No to nam mija 8 miesięcy od trzeciego zakocenia. Sytuacja w domu nie jest idealna, ale panuje kruchy rozejm. Rozejm jest kruchy głównie z powodu Buni, która wymyśliła sobie że jak się rezydentki nie chcą bawić to trzeba zrobić im z nienacka "napadkę" - no i dym gotowy.
Bunia teraz wygląda tak:
http://upload.miau.pl/1/38974.jpg
http://upload.miau.pl/1/38976.jpg
i generalnie ma w sobie coś z Kubusia Puchatka a może bardziej z Tygrysa (mały rozumek

)
Po miesięcznym podwaniu Scanomune, dolegliwości Buni jakby się ustabilizowały - mam chrapiącego i rzężącego kota, ale (puk, puk, puk odpukać) nie pojawiają się choroby i niech tak zostanie...
Ulubioną zabawką Buni okazała sie wiklinowa witka (tak ze 2 metry) z człowiekiem przyczepionym na końcu. Człowiek ma biegać, a Bunia poluje na poruszającą się witkę i w końcu łapie ją jak pies i trzyma

i... rzęzi. Boję się czasem czy to jej nie zaszkodzi, bo ona mogłaby tak długo... Moja siostra twierdzi, że mam kota-teriera
Pora zasypiania to także ulubiona pora Buni... Kiedy my gasimy światło, Miłka i Franeczka już dawno śpią, a Bunia... udaje się do kuchni, wskakuje na stół i zrzuca z niego "najgłośniejsze" rzeczy, potem przychodzi do pokoju, siada przed półką z książkami i zrzuca te cięższe na podłogę a potem się na nich sadowi jak kwoka.