Maru miał trochę dłuższy okres "przejsciowy"

Na działkach 2 miesiące mieszkał w namiastce domu - altanie. Poznał fotele, kuwety, drapaki, miski. I przyzwyczaił się do obecnosci człowieka. Potem był trochę w garażu u mnie, wtedy juz człowiek był na stałe. I odgłosy domu były, i ciepełko

Maku prosto z działek trafił na salony, musi być wciąż w szoku ... jemu sie z dnia na dzień życie przewróciło do góry nogami. Całkiem możliwe, ze w ogóle nie zna życia domowego - choć trudno w to uwierzyć, widzac jak bardzo jest oswojony z ludzkim dotykiem i jak rewelacyjnie reaguje na wszelkie głaski
Pamiętasz jak opowiadałam o Łaciaku, który 6 lat żył na ulicy? U mnie po 2 tygodniach znalazł łóżko, choć wciąż jeszcze mordował łapą wzorki na dywanie i sęki w dechach podłogi

I też uwielbiał parapet - przesiadywał na nim tyłem do okna, to co sie działo w pokoju było bardziej interesujace

Teraz od 2 lat rozwala sie w łóżku na puchach
Jeszcze tydzień nie minął Makusiowi, jest na dobrej drodze

To dla Lakiny i wszystkich fanów jeszcze pożegnalne fotki u mnie - kilka godzin przed wyruszeniem w swoją podróż życia

Oczywiście parapetowe


