Tak się zakochałyśmy w kotku, że nie dokończyłam wątku.
Więc tak: Krzysio okazał się Krzysią, ale to już wiecie.
Po czyszczeniu uszu okazało się, że jest zdrowa.
Maluszki ( rodzeństwo) zostały wydane, kotka wysterylizowana, lata teraz samopas, ale nie daje się zagonić do domu. Widać pokochała wolność.
Kotka( Mama) podchodzi czasem pod nasze okno, dokarmiam ją.
Co jeszcze...Krzysia okazała się cudnym pieszczochem, gryzaczkiem ( lubi się bawić jak pies). Jest dośc grzeczna, na razie
Uwielbia mokrą karmę, suchą je tylko z ręki, ale zależy mi na tym, by ją jadła, by nie bylo problemów z ząbkami, więc karmimy, na zmianę ja i moja córa.
Próbowałam ją już przegłodzić zostawiając jej tylko suchą karmę, ale to nie nie dało. A może ja mam za miękkie serce.
Krzysia jest odrobaczona, odpchlona i zaszczepiona rzecz jasna, czekamy na odpowiedni czas na sterylizację.
Krzysia ma jedną przewspaniałą cechę. Piszczy, gulgocze jak ptaszek.
Mówię Wam, to nie jest miau, tylko jak indorek gulgocze
Uwielbia spać na moich kolanach i włazić za kuchenne meble. Tą drogą wchodzi pod zlewozmywak podczas naszej nieobecności i śpi w misce
No nie wyobrażam sobie życia bez niej.
W te święta będzie nasz mala próba. Kicia zostaje na 4 dni sama, pod opieką Joasi z forum. Trzymajcie kciuki, by za bardzo nie płakała.