Jeszcze raz dziękujemy wszystkim za życzenia
A teraz opowiastka z cyklu "Z kotem nie sposób się nudzić".
Pewnego październikowego wieczora, Basia_Blue przyszła sobie d domu ściskając w łapce świeżutką płytke z niedzielnymi zdjęciami Niebieskiej Księżniczki. Wiedząc już, że będą problemy z odczytaniem płytki, postanowiła zacząć od oporządzenia zwierzęcia, a potem przystąpić do walki ze sprzętem. Barf poszedł do miseczki, zawartość kuwety do siateczki. Kiedy Basia_blue myła sobie właśnie radośnie ręce, jej uszu dobiegł DZWIĘK. Byłby o ŁOMOT, gdyby łomot trwał tak długo. Zaniepokojona B_B wyjrzała z łazienki i jej oczom ukazała się pędząca przez pokoje torpeda zbudowana z kota i przyczepionej do niego duzej, mareriałowo-plastikowanej torby na zakupy. Kot przerażony łomotem gnał przed siebie, a zaplątana dookoła jakiegoś jego członka, leciała za nim łomocząc sobie wesoło. W tym momencie torpeda wleciała do kuchni. Rozległ się jeszcze gorszy ŁOMOT. Wtedy niezrównanie szybki refleks B_B sprawił, że rzuciła się ona do jakże skutecznej akcji łapania pocisku. Złapała go dosłownie za ogon.
Resztę wiecozru Basia_Blue spędziła na ścieraniu rozprysków barfa ze wszystkich możliwych powierzchni w kuchni i zbierania rozprysków które pozostały jedynym wspomnieniem po miscie.
Tja.
Nudzić, to my się nie nudzimy
