Syberyjczykopodobny... jestem TORIL, napewno facet:))

» Śro kwi 25, 2007 20:32

Wiesz, gdybym miała odrębny pokój, może bym zaryzykowała puszczenie kota na "żywioł". Ale mając do dyspozycji tylko sypialnie, dla mojej i moich kotów bezpieczeństwa klatka była nieodzowna. A kot chcąc, niechcąc brał udział w zyciu domowym...

A "profesjonalistą" nie jestem.

Czysta amatorszczyzna i improwizacja

» Śro kwi 25, 2007 20:49

MariaD pisze:A "profesjonalistą" nie jestem. Czysta amatorszczyzna i improwizacja

Maria, pozwolisz, że się z Tobą nie zgodzę? :twisted:

» Śro kwi 25, 2007 20:54

ja znam taka osobe która poradzi sobie z ta kotka ,tylko nie wiem czy ona by chciała,Boni ,jak widziałam dzis co ona za baranka zrobiła z tej dzikiej ,warczącej i gryzacej starej kotki to poprostu wierzyć się nie chce :lol:

» Śro kwi 25, 2007 22:45

Nie neguje skutecznosci tej metody jak i zadnej pod warunkiem ze nie jest zwiazana z klapsami i innymi okropnosciami.Ja nie mam zadnej metody...po prostu uwielbiam zwierzaki a szczegolnie koty.
Koty po prostu sa indywidualnosciami ktorych nie ograniczala bym klatka dopoki nie zagraza to zdrowiu czy zyciu ich lub kogokolwiek..A jezeli zawsze obywalo sie bez klatki, to nie sadze abym kiedys probowala tej metody i komukolwiek ja polecala, szczegolnie w przypadku niezbyt agresywnego a bardziej wystraszonego kociaka ktorego jest ten watek. Szczegolnie wlasnie sadze ze w jej przypadku to kiepski pomysl......bo to niejest typowy "dzikusek" i zamkniecie jej w klatce w nowym domku moze poglebic jej strach...bo dla niej przeciez nic sie nie zmieni, procz otoczenia.
Powinna jak najszybciej znalezc kochajacy domek....to najlepsza metoda na oswajanie, a sposob oswajania mysle ze lepiej zostawic temu kto ja zaadoptuje.
3mam kciuki slicznotko

» Śro kwi 25, 2007 23:09

toz to siostra Morrisa

muszę sie zastanowić czy nie zabrać koteczki do mnie na tymczas
tylko czy ona byłaby szczęśliwa z innymi kotami :?:

» Śro kwi 25, 2007 23:17

bettysolo pisze:muszę sie zastanowić czy nie zabrać koteczki do mnie na tymczas

» Czw kwi 26, 2007 8:54

kicia piekna

» Czw kwi 26, 2007 19:38

bettysolo pisze:toz to siostra Morrisa
muszę sie zastanowić czy nie zabrać koteczki do mnie na tymczas
tylko czy ona byłaby szczęśliwa z innymi kotami

Jak Balbina zaakceptowała moje futra a potem Luśke u makitty to i to cudeńko się zaaklimatyzuje z Twoimi.

Koty-rezydenci, o ile nie są agresywnie nastawieni do przybysza, wpływają niejako terapeutycznie.

Zastanów się, proszę. To taka frajda z dzikusa i strachajły zrobic miziaka.

» Czw kwi 26, 2007 23:26

Anka a jak koteczka zniosłaby ewentualną podróż:?:
ładny kawałek nas dzieli

» Pt kwi 27, 2007 6:28

Właśnie nie wiem. Ale... to jedyna dla niej szansa, jeśli nikt bliżej nie podejmie się. Będziemy w kontakcie. I tak trzeba znaleźć transport. Jedyne wyjście to przemocą do transportrka i całą drogę nie wyjmować. To jednak trudne. Jeśli np. narobi, to musi w tym jechać, bo po drodze nie będzie można otworzyć. Zaszyje się w aucie w dziurze i jej nie da się wyjąć - ona poza klatką paniczie ucieka. A potem skorzysta z pierwszej okazji, jak ktoś drzwi otworzy i ucieknie całkiem.

» Pt kwi 27, 2007 22:56

to poczekajmy chwilę jeszcze a nuż trafi sie ktoś z okolicy
ja i tak muszę wyjechać na tydzień od 7 maja
a jeszcze musze wyjaśnic sprawę kotka perskiego który albo trafi do mnie na tymczas albo juz do nowego domku (co jest wielce prawdopodobne)

w drugiej połowie maja wrócimy do tego tematu

» Sob kwi 28, 2007 19:20

prosimy bardzo o mobilizacje Pomorza, takie slicznosci nieczesto sie trafiaja

Na pewno ktos sie podejmie oswajania pieknej, czarujacej Sebi - czasem to wlasnie "praca" nad ziwrzakiem daje ogomna satysfakcje - gdy zobaczy sie pierwsze jej rezultaty... :lol: