La Bruja - kto pomoże w montowaniu siatki?

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon paź 08, 2012 17:25 Re: La Bruja czyli Po co Pani taki kot?!

Śliczna koteczka o magicznych oczach :1luvu:
Pirat [*] Pepe [*] Masza Stefan

Del

 
Posty: 809
Od: Wto lis 24, 2009 16:30

Post » Pon paź 08, 2012 20:42 Re: La Bruja czyli Po co Pani taki kot?!

O rety! Tu tylu gości, a ja jeszcze nie skończyłam nawet opowiadać jak to wszystko się zaczęło...

Zapraszamy... ale uwaga, będzie dłuuuuugggooooo...

Część druga czyli czary działają ale ludzie chyba nie..

Od momentu zobaczenia Bruśki myślałam już tylko o niej. Mogłam zabrać ze sobą tylko jednego kota i wiedziałam, którego zabrać muszę ale nie mogłam wybaczyć sobie tego, że nie zrobię nic dla tego chudego, wrzaskliwego paskudztwa. Jak tylko wróciłam do domu, zaczęło się smęcenie. Byłam w fatalnym nastroju, nie mogłam spokojnie spać bo zostawiłam za plecami kota, który na swój sposób, poprosił mnie o pomoc. No i w końcu się złamałam, R. też. Pojechaliśmy po Bruśkę.

Kiedy byliśmy na miejscu, pokierowaliśmy się prosto do kociarni. Siedziały tam dwie kobiety, które poinformowały mnie, że szylkretka jest kotem starym bo na takiego wygląda i że o adopcjach ostatecznie decyduje weterynarz.
Poszliśmy do pani weterynarz i zapytaliśmy czy możliwa jest adopcja kota z pisakowego wybiegu. Pani doktor powiedziała „Koty z tego wybiegu są wszystkie chore i nie są gotowe do adopcji. Są w trakcie leczenia”. Zapytałam na co chora jest szylka (jedyna na wybiegu) i usłyszałam, że ma grzybicę więc na pewno nie zostanie wydana do adopcji. Zaprosiła mnie do szpitaliku, gdzie miała inne koty ale mi bardzo zależało na Brusi więc starałam się ciągnąć rozmowę. Wypytywałam o możliwość podpisania deklaracji o dalszym leczeniu, o świadomości zagrożenia zarażeniem się, itp, niestety nie udało mi się jej przekonać. Nie udało mi się też od niej dowiedzieć w jakim wieku jest kotka ani kiedy (w przybliżeniu oczywiście) może być gotowa do adopcji. Usłyszałam jedynie, że o wieku kota informację uzyskam w biurze, a kot, wiadomo, jest na dworze i w każdej chwili może się bardziej pochorować. Klatki są zajęte przez koty leczone z wirusówek, których w przeciwieństwie do grzybicy, nie da się wyleczyć na zewnątrz. Zaproponowała mi również żebym wróciła za kilka tygodni, kiedy zacznie się „sezon na maluchy”, to na pewno sobie jakiegoś kociaka wybiorę.

Podziękowałam i wróciliśmy z R. na wybieg, do Bruśki. Kicia podbiegała za każdym razem kiedy ją wołałam i ocierała się o kraty, pomiaukując. Nie godząc się na rezultat rozmowy z panią weterynarz, poszłam do biura. Powiedziałam, że jestem zainteresowana adopcją kotki szylkretki z wybiegu piaskowego. Pani powiedziała, że skoro jest z wybiegu piaskowego, to nie jest do adopcji, a ona nic nie może na to poradzić. Według ich przepisów nie wydaje się chorych kotów, ponieważ gdyby ktoś (lub czyjeś zwierzęta) się zaraził, mógłby ich oskarżyć. Próbowałam przekonać ją tak samo jak przekonywałam panią weterynarz, niestety bezskutecznie. Zapytałam więc czy może mi powiedzieć ile kotka ma lat albo udzielić jakichkolwiek dodatkowych informacji na jej temat. „Po co?!”, usłyszałam od niej. Patrzyła na mnie jak na wariatkę. „Jestem zainteresowana adopcją tego kota i chciałabym się czegoś o niej dowiedzieć”, mówię. „Ale ona nie jest do adopcji”. „Wiem, chcę zaczekać aż będzie” powiedziałam, co wywołało jeszcze większe zdziwienie. Po chwili usłyszałam, że takich informacji udziela weterynarz. Poproszono mnie o numer telefonu i nazwisko i wysłano do kociarni, gdzie miałam przekazać jednemu z pracowników, że kot ma być zabrany na leczenie. Pani w biurze miała zadzwonić do weterynarza i poinformować ją o nowym kocie do leczenia.

Poszłam znowu do kociarni i znalazłam pracownicę. Od niej usłyszałam, że szylkretka jest dzika. „Całkiem dzika nie jest”, mówię, „podchodzi do ręki”. „Tak, ale nie lubi być głaskana” usłyszałam. Pani miała jeszcze swoją pracę ale zgodziła się kota zabrać do transportera i przenieść do izolatki jak skończy. Przykucnęliśmy z R. przy kratach wybiegu, a Bruśka od razu do nas podbiegła. Głaskaliśmy ją do czasu kiedy przyszła pracownica z transporterem. Pani przypomniała mi jeszcze, że kot jest dziki i będzie wymagał bardzo dużo pracy. Zdziwiła się, że mi się chce, po czym weszła do boksu z transporterem w rękach. Po drodze zahaczyła transporterem o kraty, co spowodowało spory huk. Koty pochowały się po kątach. Pani próbowała złapać Bruśkę, ganiała za nią z transporterem ale nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów, postawiła więc transporter na jednej z budek i poszła. Miała za chwilę wrócić ale dość długo jej nie było (zamiast tego, kręciła się już przy nas Bruśka) więc udaliśmy się znów do biura. Tam powiedziałam jak się sprawy w boksie mają, zapytałam czy mogę zrobić coś żeby proces adopcyjny przyspieszyć i upewniłam się, że pani weterynarz do mnie zadzwoni na następny dzień. Wiedząc, że nic więcej nie wskóramy, pojechaliśmy do domu.

Oczywiście pani weterynarz nie zadzwoniła. Zadzwoniłam ja po dwóch dniach. W moim kalendarzu jest mnóstwo notatek z rozmów telefonicznych to z weterynarzem to znów z kimś w biurze (wszyscy się ze mnie śmieją, że tak wszystko notuję ale ja wolę mieć wszystko zapisane bo inaczej mi niemiec chowa :roll: ). Nie ma chyba sensu ich tutaj przytaczać, powiem tylko, że każdą informację wydobywałam prawie siłą, a nie raz informacje były ze sobą sprzeczne w zależności od tego, z czyich ust padały.
Najważniejsze, że po około miesiącu czy dwóch mojego wydzwaniania i dopominania się o kota, wypytywania o jej stan i zapewnień, że czekam oraz po jednej mojej wizycie, na której przywiozłam zapas karmy ale kota nie pozwolono mi zobaczyć, w końcu Bruśka mogła zamieszkać z nami. Ale o tym może kiedy indziej… :wink:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek =>Cysorzowa Bruja
Najpiękniejszy kot, to kot szczęśliwy.

RKa

 
Posty: 288
Od: Nie kwi 10, 2011 19:48
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Pon paź 08, 2012 20:51 Re: La Bruja czyli Po co Pani taki kot?!

Bardzo fajnie piszesz! :D
Czekamy z niecierpliwością na ciąg dalszy!!!! :D
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Pon paź 08, 2012 21:00 Re: La Bruja czyli Po co Pani taki kot?!

Mam na tymczasie kota - w schronisku opisanego jako półdziki i do uśpienia bo głowa na bok przekręcona. Kotek miziasty do przesady, po prostu bał się więc nerwowo reagował. A głowa to na 80% efekt starego urazu - jak długo nie musi łowić sobie jedzenia i uciekać przed psami, to w niczym mu to nie przeszkadza. Ale już siadam cicho i czekam na dalszy ciąg.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24272
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pon paź 08, 2012 21:11 Re: La Bruja czyli Po co Pani taki kot?!

jakie kiedy indziej? jak mam teraz spać spokojnie, skoro nawet nie wiem kiedy to indziej nastąpi? :twisted:
;)
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Pon paź 08, 2012 22:02 Re: La Bruja czyli Po co Pani taki kot?!

Też czekam na dalszy ciąg :D

A Brusia jest przepiękna :1luvu: :kotek:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7327
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pon paź 08, 2012 22:45 Re: La Bruja czyli Po co Pani taki kot?!

strasznie długo walczyłaś o koteczkę :piwa: ,czekam na ciąg dalszy :wink:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43965
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 09, 2012 17:31 Re: La Bruja czyli Po co Pani taki kot?!

Część trzecia, czyli straszny potwór, paszcza straszna.

Przy każdej rozmowie z pracownikami schroniska słyszałam o tym, że kotka jest półdzika, nie daje się brać na ręce. Słyszałam też, że jest niejadkiem i nie lubi suchej karmy. Na dzień przed planowanym odbiorem kota usłyszałam, że miała zwichnięte biodro, które nie było leczone i teraz może kuśtykać. „Mój Boże”, myślałam, „co ja robię. Kot dziki, stary, kapryśny i do tego kulawy. Przecież ona nigdy nie znajdzie domu!” Tak czy inaczej musiałam po nią pojechać. Na miejscu miałam okazję zobaczyć co potrafi. Wielki bunt, wrzask, buczenie i seria ataków pazurami na każdą próbę przełożenia kota z klatki do transportera nie dodawały mi pewności siebie. To nic. Podpisałam umowę i zabrałam kota. Po drodze miałyśmy zaplanowaną wizytę u weterynarza. Całą drogę Bruśka darła się wniebogłosy albo powarkiwała ostrzegawczo. Byłam pewna, że wiozę do domu strasznego potwora. „Przynajmniej jest szylkretką, może komuś się spodoba..” pocieszałam sama siebie, chociaż osobiście zwolenniczką szylkretek nie jestem. Wredne to podobno i w dodatku zawsze wygląda jakby było brudne. U weterynarza okazało się, że kicia ma zapalenie dziąseł. Prawdopodobnie dlatego nie chciała jeść suchej karmy. Kicia dostała coś na odrobaczenie i antybiotyk na dziąsła i pojechałyśmy do domu.
Ze stacji odbierał nas R., bo niemożnością jest żebym to ja dźwigała transporter taki kawał drogi. Po drodze Bruja zagadywała cichymi miauknięciami. W końcu transporter wylądował na podłodze w naszym pokoju, a my zajęliśmy się przygotowywaniem posiłku dla kota-niejadka, cały czas rozmawiając, żeby kicia przyzwyczajała się do naszych głosów. Pierwsze, co zrobiła Bruja po wyjściu z transportera, było rzucenie się do miski jeszcze w trakcie nakładania karmy. Bezlitośnie zżarła całą porcję i wydała z siebie głośny wrzask, który nie dość, że był skrzeczący, to jak przekonaliśmy się później, nie miał wcale oznaczać podziękowania. W wolnym tłumaczeniu mogło to znaczyć chyba tylko „Więceeeeeeej!!!!!!!!!!!!!” (Przez pierwszych kilka dni nie żałowaliśmy jej z resztą jedzonka, bo kocina była bardzo wychudzona, ale to, szczęśliwie, dawno za nami.)
Jeszcze tego samego dnia, Bruśka zwiedziła pokój, poocierała się o nasze nogi i ręce, porozciągała łapki na drapaku i zasnęła zwinięta w kłębuszek. Tak przecież robi każdy dziki kot czy straszny potwór, kiedy znajdzie się w nowym miejscu. :wink:

Bruja pierwszego dnia
Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek =>Cysorzowa Bruja
Najpiękniejszy kot, to kot szczęśliwy.

RKa

 
Posty: 288
Od: Nie kwi 10, 2011 19:48
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Wto paź 09, 2012 17:39 Re: La Bruja czyli Po co Pani taki kot?!

Jak widać, tak! :lol: :mrgreen: :ok: :ok:
Pisz, pisz, pliss!!!
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Wto paź 09, 2012 17:44 Re: La Bruja czyli Po co Pani taki kot?!

Z dużym zaciekawieniem czekam na ciąg dalszy. :ok:

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29533
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 09, 2012 17:51 Re: La Bruja czyli Po co Pani taki kot?!

dagmara-olga pisze:ja też uwielbiam starszaki :-)

Wśród ludzi krąży przekonanie, że jak kot zyskuje miano seniora (czyli przekracza ten siódmy rok życia), to zamienia się w warzywko. Nic bardziej mylnego! Któregoś razu R. powiedział do mnie z wielkim rozczarowaniem w głosie „Dlaczego ona się tyle bawi? Podobno miała być stara”.

Alienor pisze:Mam na tymczasie kota - w schronisku opisanego jako półdziki i do uśpienia bo głowa na bok przekręcona. Kotek miziasty do przesady, po prostu bał się więc nerwowo reagował. A głowa to na 80% efekt starego urazu - jak długo nie musi łowić sobie jedzenia i uciekać przed psami, to w niczym mu to nie przeszkadza. Ale już siadam cicho i czekam na dalszy ciąg.

Chyba bardzo łatwo powiedzieć „Kot jest dziki.” i nie dać mu szansy, a niestety raz przyklejona etykietka łatwo nie zejdzie. Nie wiem tylko dlaczego w niektórych schroniskach blokuje się adopcje kotów, które nie są idealnymi kuleczkami mruczącej sierści. Jeśli ktoś jest chętny wziąć na siebie całą odpowiedzialność, to dlaczego mu na to nie pozwolić? Są przecież schroniska, które mając takiego kota pod opieką, robią wszystko żeby znaleźć mu dom. Szkoda, że nie wszędzie tak jest.

dorcia44 pisze:strasznie długo walczyłaś o koteczkę :piwa: ,czekam na ciąg dalszy :wink:

Walczyłam długo i z uporem maniaka. Cała rodzina przewracała oczami, a w ukryciu pewnie szukali dla mnie odpowiedniego specjalisty :twisted:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek =>Cysorzowa Bruja
Najpiękniejszy kot, to kot szczęśliwy.

RKa

 
Posty: 288
Od: Nie kwi 10, 2011 19:48
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Wto paź 09, 2012 17:56 Re: La Bruja czyli Po co Pani taki kot?!

Ja również witam się i z niecierpliwością czekam na dalszą część opowiadania

wiolka06

 
Posty: 801
Od: Nie paź 10, 2010 19:08

Post » Śro paź 10, 2012 12:45 Re: La Bruja czyli Po co Pani taki kot?!

RKa pisze:
dagmara-olga pisze:ja też uwielbiam starszaki :-)

Wśród ludzi krąży przekonanie, że jak kot zyskuje miano seniora (czyli przekracza ten siódmy rok życia), to zamienia się w warzywko. Nic bardziej mylnego! Któregoś razu R. powiedział do mnie z wielkim rozczarowaniem w głosie „Dlaczego ona się tyle bawi? Podobno miała być stara”.

Moje koty mają po 11 lat ;) Starzeją się strasznie powoli, a miały różne nieciekawe przygody ze zdrowiem :lol: Od uszkodzonych nerek Hruptaka, po ataki neurologiczne u Brucka 3 lata temu. Wszystko ogarneliśmy.
Niby więcej śpią, ale jak dopadnie ich demon pościgów i zabawy to końca nie widać. Tym bardziej, że od razu szaleje cała trójka, lub minimum dwójka ;) Czarna maskara :twisted:

Fajnie piszesz o Bruśce, dawno nie miałam tyle zabawy na forum :) Rozumiem, że będzie ciąg dalszy?
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Śro paź 10, 2012 13:05 Re: La Bruja czyli Po co Pani taki kot?!

Niech nastąpi ciąg dalszy :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24272
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Śro paź 10, 2012 13:34 Re: La Bruja czyli Po co Pani taki kot?!

Wielki szacun za przygarniecie seniorki mimo tylu przeciwności :ok:
też czekam na ciąg dalszy :mrgreen:
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 38 gości