Nie, znam te osoby dobrze

. Obie dziewczyny bardzo zwierzętom pomagają. Koleżanka tam, gdzie mieszka, a Pani od Nilki pomaga jak może czy to finansowo, czy w transporcie... byleby nie brać do domu. Próbowała i źle się skończyło. Miałam od niej jeszcze jedną kotkę z tego lasu ... Dziką, złośliwą i upartą jak krowa

Przetrzymałam na czas sterylki aborcyjnej i wygojenia, po czym poszła do nowego domu.
Choć wiem dobrze że często jest tak, że nikt nie może pomóc bo " coś-tam " i wiem o co Ci chodzi.
Ale to nie ważne. Wzięłabym ją nieważne od kogo i z jakich powodów... bo akurat tego potrzebowała, a ja ją wziąć mogłam.
ED:
Wpuszczona w kota to ja zostałam później ... Jak dostałam wiadomość od rodziny:
"mam dla Ciebie kota, ale jak nie chcesz to wypuszczę na łąkę"
To było wredne

.. Tej kotce znalazłam domek w Warszawie, nawet ją tu ogłaszałam.