Witamy kolejne cioteczki.
Dali jeść,
ale najpierw zrobili duże kuj.
Hakowi założyli takie coś na pyszczek i oczka,
bo pokazywał zębiska i zawinęli w kołderkę,
i musieli z dwóch łapek pobrać krew.
Pysia była grzeczniutka leżałam jak trusia,
ukuli tylko w jedną łapeczkę.
Jak Figiunia zniosła kłucie napisze Gosia.
Zjedli już duże porcje mokrego,
wylizali łapki i kładą się spać.
A teraz ja idę do dentysty.
Nie tylko kociaczki dzisiaj cierpią
