Rowdowod jest w drodze. Kotka MI wydaje sie mala, ale nie moge podwazac autorytetu slawnej polskiej hodowli. Moze faktycznie ma tyle, a jest mala w typie? jutro sie okaze u weta.
Jak moglam wziac ? moglam, dlatego, ze Olke wzielam po szczepieniu, po czym sie okazalo, ze hodowca zaszczepil ja na szybcika dzien przed odbiorem, co zaskutkowalo infekcja, bo doszedl do szczepienia stres zwiazany ze zmiana miejsca. W dodatku zeby oszczedzic koszty, zaszczepiona byla trojka. A tak zaszczepie ja czworka juz jak wet oceni, ze moze byc szczepiona.
Wiesz agal - te hodowle polecano mi na tym forum....a ja mam kotka od miesiaca. Kto wiec jest wg Ciebie autorytetem? ja czy pani hodowczyni, ktora ma koty od 5 lat ? Napisalam, co mi sie wydaje. Moge sie mylic, wet to oceni. Ja oceniam Pinky wg tego, jak wyglada Oliwka. Miedzy nimi jest 3 tygodnie roznicy, Oli urodzila sie 5 lutego. oli nigdy nie kwilila, ale moze ruskie nie kwila, a brytyjki tak? Nie wiem.
W kazdym razie zapewniam, ze rodowod Pinky ma - to jest jej imie z rodowodu, tym razem nic nie zmienialam, bo do niej pasuje.
Akurat co do miotow, to ta pani twierdzila, ze przestrzega jednego miotu na rok, bo inaczej kotki bylyby brzydkie i nie nadawalyby sie na wystawy. A faktem jest, ze kotki i kocur, ktorego widzialam, byly piekne i nie mialam im nic do zarzucenia. Zreszta tytuly mowia same za siebie. Poza tym zero ropki w oczach, noski czyste, uszka tez. Kociaki sie bawily, kotki lazily i mralczaly, bo przechodzily ruje.
I tak szczerze to pod wzgledem eksploatacji nic nie moglabym hodowcy zarzucic, co moge to tylko to, ze tam mieszkaja koty, ale brak tam czlowieka....kogos, kto by je (nie wiem, jak to wyrazic, bo kochal..ta pani na swoj sposob kocha te kociaki) wiec moze lubil. W kazdym razie ta osoba upodobnila sie do kota, jak tak analizuje jej zachowanie. I stad brak mi ciepla czlowieka. Po prostu tam koty dominuja. Cos jak w tygrysim stadzie, tak mi sie kojarzy.