Ginger czyli nasze 600 gram czarnego szczęścia :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 04, 2013 18:29 Re: Ginger czyli nasze 600 gram czarnego szczęścia :)

Piękna historia, dobrze, że Ginger trafiła (?) na Was. Bo Ginger to koteczka ? :D
Maleństwo cudne, powodzenia !

bea3

 
Posty: 4159
Od: Śro cze 26, 2013 12:23
Lokalizacja: opolskie

Post » Pt paź 04, 2013 18:47 Re: Ginger czyli nasze 600 gram czarnego szczęścia :)

meggi 2 pisze:Dzięki za fotki. :D Widać , że maleństwo obolałe. A jak wieczorne samopoczucie koteczki?


Mój TŻ zawsze pyta: A jak poranne kici? Właśnie w tym samym kontekście :)

Spilett

Avatar użytkownika
 
Posty: 14588
Od: Śro wrz 25, 2013 14:57
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt paź 04, 2013 20:31 Re: Ginger czyli nasze 600 gram czarnego szczęścia :)

Dziś nie najlepiej. Mialam ją od weta odebrać ok 17, ale Pani doktor dzwoniła, żeby przyjechać przed samym zamknięciem bo koteczka dziś w bardzo złym stanie i musiały podłączyć kroplówkę. Męczyły się z tym ponoć strasznie bo ona taka maleńka i żyły miała pozapadane czy cuś. Na szczęście po wielu próbach się udało.
Dostala dziś oprócz kroplówki kolejne antybiotyki, środki przeciwbólowe i cała listę innych specyfików.
Pani doktor powiedziala, że ona taka wyniszczona najprawdopodobniej przez to robactwo i niestety nie gwarantuje, że kicia dożyje rana, bo nie wiemy jakie szkody wyrządzily robale i jak silnie jest zatruty organizm. Jesli przeżyjemy noc to jutro znów całodzienny pobyt pod kroplówką.
Rosolek ugotowalam jej pyszny ( polowę sama zjadlam ) :) Zrobilam też wywar z rybki, ale pochlipala tylko kilka łyków, potem zrobila kupkę ( bez zywych robali tym razem ) i poszla spać na termoforek. A ja siedzę niedaleko niej i ciągle zaglądam czy bidna oddycha. Pani wet kazała masowac jej brzuszek, wieć co jakiś czas masuję, masuję.
Mam nadzieję, że przetrwamy tę noc.

goferek

 
Posty: 25
Od: Pt paź 04, 2013 11:20

Post » Pt paź 04, 2013 20:58 Re: Ginger czyli nasze 600 gram czarnego szczęścia :)

Smutne to co piszesz, że taka sytuacja z koteczką. Trzymamy mocne :ok: :ok: , żeby się udało zwalczyć malutkiej. :ok: :ok: Gdybyś jej nie wzięła z tej łąki, na pewno by już nie żyła. Ginger walcz dzielnie.
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Pt paź 04, 2013 22:39 Re: Ginger czyli nasze 600 gram czarnego szczęścia :)

Kicia skusiła się przed chwilką na dużą porcję gotowanej rybki :mrgreen:

goferek

 
Posty: 25
Od: Pt paź 04, 2013 11:20

Post » Pt paź 04, 2013 23:09 Re: Ginger czyli nasze 600 gram czarnego szczęścia :)

goferek pisze:Kicia skusiła się przed chwilką na dużą porcję gotowanej rybki :mrgreen:

Super, nalej jej tej wody co się gotowała rybka. Niektóre koty lubią pić ten wywar. :ok:
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Sob paź 05, 2013 7:29 Re: Ginger czyli nasze 600 gram czarnego szczęścia :)

Noc przetrwaliśmy :D
Słabiutka rano była strasznie i od wczoraj wieczora kuweta stoi czyściutka, ale przynajmniej wieczorem zjadła porządna porcję rybki. Wywaru niestety pić nie chce.
Teraz pojechała do weta, na kolejny dzień kuracji. Trzymam kciuki :ok:

goferek

 
Posty: 25
Od: Pt paź 04, 2013 11:20

Post » Sob paź 05, 2013 8:52 Re: Ginger czyli nasze 600 gram czarnego szczęścia :)

Ojej, jakie biedne maleństwo :( Jak dobrze, że przetrwała! Dzień po dniu, i się kociątko wykuruje i odtruje. Trzymam kciuki za Wasze czarne miniszczęście :ok: :ok: :ok:

Spilett

Avatar użytkownika
 
Posty: 14588
Od: Śro wrz 25, 2013 14:57
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob paź 05, 2013 9:01 Re: Ginger czyli nasze 600 gram czarnego szczęścia :)

bea3 pisze:Piękna historia, dobrze, że Ginger trafiła (?) na Was. Bo Ginger to koteczka ? :D
Maleństwo cudne, powodzenia !

Tak, tak koteczka :)

goferek

 
Posty: 25
Od: Pt paź 04, 2013 11:20

Post » Sob paź 05, 2013 21:25 Re: Ginger czyli nasze 600 gram czarnego szczęścia :)

Ciągle jakoś się trzymamy.Dzisiaj jest jakby o odrobineczkę lepiej. Kicia dostała dziś znów u weterynarza porządna dawkę wzmacniaczy, kolejnych leków i coś na kupkę, żeby łatwiej się robiło i szybciej były wydalane te martwe robaki-no i zamiast kupki pojawiła się sama woda. Na szczęście na razie tylko dwa razy w ciągu 9h wiec chyba nie jest źle. No i nie widać było żadnych żywych robali. Podobno to jej nie zaszkodzi, bo jest regularnie nawadniana, a największym na razie stwierdzonym u niej problemem jest to robactwo. Jutro znów lecimy pod kroplóweczkę.
Kicia dziś zasiadła sobie na 3 minutki w słoneczku i zaczęła się myć :mrgreen: Potem oczywiście padła w tym słonku ze zmęczenia i podrzemała z godzinkę:) Ja tylko kocyk co chwilkę przeciągałam, żeby ciągle w słonku była skoro jej tam dobrze :ryk: Dziś tez wydawała mi się jakby ciut bardziej "przytomna" Miała takie chwilę, że nie spała i obserwowała psa biegającego po domu, nas- zazwyczaj nie przejawiała, żadnego zainteresowania otoczeniem zewnętrznym. No i apetycik dziś wrócił i zjada dwie duże ( jak na nią) porcje gotowanego kurczaczka.
Pić ciągle nie chce więc podaję jej strzykawką co jakiś czas odrobinę wywaru z kurczaka i rybki.
Trzymamy kciuki za kolejną noc :ok:

goferek

 
Posty: 25
Od: Pt paź 04, 2013 11:20

Post » Sob paź 05, 2013 21:39 Re: Ginger czyli nasze 600 gram czarnego szczęścia :)

Świetnie! Oby malutka rosła dzielnie w siłę :)
:ok: :ok:

Spilett

Avatar użytkownika
 
Posty: 14588
Od: Śro wrz 25, 2013 14:57
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob paź 05, 2013 22:11 Re: Ginger czyli nasze 600 gram czarnego szczęścia :)

goferek pisze:Ciągle jakoś się trzymamy.Dzisiaj jest jakby o odrobineczkę lepiej. Kicia dostała dziś znów u weterynarza porządna dawkę wzmacniaczy, kolejnych leków i coś na kupkę, żeby łatwiej się robiło i szybciej były wydalane te martwe robaki-no i zamiast kupki pojawiła się sama woda. Na szczęście na razie tylko dwa razy w ciągu 9h wiec chyba nie jest źle. No i nie widać było żadnych żywych robali. Podobno to jej nie zaszkodzi, bo jest regularnie nawadniana, a największym na razie stwierdzonym u niej problemem jest to robactwo. Jutro znów lecimy pod kroplóweczkę.
Kicia dziś zasiadła sobie na 3 minutki w słoneczku i zaczęła się myć :mrgreen: Potem oczywiście padła w tym słonku ze zmęczenia i podrzemała z godzinkę:) Ja tylko kocyk co chwilkę przeciągałam, żeby ciągle w słonku była skoro jej tam dobrze :ryk: Dziś tez wydawała mi się jakby ciut bardziej "przytomna" Miała takie chwilę, że nie spała i obserwowała psa biegającego po domu, nas- zazwyczaj nie przejawiała, żadnego zainteresowania otoczeniem zewnętrznym. No i apetycik dziś wrócił i zjada dwie duże ( jak na nią) porcje gotowanego kurczaczka.
Pić ciągle nie chce więc podaję jej strzykawką co jakiś czas odrobinę wywaru z kurczaka i rybki.
Trzymamy kciuki za kolejną noc :ok:

:ok: :ok: nadal trzymamy :)
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Nie paź 06, 2013 5:07 Re: Ginger czyli nasze 600 gram czarnego szczęścia :)

Trzymam kciuki za malutką... mocno :)

Modliszka1412

 
Posty: 120
Od: Pt paź 04, 2013 11:47
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie paź 06, 2013 8:29 Re: Ginger czyli nasze 600 gram czarnego szczęścia :)

Niestety mimo wszelkich naszych starań kicia umarła dziś w nocy.
Umarła na mięciutkiej poduszeczce, na ciepłym termoforku.
Może to nie był przypadek, że do nas trafiła. Sprawiła, ze przez ten tydzień bardzo ją pokochaliśmy i my zdeklarowani "psiarze" jakoś nie wyobrażamy sobie teraz domu bez kotka.
Na pewno jak chwilkę ochłoniemy damy dom jakiemuś innemu potrzebującemu kotkowi.
W imieniu Ginger i własnym dziękuje Wam za pomoc , wszystkie wskazówki i słowa wsparcia.

goferek

 
Posty: 25
Od: Pt paź 04, 2013 11:20

Post » Nie paź 06, 2013 8:41 Re: Ginger czyli nasze 600 gram czarnego szczęścia :)

Ginger [*]

Tak bardzo przykro, ze sie nie udalo malutkiej uratowac :cry:
ObrazekObrazek

marysienka

 
Posty: 2526
Od: Pt gru 10, 2010 3:08
Lokalizacja: Szwecja

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 20 gości