Nie sama sobie tylko na Twoje pytanie. Kot ma 16 lat i walczymy z chorobą 2 lata. Nie da się nad bolem zapanować tak, żeby nie bolało całkowicie bez leków. Jest to choroba przewlekła, wiec wiadomo, że raz jest lepiej a raz gorzej, ale pamiętajmy czas leci a on nie młodniej. Kituszek nie może co kilka godzin dostawać sterydu - rapidexon.
Bywa że jest tydzień- dwa dobrze, ale ostatnio coraz rzadziej, teraz są to dni.
Na początku choroby były mniejsze objawy i leki działały dłużej, ale z czasem się na nie uodpornił, albo już wiek i postęp choroby robi swoje. Wyniki są trochę lepsze, ale objawy silniejsze.Rapidexon wystarczał kiedyś i był spokój na miesiąc.
Przeciw wymiotne dostaje cerenie albo vetemex, opiod przeciwbólowy torbugesic, o którym pisałam wcześniej.
Po torbugesic ostanio też nie chciał jeść, gdzie zawsze po nim miał wilczy apetyt. Myślałam, że może źle podałam zastrzyk,ale raczej nie bo kot po nim był zdecydowanie" naćpany"
Też mieliśmy enzymy ale nic nie dawały. Mój wet więcej pomysłów nie ma ,inny tak samo. Gdzie nie czytam, wygląda to tak samo, więc nie wiem co mam jeszcze zrobić, nie dawać mu jeść bo go boli? Czy dawać jeść i codziennie robic zastrzyk z sterydem i zniszczyć jeszcze bardziej stan trzustki?
Kituszek ma też inne choroby, które mamy pod kontrolą i jest w remisji.
Jeśli chcesz pomóc, proszę o jasne wskazówki, jeśli wiesz jak można złagodzić objaw jeszcze skuteczniej. Proszę o nazwę leków.Myślę że dużo już o tej chorobie i tak wiem.
Dodam jeszcze, że ostatnio przez 3 dni była serial zastrzyków - rapidexon, cerenia, catosal i przez kolejne 3 dni kot jadł, skakał i znowu się zaczęło, i tak jest w kółko. Kiedy jeździłam z nim do weterynarza, co dwa tygodnie, potem już co tydzień, a teraz musiałabym co drugi, trzeci dzień. Kituszek coraz gorzej znosił te wizyty, zresztą ja też dlatego nauczono mnie robienia zastrzyków i podawania kroplówki (podskórnie). Duże zrosty ma już na skórze i coraz ciężej się jest wbić igłą
Przykro mi bardzo z powodu Twojego kota
