Tak mi miło, że jesteście i tak mi przykro, że mnie nie ma
Nie, to nie czarna rozpacz, to jakaś czarna dziura...
Dziwnie mi się porobiło, ja wiem, że można zgubić gdzieś słyszenie, mówienie, słuchanie, nie, mam nadal. Ja straciłam pisanie
Otwieram laptopa, chcę coś napisać o kotach i.....nic. Bo nie ma kotów, jest tylko Nulka.
I gościnnie Silver. Wpadnie czasem, na szczęście bez kapci i szczoteczki do zębów.
I grzeczny jest. Taki grzeczny jest. Jest bardzo grzeczny.

Ma swoje miejsce pod krzakami i tam się jak duszek pojawia, łapki równo, pysio zainteresowany i tak sobie posiedzi i popatrzy. A potem pójdzie gdzieś, do siebie pewnie. Bardzo grzecznie pójdzie.
O Nulce napiszę osobno. Zdrowa i cała, ale bardzo się boi. Wszystkiego. Od czasu, gdy nie ma już innych domowników, Nula bardzo się zmieniła.
I są jeże. I osy. I szerszenie.
Wczoraj wpadłam na moment do Paryża i....nie wiem, może jestem bardzo zmęczona. Nuda do sześcianu, jakoś to wszystko się nie kleiło i ciągnęło, ciągnęło, może ten balon, ale czy ja wiem

Kolację czas szykować dla Nulki. I jeże przyjdą...
Zazusia, pokaż koniecznie Pomadkę!
