Ewa L. pisze:Zadam ci pytanie.
Z tego co pisałaś Timorka i Dziunia były dorosłymi kotkami gdy wprowadzałaś je do domu. Jak to się odbyło i jak zareagowały już będące w domu koty.Pytam bo chodzi mi po głowie jeden kotek -
kocurek po kastracji ponad 3 letni.Nie mam w tym doświadczenia tzn.w do koceniu domu.Z dziewczynami było łatwo bo Zuzia to super kotka a Pola była 2 mieś.kociakiem to poszło nam sprawnie i szybko ale jak jest z dorosłymi kotkami to nie wiem.

Ewciu,
Niewiele Ci pomogę, bo z kocistymi (kotkami czy kocurami) bywa różnie.
Tysia miała ok. roku gdy zjawiła się w naszym domu, gdzie już była 2-letnia Tinka. Miała być jej kumpelką – nie wyszło, po 10 latach … tolerują się, ale bywało różnie. Tinka była temu winna, bo Tysia przyszła z zakoconego domu i nie miała nic przeciwko kotom i psom.
Potem pojawiła się Tośka, ale ona była malutka. To inna historia.
Z Tolą też nie było problemów. Była bardzo chora i cały początkowy okres pobytu u nas przespała. Gdy któraś kotka czy pies zbliżał się do niej, darła się jakby ją obdzierali ze skóry … skutkowało. Metodę tę stosuje do tej pory.
Timorka była dorosła (moje też), ale ona jest INNA, ona ustala zasady i ma w nosie co na to inne zwierzaki. Gdy pojawiła się u nas, od razu „kazała” zaprowadzić się na pokoje i to moje kocice pouciekały na górne miejscówki na widok rudej, ofutrzonej, naburmuszonej kotki.
Dziunieczka zaś była tak wystraszona, że przez kilka dni chowała się po kątach. Musiałam zapewnić jej odosobniony, tylko jej kącik, aby miała czas przyzwyczaić się. Czasami któraś (Tośka lub Tinka) fukały na nią, ale ona nie reagowała, zero agresji, cudowna kociczka. Ta koteczka nie miała problemu z dogadaniem się ze stadem, potrzebowała tylko czasu.
Z Cynamonem była jeszcze inna historia. On był odosobniony ok. 1,5 roku (nie pamietam dokładnie) na strychu, gdzie miał duzo jedzenia, ale rzadki kontakt z ludźmi. Były tam tez przechowywane inne koty, ale on nie miał szczęścia i jego pobyt się przedłużał. U mnie początkowo miał nie tylko swoją kuwetę, ale i swój odizolowany kącik w pokoju. Potem zmienił to miejsce na "gawrę" pod moim łóżkiem – znowu trwało to pół roku albo i dłużej. Teraz (jest u mnie ok. 1,5 roku) dopiero zaczyna powoli zachowywać się jak przystało na kota. Ale cały czas jest kocurkiem wycofanym, bawi się czasami z Dziunią lub z Tysią.
Na 7 moich kotów tylko dwie – Tysia i Tośka – spędzają sporo czasu razem – spią, myją się, ale już nie bawią odkąd Tośka „wydoroślała”. Ale Tysia matkowała malutkiej Tośce - stąd ta zażyłośc. Reszta zyje razem ale osobno, blisko, ale nie za blisko, jak to koty.
Widzisz, jaka ze mnie gaduła ….
Podsumowując, nigdy nie wiadomo jak przebiegnie dokocenie. Jeśli weźmiesz bardzo łagodną, Twoje rezydentki mogą ją zdominować. Jeśli natomiast weźmiesz silną, Twoje mogą żyć w stresie. Tak źle, a tak nie dobrze.
Moja rada – poszukaj kotki takiej jak Timorka, o charakterze persa – tzn. ma wszystko w nosie, ale w kaszę nie da sobie dmuchać. Jest szansa, że nie będzie awantur, a z czasem jakoś się dogadają. Ale coś za coś - Timorka nie jest kotką pieszczochą i na kolana nie przychodzi
Z tym kocurkiem to może być dobry pomysł, słyszałam tu na forum, ze kocurek jest lepszy dla kotek niż np. trzecia kociczka
Życzę udanego dokocenia
