To napisałam przed wizyta u weterynarza ale nie dało się wysłać:
Do lekarza jedziemy dopiero po 15-tej. Napiszę jak już będę coś wiedzieć. Msj - mój Zenek jeszcze nie widział kici i zobaczy dopiero, gdy weterynarz na to pozwoli. Ja teraz oscyluję między dwoma domami i napełniam miski

. W sprawie ciąży będę w stanie cokolwiek powiedzieć dopiero po wizycie u weterynarza. Ja niestety nie wiem co jest dla niej najlepsze (to znaczy najmniej zagraża jej życiu) ale wiem, że teraz ma i będzie miała pełną michę i spokój bez względu na to czy urodzi czy będzie poddana zabiegowi. Kotków w brzuchu raczej nie jest bardzo dużo (nie mniej niż dwa), bo sam brzuszek nie jest ogromny. Agn nie dziwię się, że nie zauważyłaś ciąży. Ja upewniłam się dopiero jak dostałam kopniaka od kociaków, bo brzuszek nie wygląda na tak zaawansowaną ciążę a raczej taka jest, bo kociaki bardzo w niej rozrabiają. Śmiałam się dzisiaj z chłopaków "transportowców", że zamawiałam jedną kotę a dołożyli mi kilka gratis. Będzie dobrze.
A teraz już po wizycie.
Po pierwsze kicia urodzi najprawdopodobniej w ciagu tygodnia a właściwie może urodzić w każdej chwili. Ciąża jest bardzo zaawansowana. Weterynarz w takim przypadku raczej odradziła zabieg (sama by tego nie zrobiła). Ciąża nie jest bardzo mnoga. Według lekarki kociaków będzie najpewniej 2 a maksymalnie 3. Zdecydowaliśmy, że kicia je urodzi bez względu na to jak to zostanie odebrane na forum (znajdziemy im dom). Kota wybrała sobie miejsce do odpoczynku za łóżkiem i trochę mnie przeraża, bo prawdopodobnie tam będzie chciała urodzić kociaki. Po urodzeniu mamy przynieść kociaki do kontroli. Niestety nie jest pewne czy maluchy przeżyją. Z powodu problemów z uszkami (świerzb) kicia jeszcze w gospodarstwie dostała dwa zastrzyki (trzeciego już nie damy). Dzisiaj lekarka stwierdziła, że to musiało być coś na i.... ale mam sklerozę i zapomniałam. Niestety to bardzo toksyczne dla płodów. Jest jednak spora szansa, że w tak zaawansowanej ciąży nie spowoduje niedorozwoju. Niestety po urodzeniu kociaki mogą być słabe i mieć problemy z oddychaniem (teraz jednak tak kopią w brzuchu, że chyba nie będzie źle). Agn tylko się przypadkiem o nic nie obwiniaj, bo chciałaś jak najlepiej dla kici. Według lekarki kicia ma robaki, bo futro jest w złym stanie. Leczenie dopiero po porodzie. Wyczyszczono i pobrano zeskrobiny z uszek, bo uszka wyglądają jakby coś tam jeszcze poza świerzbem było (ona je strasznie drapie i bardzo przy tym płacze). Wyniki będziemy mieć przy nastepnej wizycie. Dostałam do uszek Atecortin. Kicia ma powiększonego węzła chłonnego pod prawą przednią łapką ale tym się teraz nie zajmujemy. Buzia i ząbki są ładne, brzuszek i oczka OK. Kicia była bardzo grzeczna. Dała się oglądać z każdej strony i czyścić uszka. Po powrocie do domu pierwsze kroki skierowała jak zwykle do miski. Wsunęła kurczakową puszkę i poszła odpoczywać. Zaczynam czytać o porodzie i wychowaniu kociaków. Oby wszystko dobrze się potoczyło. Zdaję sobie sprawę, że za dużo kociaków się rodzi i gdyby to był dzika kotka to bym się tak nie zastanawiała nad zabiegiem. Ale to jest grzeczna, miziasta i w pełni "ucywilizowana" kota z ciężką przeszłością. Musicie nas zrozumieć. Właściwie trafiła do nas w ostatniej chwili. Zapewne gdyby tam została to niedługo jej dzieci zakończyłyby życie jak wszystkie poprzednie mioty.