
No ja zauważyłam, że moje dziewczyny lubią różnorodność i w smakach i konsystencji. Jak podaje dwa razy pod rząd to samo to tak średnio, ale jak już za drugim razem coś innego to z czystej ciekawości podchodzą do misek.
Teraz otworzyłam im sama na własne życzenie, bo nie mogłam się doczekać, Feringę. Miała być w sosie - raczej to galaretka. Ale Kitusia zaczęła jeść z wielkim smakiem - dawno tak nic nie pałaszowała

Widać, że bardzo jej smakowało! Więc Feringa będzie u nas częściej

Konsystencja też taka jak Catz fine food, ale bardziej mokra. Marysia wcale się nie ruszyła do jedzenia, a Tosia jak to Tosia - tu podzióbie, tam podzióbie i leci dalej

A jakby podała Feliksa to by wszystkie trzy wypucowały talerzyki

A ja jem ziemniaki z masłem roślinnym, kapustę czerwoną ze słoika i jakiś tempeh w ramach kotleta. Dziwne to, ale daje się zjeść
