U mnie wygladało to tak : Psy wąchały , Kajtek pilnował , żeby Gacucha krzywdy nie zrobiła i w razie czego chował malucha pod brzuch . Gacucha oglądała i chciała sie bawć . Koty : Czesio zachwycony , przystąpił do oprowadzania małego smrodka po mieszkaniu , w czym przeszkadzał mu Kajtek . Laski wlazły tak wysoko jak mogły i syczały . Ale tylko dwa dni , potem zaczęły marnego oglądać i lać , bo im dokuczał .

A ja sie nie wyspałam na nockę , bo pilnowałam stada
