redaf pisze:truflova pisze:jak atakuje mi dłonie/stopy, ignoruję go od razu,
albo, jak jest zbyt nachalny i mocno drapie i gryzie,
wynoszę "za karę" do łazienki na parę minut
Zbyt nachalny?
Tak sugerował chodowca?
Masz wydane co najmniej cztery tygodnie za wcześnie kocie dziecko.
Postaw się w jego sytuacji: mamę zabrali, staram się znależć miejsce tam, gdzie jestem

No ostatnio jak przeglądam różne publikacje to rzeczywiście zastanawiam się, czy maluch nie odszedł od mamusi zbyt wcześnie...
shrek_22 pisze:tak i ktoś wyżej stwierdził ze za wcześnie wydane kocie dziecko
tego nie powinno zwać się hodowlą
zresztą żadna szanująca się hodowla nie postąpiła by tak
moje prywatne zdanie
kot będzie gryz i drapał bo taką ma naturę zwłaszcza małe koty
Oni nie nazywali się hodowlą, po prostu mieli kotka, "persa" do oddania. A ja jak go zobaczyłam na zdjęciu w ogłoszeniu... zakochałam się. I chyba był mi przeznaczony, bo pani która go sobie zarezerwowała w ostatniej chwili odwołała przyjazd i kiciuś czekał już tylko na mnie.

Ok, teraz króciutko co się dzieje z Winstonkiem:
1. Dalej atakuje nogi i ręce. Można go głaskać i nie zwraca uwagi, ale jak tylko kątem oka zobaczy, że to dłoń... rzuca się do ataku. Ataki na stopy traktuję jako instynkt łowiecki, bo się przyczaja, chowa w kątach i atakuje z nienacka.
2. Kupiłam mu MNÓSTWO zabawek, piłeczkami nie bawi się w ogóle, a nie daj Boże jak coś wydaje jakiś dźwięk to omija z daleka. Ostatnio znudziło go nawet piórko na wędce (albo po prostu zmienił taktykę i dlużej namyśla się przed atakiem

). Ale wszelkie nitki, reklamówki foliowe, wszystko co nie jest do zabawy... najbardziej go kręci.

3. Drapak jest, ale jakby go nie było. Nawet na półeczki nie wskakuje. Czasem tylko wiszącą myszkę złapie.
4. Zdarza mu się biegać w tą i z powrotem za mną - wyprzedza mnie i czai się, wychodzę, znów biegnie. Mała szajba.

5. Niestety bardzo ciężko jest mi przemywać mu oczka. Kociak po prostu się nie daje, a że jest biały, to bardzo szybko wygląda to brzydko i niehigienicznie. Robię to specjalnym płynem i wacikiem kosmetycznym, kociaka niestety muszę mocno przytrzymywać... Starałam się go nagradzać smakołykami po każdym myciu ale nie pomaga.
6. Tak samo szczotkowanie - ma straszną awersję do szczotki. Specjalnie zmieniłam i kupiłam drugą mniejszą, bo myślałam, że może ta duża go przeraża... Nic to nie dało. A kołtuni się skubaniec niesamowicie - i co począć?
7. Któregoś czasu jak długo siedziałam przy komputerze (praca, praca...) przyszedł do mnie, ułożył się na kolanach, mruczał, grzał, a potem zaczął ugniatać łapkami. Jakie to było fajne uczucie.

8. Poprzedni właściciele mówili, że obcinali mu pazurki... Ja nie wiem jak to jest możliwe, kiedy z takimi prostymi rzeczami jak mycie i szczotkowanie jest problem...
9. Bardzo lubi leżeć na plecach i odsłaniać brzuszek, ale ABSOLUTNIE NIE POZWOLI SIĘ TAM DOTKNĄĆ.
10. Towarzyszy mi wszędzie, chodzi za mną po mieszkaniu (jak brałam kąpiel to zasnął przy wannie, jak siedzę przy komputerze to kima sobie na krześle obok, jak jestem w kuchni to siedzi gdzieś pod krzesełkiem albo przysypia przy wejściu). Bardzo posłusznie przybiega na swoje imię, dosłownie od razu pojawia się przy nogach.

11. Uszka i ogonek robią mu się coraz ciemniejsze - strasznie fajnie to wygląda.
No i generalnie po prostu bardzo szybko zapałałam do niego miłością ogromną, jak wracam z pracy wita mnie już przy samych drzwiach, mam ochotę go wyściskać i wytarmosić, no przerozkoszna puchata kuleczka.
