no i nadszedl dzien, gdy musialam wrocic do pracy, a eksa zostala sama w mieszkaniu. Tak tak, w mieszkaniu, nie w lazience. Zrobila mi dzis o 4 nad ranem pobudke, bo tak szlala w lazience i plakala, ze az wypusciclam ja do mieszkania. poszla ze mna do sypialni, zaszyla sie pod lozkiem i usnela. moze chciala wiedziec, ze gdzies w poblizu jestem i nie jest sama? w kazdym razie jak mnie widzi to przestaje plakac, daje sie glaskac i nawet (uwazam to za duzy krok w oswajaniu

) zaczela mi sie ocierac o nogi. Dosc niesmialo i raczej krotko, ale jednak dystans zostal pokonany i nie chowa sie na moj widok. Zreszta zaczyna sie robic bardzo odwazna, zaglada wszedzie, ciagle je (miska tylko co jest napelniona, od razu znika), mruczy i coraz mniej placze.
rano pokazala, ze wie, do czego sluzy kuweta. przerwala obserwacje przechodniow przez okno, poszla i zrobila grzecznie wszystko do kuwety.
zuch dziewczynka
ps. co ile kot robi kupe? bo po tej na srodku kuchni dopiero dzis zrobila kolejna. watek kuwetowy, jak widac mnie mocno intryguje, podobnie jak zawartosc kuwety i fakt, ze jest odwiedzana.
ale nie przecze, ze najbardziej sie balam, ze zalatwi sie gdzies w domu i potem jej tego nie oducze
