty, łatwy i przyjemny (dla Azika) a dr Z. nie jest cudotwórcą, niestety (chociaż, chociaż...).
Dlatego decyzja o podjęciu ryzyka musi być bardzo przemyślana. Ryzyko nie wynika nawet ze stanu Azikowych zatok i skomplikowania zabiegu - z tym doktor dałby sobie radę i w najgorszym razie nie byłoby lepiej.
Problem jest raczej w samym znieczuleniu do zabiegu...Każde znieczulenie wiąże się z ryzykiem komplikacji. Po sedazinie ("głupim jasiu") Azik dość długo dochodził do siebie. Ten zabieg wymagałby poważnego znieczulenia i z tym związane jest największe ryzyko.
Mam prośbę, żeby nie rozkręcać atmosfery w stylu "na pewno się uda" - decyzja o zabiegu musi być dobrze przemyślana i podjęta przez Gattarę bez emocjonalnego nacisku. Bo w realu chodzi o prawdziwe życie.
Nigdy nie możemy dać gwarancji za cudze życie i doktor też jej nie da. O ile wierzę w jego chirurgiczne umiejętności, pamiętam też jego własne słowa: "to jest biologia, tu nie zawsze 2 x 2 = 4...."
Azik jest...no...puszysty

Zobaczymy jak się sprawdzi zaproponowane leczenie - jeśli nie będzie gorzej - z zabiegiem można będzie poczekać, ale perspektywa jest taka właśnie bo zmian, które już są - cofnąć się nie da...