Klara, Tosia i Pingwin fotostory.

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Sob wrz 22, 2007 14:50

Niestety obaj panowie nam chorują... :( Maciusia od początku leczyliśmy na calcivirus, dostał dwa razy antybiotyk i dodatkowy zastrzyk przeciwzapalny + zastrzyki z solcoserylu. Ranki na języczku i nosku ładnie się goiły, więc nasza wetka zdecydowała się na szczepionkę. Ponad dwa tygodnie temu Maciuś dostał Purevax. Czekaliśmy na reakcję organizmu, mieliśmy nadzieję, że już teraz wszystko będzie ok. Mały już tyle w swym życiu przeszedł... Przedwczoraj stwierdziliśmy, że jakby mniej się bawi. A właściwie ja stwierdziłam, mój TŻ powątpiewał. Dziś rano kotuś wydał mi się gorący. Nie chciałam sama mierzyć mu temperatury, nawet nie wiedziałam jaki jest przedział prawidłowej. Zapakowaliśmy kota do transporterka, sprawdziliśmy przychodnie czynne w sobotę i pojechaliśmy. Na miejscu diagnoza: temp. 40.7, podejrzenie białaczki lub FIV. A na pewno przeziębienie, osłabienie organizmu. Przyznam, że zrobiło mi się jakoś słabo, musiałam usiąść. Do tego u Wojtusia stwierdzono grzybicę i też jest na leczeniu :( Cały dom się smaruje, koty odseparowane... (Całe szczęście, że te 35 metrów ma dwa pokoiki). Atmosfera szpitalna.

Najgorsze jest to, że malutki jeszcze nie był szczepiony, a może teraz się zarazić i to, że osłabiony i leczony Maciuś jest teraz dodatkowo narażony na grzybicę. Jednym słowem sytuacja podbramkowa. Z dwóch zdrowych kotów zostały nam nagle dwa małe chorusy. A nie robiliśmy nic sami, bez konsultacji, Maciek cały czas był pod kontrolą lekarzy i nagle zachorował...

Musimy zrobić im testy, żeby wiedzieć NA CO leczyć, ale najpierw trzeba ich wyleczyć... Błędne koło. Jutro z Maciusiem na kolejny zastrzyk, a potem znów.

Mamy nadzieję, że wszystko będzie dobrze, myślimy optymistycznie.
Prosimy o kciuki i pozytywną energię
Obrazek Klara, Tosia i Pingwin fotostory--->zapraszamy :)
Maciuniu ['] Pompuś [']

olusiak81

 
Posty: 1114
Od: Śro sie 15, 2007 18:14
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob wrz 22, 2007 15:09

Trzymam kciuki za chłopaków :ok:
Niech sobie nawet takich żartów nie robią, pewnie każdy chce zwrócić na siebie uwagę, bo się konkurencja pojawiła...
ObrazekObrazek

Belastian

 
Posty: 220
Od: Sob lut 17, 2007 23:15

Post » Sob wrz 22, 2007 15:10

O rany to nie brzmi dobrze. Ale na pewno niedługo będzie już lepiej za chwilkę, niedługą!

Trzymamy kciuki za Was wszystkich, ja, Quazi, Kajt i nasze kalendarzowe "gwiazdy"

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 22, 2007 15:24

tez trzymam, biedne maluchy.Oby szybko chorobska minely.

misia007

 
Posty: 1418
Od: Nie lip 08, 2007 11:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 22, 2007 20:40

To bardzo kiepsko :?
Żeby tylko Maciuś grzyba nie załapał skoro taki chorowity i ma niską odporność.
Stosunkowo niedawno przynieśliśmy do domu znalezione kocięta, po kilku dniach zauważyliśmy zmiany skórne/wyłysienia, wizyta u weta, pobrana do badania zeskrobina potwierdziła grzybicę i świerzbowca.
Przez jakieś 2 miesiące podawaliśmy im codziennie Orungal.
Ładnie obrosły futerkiem i z czystym sumieniem większość z nich już wyadoptowaliśmy.

A jak u Was wet stwierdził grzybice?
Będziecie tylko smarować?
Trzymam kciuki za zdrowie chłopaków.
ObrazekObrazek

kotalizator

 
Posty: 1761
Od: Wto lut 27, 2007 14:33
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon wrz 24, 2007 15:31

Sobota upłynęła nam pod znakiem: "będzie lepiej". Maciuś miał normalną temperaturę (odetchnęliśmy) i dostał znów serię zastrzyków. Dodatkowo do domu codziennie 1 cm pasty wzmacniającej Vita-pet do pysia. Kotek dalej osowiały, nie jest taki jak dawniej, ale generalnie byliśmy dobrej myśli.

Dziś rano walka o każdy kęs, filowanie przy kuwetce, zachęcanie do zjedzenia czegokolwiek, podanie żółtka i błagania. W rezultacie spóźnienie do szkoły na dyżur, dobrze, że żaden dzieciak nic sobie nie zrobił i koleżanki pomogły.

W dodatku dziś jak na złość 7 lekcji, pędem do domu popędzając w duchu stary tramwaj do pośpiechu. Wbiegam, patrzę, wypuszczam małego Wojtusia z pokoiku, widzę Maciusia. Ten podchodzi do mnie, układa do mizianek. Ale co z tego, skoro tyle czasu nic nie tknął, kuwetka czysta. Przyniosłam mu wszystko, co tylko lubi, wmusiłam 4 kawałeczki podgrzanej polędwiczki z kurczaka. Żółtko nie wylizane, nie wiem, co robić. Idę szukać efektów kuwetkowych, bo może zakopane głęboko, a tam... obok kuwety pląsa biały obrzydliwy robal z brązowym łbem.
O Boże, czy ten maluch musi mieć jeszcze i to? Był odrobaczany, wet nie kazał powtarzać na razie, dostał tylko wczoraj Frontline. A może to "prezent" od Wojtka, ale ten w sobotę dostał znowu Stronghold...
Nie wiem już, co mam myśleć i za co się brać. Czy to możliwe, że te robale tyle czasu w nim żyją?

Robal czeka w słoiku na oględziny u wetki, Maciuś czeka na zapakowanie do transporterka, a ja czekam na TŻ - ta, który już jedzie z pracy.

Kciuki potrzebne !!!

Grzybicę Wojtka wetka stwierdziła na oko, zmiany były już zbyt wyraźne. Na razie mamy go tylko smarować (Maciusia też). Pytaliśmy o to 2 wetki - na razie ma być tylko to, bo mały też osłabiony.Może od dziś zacznie się już coś dobrego? :?
Obrazek Klara, Tosia i Pingwin fotostory--->zapraszamy :)
Maciuniu ['] Pompuś [']

olusiak81

 
Posty: 1114
Od: Śro sie 15, 2007 18:14
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon wrz 24, 2007 15:59

Trzymamy kciuki bardzo, bardzo mocno!

Koniecznie daj znać co mądry Wet powiedział!

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 24, 2007 18:29

Jesteśmy po wizycie.

Mądrzy weci powiedzieli: to może być białaczka lub FIV, węzły chłonne powiększone, bolesność brzuszka (strasznie go tam obmacywali i naciskali), powiększenie przy jelitach. Zasugerowali jak najszybsze testy, ale teraz w szczecińskich hurtowniach ich brak - trzeba czekać kilka dni na dostawę. Mały dostał dwa zastrzyki - antybiotyk i na podniesienie odporności. Temp. w normie.

Na koniec zasugerowali, że trzeba się nastawić na najgorsze. Padły słowa: "humanitaryzm" i "eutanazja". Już teraz wiem, czemu obok stołu stało krzesło, bo na nim się zatrzymałam.

Jutro znów na wizytę, najlepiej z moczem, mają go badać. Nie wiem jak go zdobyć, czy Maciuś będzie chciał siusiać do pustej miski?

W kwestii robala: robal nie rozpoznany, więc to może być larwa jakiegoś owada, która się przypałętała na butach, koszu od grzybów itp. I tego sie trzymam, bo ostatnio faktycznie byliśmy w lesie. czyli kociaki robali nie mają.

To moja dzisiejsza pociecha. Inna, ta bardziej nieśmiała, to fakt, że mały jeszcze tych testów nie miał, jeszcze nic nie zostało potwierdzone. Będę czekać z nadzieją.

Wojtuś codziennie przecierany wcierką, ma się dobrze, choć nie widzę poprawy w znikaniu grzybicy. Pewnie chcę za szybko, tu trzeba czasu.

..........................................

Dlaczego po tylu cierpieniach Maciusia i smutnych przejściach ma to się tak skończyć....miało być tak pięknie... Ale iskierka nadziei jeszcze się tli
Obrazek Klara, Tosia i Pingwin fotostory--->zapraszamy :)
Maciuniu ['] Pompuś [']

olusiak81

 
Posty: 1114
Od: Śro sie 15, 2007 18:14
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon wrz 24, 2007 19:04

Trzymam za was kciuki...
olusiak81, masz wielkie serce skoro przygarnełąś najpierw Maciusia, który tyle w swoim życiu przeszedł, a potem Wojtusia. Obaj są cudowni, to naprawdę piękne koty. Ani wy (ty i TŻ), ani tym bardziej te małe bezbronne istotki nie zasługują na kolejną tragedię.
Oby wszystko się jak najszybciej wyklarowało.

Jesteśmy z wami całym serduszkiem.
Obrazek

Cherie

 
Posty: 55
Od: Nie wrz 23, 2007 12:56

Post » Pon wrz 24, 2007 19:05

olusiak jesteśmy z Tobą!

a FIV i białaczka to jeszcze nie wyrok! Tylko wtedy mógłby być problem z Wojtusiem, ale na razie nie trać nadziei!
Zobaczysz wszystko się dobrze ułoży! Wymiziaj chłopaków ode mnie.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 24, 2007 21:30

Ściskam, trzymam kciuki bardzo mocno

ewung

 
Posty: 9961
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Usa

Post » Pon wrz 24, 2007 21:35

Trzymam kciuki bardzo mocno za chłopców.
I za testy Maciusia, żeby były negatywne!
ObrazekObrazek

Belastian

 
Posty: 220
Od: Sob lut 17, 2007 23:15

Post » Wto wrz 25, 2007 0:11

Olusiak, trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze. Jak ja miałam problemy z moimi kotami, to konsultowałam to z innymi wetami. Nie wiem jak Twoi weci, ale to co napisałaś bardzo mi się nie spodobało (humanitaryzm, eutanazja :oops: ). Moze jakieś konsultacje by się jednak przydały.
Co do grzybicy - ciężko się z nią walczy, ale to nic strasznego. Jak do mnie zagrzybiona Mimi trafiła, to dopiero leki dla koni zakażonych grzybicą na całą rodzinę podziałały :?
Bardzo mocno trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze :ok:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Wto wrz 25, 2007 14:04

Właśnie wróciłam z pracy, Maciuś raczył zjeść swoją porcję wołowinki (hura!), ale nic poza tym (ulubione dawniej chrupki nietknięte), siusiu i kupki brak.

Wczoraj zauważyłam, że je swój żwirek!!! Ten bentonitowy. Słyszałam już, że czasem koty go jedzą i później są tragedie, bo to przecież w końcu jest nie do jedzenia i zapycha przewód pokarmowy. Zaraz więc wymieniliśmy mu na drewniany Pinio, który leży w kącie od początku pogardzany i ignorowany. A ten drań mały nie chce w nim i już! Co tu robić? Jestem w kropce. Maciuś chodzi do kuwety, kręci się, robi minę i... wychodzi. A ja czekam i obserwuję. Wyraźnie widać, że ma ochotę, ale nic z tego. Czy są na to jakieś sposoby?

Tak to nam życie płynie na umartwianiu się zdrowiem Maciusia. Przyjęłam opcję, że to zwykła infekcja, wirus i osłabienie i póki co się jej trzymam. Mały ma co prawda objawy białaczkowe, ale równie dobrze może to być coś innego. Bardzo bladziutki ma też nosek i poduszeczki, praktycznie białe. No a ten mały aparat (jak on wariuje!! :D ) z kolei ciągle jest smarowany. Czy to powinno robić się czarne czy wprost przeciwnie? Bo zauważyłam ,że jak mu to potrę tą wcierką to zostaje przyjemnie różowa skórka, a na drugi dzień znów robi się czarna. To dobra czy zła oznaka?
Tak bym chciała, żeby już te dwa chłopaki wyzdrowiały...

Mam wiele nadziei, że wszystko będzie dobrze. Maciuś wczoraj całkiem ładnie po południu i wieczorem jadł, pił też wodę. Zaczął się też nawet myć (a uchodzi za małego brudaska :wink: ). Największym jednak hitem i naszą radością było to, że... skoczył na róg naszego tapczanu i zaczął go drapać!!! To duży sukces, niech wariuje ile chce, bo chyba wtedy ma dobry humor=lepiej się czuje, prawda? :D

A na koniec relacji trochę fotek:

Nowy się przeciąga i prezentuje pazurki:
Obrazek
Udajemy, że jesteśmy grzeczni (przez chwilę)
Obrazek
A tu siedzimy jak na tureckim kazaniu:
Obrazek
Ostatnio edytowano Wto paź 09, 2007 14:10 przez olusiak81, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek Klara, Tosia i Pingwin fotostory--->zapraszamy :)
Maciuniu ['] Pompuś [']

olusiak81

 
Posty: 1114
Od: Śro sie 15, 2007 18:14
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto wrz 25, 2007 14:11

Trzymam mocno kciuki za twoich chlopaczkow i prosze staraj sie byc dobrej mysli.Bedzie dobrze, musi byc.

misia007

 
Posty: 1418
Od: Nie lip 08, 2007 11:24
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 16 gości