Kaszubski dwukot. Koty mają się dobrze ;) str. 94

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon maja 15, 2006 20:46

Dzisiaj skoczyliśmy z TŻ na zakupy. Miałam kupić piersi z kurczaka i mielone na obiad a kupiłam nerki i wątróbkę wołową. Już podczas porcjowania do zamrażania Kisiel wyciągnął ode mnie po kawałku jednego i drugiego. Milka przy okazji też dostała i jak zwykle powarczała na każdego, kto się zbliżył do niej choćby na dwa metry.
Ola
Obrazek Obrazek

Olik, autorka bloga http://matkasanepid.blox.pl/html

ola25

 
Posty: 2644
Od: Pon lis 21, 2005 15:57
Lokalizacja: O 3-miasta

Post » Pon maja 15, 2006 20:58

ola25 pisze:Pewnie nikt nie czyta tego wątku ale skoro i tak nie mam co robić, to sobie chociaż popiszę.

pojęcie DWUKOTA Dwukot to stwór dwugłowy, dwuogonowy i ośmionożny, który znakomicie się uzupełnia.
Dwukoty powstają zazwyczaj dlatego, że się miało jednego gryzącego kota, napisało się o tym na grupie i wszyscy odpisali, że trzeba wziąć drugiego kota.
Dwukot znakomicie potrafi bawić się w wyrywanie sobie nawzajem sierści, turlanie się po podłodze i gonienie za sobą. Dwukot to jednym słowem dwa szczęśliwe koty.

Podsumowanie:
Jeśli długo pracujesz, Twój kot jest znudzony i agresywny, rujnuje Ci zbór porcelanowych słoników i gryzie wszystko w co da się wbic kły WEŹ DRUGIEGO KOTA

Drugi kot to większy wydatek, ale ... moźesz spokojnie sprzedać telewizor. Nie będzie Ci juź potrzebny... :)


Czyta czyta :)
Podpisuje sie pod tym oburacz a moj Dwukot osmiolapnie :D - no z jedna roznica u mnie nie bylo dokocenia tylko podwojne zakocenie :)
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 15, 2006 21:59

goska_bs pisze:Czyta czyta :)
Podpisuje sie pod tym oburacz a moj Dwukot osmiolapnie :D - no z jedna roznica u mnie nie bylo dokocenia tylko podwojne zakocenie :)


Jeszcze lepiej: Twój kot nie zdołał być zblazowany ;)
Jak brałam Milkę to nie wiedziałam, że koty bierze się w parach. A szkoda, bo miała czarną siostrzyczkę. Z drugiej strony nie dałabym chyba rady wyleczyć dwóch kotów z panleukopenią, a ta siostrzyczka pewnie też już była zarażona.

Tu też przy okazji mogę napisać parę słów o tej chorobie.
Milka została zaszczepiona i wetka w schronisku powiedziała, że kot może się trochę dziwnie po szczepionce zachowywać. No i wcale nie zdziwiło mnie to, że kotek dzień później zaczął trochę wymiotować. Jednak po dwóch dniach miał biegunkę, poważne wymioty i ledwo dyszał.
Zabrałam Milkę do schroniska i wetka dała jej kilka zastrzyków. Oddając mi kota, zupełnie wyluzowana odparła, że jak kot przeżyje do następnego dnia to znowu mam z nim przyjechać. Milka spała całą noc na mojej klatce piersiowej, przykryta kołderką. Co kilka minut sprawdzałam czy jeszcze żyje. Rano pojechałam do prywatnej kliniki weterynaryjnej. I tam wetka powiedziała, że kot będzie żył, że zrobi wszystko by Milkę uratować. I się zaczęło: pięć wielkich zastrzyków dziennie, z jednej strony małej pupci zastrzyk, a z dziurki obok kroplówka wypływała.
Kocio musiało mieć cały czas ciepło, więc dogrzewałam pokój farelką a sama chodziłam po domu w bieliźnie. Kamiłam ją tłustym rosołkiem przez strzykawkę lub zakraplacz, wycierałam okupkaną pupcię, kładłam na termoforze, zupełnie olałam zajęcia na uczelni. Trwało to 2 tyg. aż w końcu Milka zaczęła jeść sama i można było odstawić leki. Udało się, ale do dzisiaj żałuję, że tak późno zareagowałam i że zamiast od razu jechać do lecznicy prywatnej jeździłam tam, gdzie nie bardzo się moim kotem przejęto.

I tu apel do nowozakoconych:
Gdy widzisz, że z Twoim kotem dzieje sie coś złego, pędź do weterynarza! Nie pytaj na forum: "Mój kot wymiotuje, nie je od tygodnia, nie pije, czy moźe być poważnie chory?" tylko leć do weta!!!
Ola
Obrazek Obrazek

Olik, autorka bloga http://matkasanepid.blox.pl/html

ola25

 
Posty: 2644
Od: Pon lis 21, 2005 15:57
Lokalizacja: O 3-miasta

Post » Śro maja 17, 2006 14:45 Jak dzieci... Jak dzieci...

Mój dwukot zachowuje się jak rodzeństwo nastolatków: koty są zazdrosne i złośliwe! 8)

Gdy Milka siedzi na moich kolanach Kisiel "szczeka" na nią, wspina się na mnie, zajmuje miejsce Milki, by po chwili zejść z kolan, bo tak naprawdę nakolankowym kotem nie jest.

Kisiel ma swój ulubiony punkt widokowy. Jest to pudło kartonowe stojące na szafce w sypialni. Któregoś dnia miejsce to zajęła Milka i Kisiel wpadł w furię! Wskoczył na szafę i łapami zepchnął Milkę tak, że spadła z niej na łóżko. Dopiero na dole zorientowała się co się stało, gdy Kisiel stał na pudle i normalnie prychał na koleżankę.

Milka też dłużna nie jest. Kiedyś szła za Kisielem i ugryzła go ... w jąderka! Poza tym potrafi go podgryzać w łapy.

Gdy stawiam miski z jedzeniem Kisiel idzie do Milki, Milka do Kisiela.

Jak kupiłam kotom jedną myszę i Kisiel się nią bawił, to Milka miała minę skrzywdzonego dziecka: wchodziła do pokoju, siadała w kąciku i ze smutnym pysiem wgapiała się w rozbawionego rudasa.

I niech mi ktoś powie, że koty nie myślą i nie czują! :x
Ola
Obrazek Obrazek

Olik, autorka bloga http://matkasanepid.blox.pl/html

ola25

 
Posty: 2644
Od: Pon lis 21, 2005 15:57
Lokalizacja: O 3-miasta

Post » Śro maja 17, 2006 15:54

czytamy, oglądamy piękne zdjęcia i pozdrawiamy - tercet egzotyczny

mam podobne doświadczenia z krakowskim schronem, nie umiałam uratować maleńkiej Inki :placz:
Żegnaj Kocio
Żegnaj Puniu
ŻEGNAJ PIMPELUSIU

bbd2

 
Posty: 1720
Od: Śro lut 01, 2006 14:31
Lokalizacja: kraków/dopiero od kilkunastu lat:)

Post » Śro maja 17, 2006 16:10

bbd2 pisze:czytamy, oglądamy piękne zdjęcia i pozdrawiamy - tercet egzotyczny
mam podobne doświadczenia z krakowskim schronem, nie umiałam uratować maleńkiej Inki :placz:


To właśnie było krakowskie schronisko :(
Mogę dodać, że wetka, która Milkę uratowała i zawsze dawała mi nadzieję, nazywa się Sylwia Wójtowicz i pracowała w klinice Amavet na ul. Centralnej (chyba dobrze pamiętam... 2 lata już nie mieszkam w Krakowie)
Ola
Obrazek Obrazek

Olik, autorka bloga http://matkasanepid.blox.pl/html

ola25

 
Posty: 2644
Od: Pon lis 21, 2005 15:57
Lokalizacja: O 3-miasta

Post » Śro maja 17, 2006 16:19

czy mozesz zmierzyc ogon lemura?? Boje się, że ogon Ravika ma konkurenta...

Ivette

 
Posty: 3716
Od: Sob lis 19, 2005 17:05
Lokalizacja: warszawa

Post » Śro maja 17, 2006 16:24

Zachęcona jednym wpisem dodaję zdjęcia Kisielunia i Mileńki.
Figurka
Obrazek
Obrazek
I Milka zła
Obrazek
Taaa.. parapety...
Obrazek
Ola
Obrazek Obrazek

Olik, autorka bloga http://matkasanepid.blox.pl/html

ola25

 
Posty: 2644
Od: Pon lis 21, 2005 15:57
Lokalizacja: O 3-miasta

Post » Śro maja 17, 2006 16:25

ola25 pisze:
bbd2 pisze:czytamy, oglądamy piękne zdjęcia i pozdrawiamy - tercet egzotyczny
mam podobne doświadczenia z krakowskim schronem, nie umiałam uratować maleńkiej Inki :placz:


To właśnie było krakowskie schronisko :(
Mogę dodać, że wetka, która Milkę uratowała i zawsze dawała mi nadzieję, nazywa się Sylwia Wójtowicz i pracowała w klinice Amavet na ul. Centralnej (chyba dobrze pamiętam... 2 lata już nie mieszkam w Krakowie)


też tam teraz chodzę do Bakowskiego, ratował Kocia z od śmierci głodowej ze stresu, Punia miała tam robioną sterylkę, naprawdę się starają
Żegnaj Kocio
Żegnaj Puniu
ŻEGNAJ PIMPELUSIU

bbd2

 
Posty: 1720
Od: Śro lut 01, 2006 14:31
Lokalizacja: kraków/dopiero od kilkunastu lat:)

Post » Śro maja 17, 2006 16:26

Ivette pisze:czy mozesz zmierzyc ogon lemura?? Boje się, że ogon Ravika ma konkurenta...


Ponad 35 cm. Dłuższej linijki nie miałam..
Ola
Obrazek Obrazek

Olik, autorka bloga http://matkasanepid.blox.pl/html

ola25

 
Posty: 2644
Od: Pon lis 21, 2005 15:57
Lokalizacja: O 3-miasta

Post » Śro maja 17, 2006 16:27

a ogonek Milki nastroszony? czy tłuściutki? :lol:
Żegnaj Kocio
Żegnaj Puniu
ŻEGNAJ PIMPELUSIU

bbd2

 
Posty: 1720
Od: Śro lut 01, 2006 14:31
Lokalizacja: kraków/dopiero od kilkunastu lat:)

Post » Śro maja 17, 2006 16:30

bbd2 pisze:
ola25 pisze:Mogę dodać, że wetka, która Milkę uratowała i zawsze dawała mi nadzieję, nazywa się Sylwia Wójtowicz i pracowała w klinice Amavet na ul. Centralnej (chyba dobrze pamiętam... 2 lata już nie mieszkam w Krakowie)


też tam teraz chodzę do Bakowskiego, ratował Kocia z od śmierci głodowej ze stresu, Punia miała tam robioną sterylkę, naprawdę się starają


Milka też tam miała sterylkę. Miała też leczony zbity tyłek :)
Ola
Obrazek Obrazek

Olik, autorka bloga http://matkasanepid.blox.pl/html

ola25

 
Posty: 2644
Od: Pon lis 21, 2005 15:57
Lokalizacja: O 3-miasta

Post » Śro maja 17, 2006 16:30

bbd2 pisze:a ogonek Milki nastroszony? czy tłuściutki? :lol:


Milka ma krótki i gruby :)
Ola
Obrazek Obrazek

Olik, autorka bloga http://matkasanepid.blox.pl/html

ola25

 
Posty: 2644
Od: Pon lis 21, 2005 15:57
Lokalizacja: O 3-miasta

Post » Śro maja 17, 2006 16:33

ola25 pisze:
Ivette pisze:czy mozesz zmierzyc ogon lemura?? Boje się, że ogon Ravika ma konkurenta...


Ponad 35 cm. Dłuższej linijki nie miałam..

:crying: a ja myslałam, że 32 cm Ravika to jest rekord
:wink:

Ivette

 
Posty: 3716
Od: Sob lis 19, 2005 17:05
Lokalizacja: warszawa

Post » Śro maja 17, 2006 16:36

Ivette pisze: :crying: a ja myslałam, że 32 cm Ravika to jest rekord
:wink:



:lol: :lol: :lol:
A Kisiel wciąż rośnie :> I jego ogon też :)
Ola
Obrazek Obrazek

Olik, autorka bloga http://matkasanepid.blox.pl/html

ola25

 
Posty: 2644
Od: Pon lis 21, 2005 15:57
Lokalizacja: O 3-miasta

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: misiulka, zuza i 971 gości