» Wto lip 15, 2014 13:08
Re: Księżniczka Ofelia i Mała Czarna Carmen IV
Jestem, jestem, doczłapałam się jakoś. Internet w domu nadal out, tzn. łączy mnie z internetem, ale strona się nie otwiera. Nie wiem, dlaczemu.
Jest mała szansa, że goście mnie jutro opuszczą. nie to, żebym ich nie lubiła czy coś. Lubię ich. Ale marzą mi się generalne porządki, poukładanie wszystkiego na dotychczasowych miejscach i padnięcie na kanapę z lampką wina lub kufelkiem piweczka.
Póki co to się nie wyspałam, bo było w nocy duszno niesamowicie, a Ofelia przylazła na poduszkę, zepchnęła mnie z niej, przyssała się, i nie dość że drapała ugniatając, to jeszcze grzała jak piec chlebowy.
No to ciąg dalszy.
Pierwszy nocleg na ziemi fińskiej przypadł w malowniczo położonym kempingu, nad jeziorkami. Położenie malownicze, ale warunki... ekhem... Domek niewiele większy niż 2x2, dla 4 osób. Wlazły 2 łózka piętrowe, maleńka lodóweczka, i to wsio. Do tego my cztery kobity i nasze bagaże. A na 2-tygodniową wycieczkę trochę się tego zabiera. Jak wcisnęłyśmy się z tymi bagażami, to prawie nie dało się ruszyć. Prysznice i wc w osobnym budynku, kuchnia też, więc wszędzie trzeba było łazić. Plus taki, że kuchnia nieźle wyposażona, spora, z kilkoma stołami w "jadalni", łazienka też spoko. Minus - jak się zachciało do wc w nocy, to był problem, bo albo trzeba było leźć w piżamie, albo za domek (a noc była niewiele ciemniejsza od dnia, więc człowiek był na widoku).
Rano zostałam zbudzona informacją o berniklach kanadyjskich nad jeziorkiem, więc zerwałam się niemal na równe nogi (niemal, bo gdybym się zerwała, to wybiłabym głową dziurę w łóżku piętrowym). Bernikle na szczęście ani myślały uciekać, pasły się spokojnie na trawce na placu zabaw. Foty są, wkleję przy najbliższej okazji.
Tego dnia widzieliśmy też pierwsze renifery i dwa łosie. A na kolację były własnołapnie zebrane kurki, mniam!
c.d.n.