Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 7.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 02, 2012 8:37 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 7.

I my jesteśmy ! :D

Gagat z ekipą
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27187
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Pon kwi 02, 2012 8:45 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 7.

Witaj Małgosiu,
nie wszędzie jest tak źle. Znam dwa miejsca, gdzie ludzie pomagają kotom, nikt nikomu na złość z tego tytułu nie robi. Na moim starym osiedlu i u mnie w pracy.
Obrazek

ewka63

 
Posty: 1632
Od: Sob paź 29, 2011 17:40
Lokalizacja: spokojna podkrakowska...

Post » Pon kwi 02, 2012 9:49 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 7.

MalgWroclaw pisze:Dziś się przywitam w zastępstwie Fasolki. Po porannej awanturze z sąsiadem wrogiem kotów mam dość. Jestem tu zupełnie sama, nie mam na kogo liczyć, nie jest trudno mnie zastraszyć. Nikt mi nie pomoże.


To poczucie samotności towarzyszy chyba nam wszystkim. Na co dzień to lęk, że jak przyjdzie choroba, nie ma kogo poprosić o zastępstwo i trzeba iśc karmic z wysoką gorączką albo mdłościami. Ale stawianie czoła wrogom kotów w pojedynkę też jest bardzo trudne, bo nas jest tak łatwo "uderzyć" za posrednictwem kotów właśnie. Dlatego siedzimy cicho, zeby nikt się na kotach nie odgrywał, żeby nie cierpiały przez to, że ktos nam chce zrobić na złość. ja to się nawet dałam wybrać do zarządu wspólnoty, żeby trzymać rękę na pulsie i nie dać skrzywdzić naszych bezdomniaczków. :D
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 68841
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon kwi 02, 2012 9:59 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 7.

Co z tego, że pan z zarządu mojej wspólnoty ma kota. Nic :(
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pon kwi 02, 2012 10:19 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 7.

MalgWroclaw pisze:Co z tego, że pan z zarządu mojej wspólnoty ma kota. Nic :(

To prawda, często nic z tego nie wynika. :(
Kiedy przybłąkała się do nas Maja, myśleliśmy w pierwszej chwili, że to kot kogoś z bloku, więc chodziliśmy od drzwi do drzwi, szukając właściciela. Pewna pani, sama mająca kota, udzieliła "dobrej rady", mówiąc - "No to trzeba ją oddać na Paluch". :twisted: :twisted: :twisted:

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29533
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 02, 2012 10:47 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 7.

Witam i ja :P .Nie warto się tak smucić i tak nic z ludźmi nie zrobimy oni swoje i my swoje .Dla nas najważniejsze są :kotek: , u mnie tak jak u was , wyrzucają pojemniki nawet mendy wode wyleją , jak sie denerwowałam to oni byli bardzo zadowoleni no takie państwo dowaliło zbieraczcę :x , ale teraz ja się już nie denerwuje oni pojemniki wywalają ja kłade nowe i tak sobie żyjemy w niezgodzie :ryk: koty madżejsze są jak ci ludzie .Ja zauważyłam jedno no i to mnie smuci ostatnio z małym kotem obeszłam połowe miasta czy ktoś by nie chciał go i słyszałam nie nie mogę bo nie zniose jak mi znów odejdzie 8O albo nie mam jednego 8O albo nie kota do domu ale taki ładny jest nie nie dam rady 8O .Tylko to mnie smuci bo teraz już wiem że jak będe miała nową biede to już nie mam co po ludziach chodzić no i taką mam i myśle co z nim zrobię ....Życie nigdy nie było łatwe i nie jest ale jak mam co kotą dać jeśc to nigdy nie pokaże ludzią że jest mi tak :cry: bo by mieli satysfakcję radochę ,A ja wole żeby oni myśleli co ona taka zadowolona tyle kasy traci na zwierzaki jak tak można a nigdy nie dowiedzą sie o mnie prawdy co ja myśle i czuję bo ja zawsze z domu wychodzę tak :D i tego wam życzę .To bardzo ludzi denerwuje :ok:

lidka02

 
Posty: 15908
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Pon kwi 02, 2012 10:56 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 7.

cześć Fasolko i Duża Fasolki i pozostałe kocie

dinzoo

 
Posty: 3800
Od: Śro lip 07, 2010 15:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon kwi 02, 2012 11:26 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 7.

Witanko wszystkim.
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 102952
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pon kwi 02, 2012 11:33 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 7.

I my się meldujemy .
Niuniek z ekipą.

Przekonywanie ludzi do pomocy zwierzętom to trudna praca i mozolna lecz może pojedyńcze osoby da się jednak przekonać,pokazać inną stronę medalu.Wiele osób sobie nie zdaje sprawy czym jest schronisko dla zwierząt nigdy tam nie było ,jak było to wiecej nie chce tam bywać.Dlatego często tak beztrosko oddaja tam zwierzęta.Mi udało się chociaż trochę zmienić myslenie u niektórych współpracowników,większośc nie pomaga lecz częśc przestała szkodzić a to juz coś.Wczoraj dobry [przykład młody człowiek znalazł kociego oseska ,nie zostawił go szukał pomocy przez co mam większe stado .Nioc to moja decyzja lecz nie wszyscy przejdą obojetnie i to jest ważne.
[/url]ObrazekObrazekObrazek

horacy 7

 
Posty: 6708
Od: Śro cze 02, 2010 16:01

Post » Pon kwi 02, 2012 11:59 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 7.

Ja w schronisku byłam raz ze 20 lat temu i to pierwszy raz po pieska i się przeraziłam wszystkie oczy były skierowane na mnie w nadziei że je zabiore .Zabrałam pierwszego lepszego szczeniaka i uciekłam z płaczem to był dla mnie szok .Szczeniak mi zachorował i po długim leczeniu odszedł :( Już do schroniska nie poszłam .U nas była przechowalnia dla psów 7 kojcy jeźdźiłam tam ze znajomą 2 lata , psy w kojcach bez bud na betonie , znajoma dała tam jedną nową bude , ja na jedną nówkę chodziłam po znajomych i zebrałam kasę i wtedy zauważyłam ze ten co nie ma to chętnie się podzieli od tego co ma dużo , dałam swoje dwie budy z działki od moich i jedną dała jedna pani , brałam szczeniaki do domów znajdowałam im domy , nieraz przez inetrnet córa zawoziła do nowego domku z niektórymi jeszcze mam kontakt , braliśmy psy do weta za własne pieniądze leczyliśmy , zawoziłyśmy koce , słome zimą ciepłe jedzenie .Obcinaliśmy psy z kołtunów , były dwa sznałcery oplbrzymie cudne psy musieliśmy je obcinać na sedalinu bo tak się nie dały , A potem jak psy gdzieś trafiały jechałyśmy ich niektórych nie ma nie mogłyśmy się dowiedzieć gdzie bo co nas to obchodzi , psy żyły w syfie bo wybrali na opiekuna pijaka bo to tylko pies , ja nie mogłam się z tym pogodzić ja w niedziele zjeżdżałam od psów cała brudna bo każdy kciał się przytulić z każdym sie przeszłam a ludzie szli do kościoła olbo z niego do domu , tacy święci mogą zwierzaka ominąć i iśc dalej ale kościuł musi być .Chciałam coś tam zmienić dałam dwa razy do gazety , byłam u burmistrza prosiłam o poprawe warunków , byłam u psów gdzie jeden jak pojechałam dowiedziałam się że mam do kojca nie wchodzić bo z psem coś nie tak poszłam tam od rzu weszłam a pies leżał osrany nie reagował na nic ale oddychał , pytałam sie co z nim dowiedziałam się ze jest tam od trzech dni bez weta , zadzwoniłam do weta naszego powiedział ze nie przyjedzie bo z tego co mówie pies jest w agoni i itak umrze .Poszłam na Policje Policjant zadzwionił do weterynarza tamten Policjantowi powiedział to samo i P[olicjant rozłożył ręce , zadzwoniłam do wet do Bydgoszczy i przyjechali z tantąd ale pies już nie żył była afera i moze lepiej u psów przez dwa tygodnie a potem to samo .Pies cały w ranach inny od drapania bez sierści czerwony caly , szczeniaki z dorosłymi psami , psy z karmą spleśniałą porobiłam zdjęcia wstawiłam w internet i co dostałam zakaz wstępu do psów i koniec to teren oczyszczalni psy mają osobe pijaka który się nimi zajmuje albo i nie nikt teraz tego nie widzi .Ja bym, napisała książkę bo miała co bym pisać ale gdyby był u nas schron to i tak bym poszła bo inaczej nie potrafię ...Widzę u mnie ludzi zadowolonych , uśmiechniętych ładnie czysto ubranych wszystko ich cieszy i wszystko im zawadza każde zwierze ja nie jestem taka zadowolona jak oni nie potrafię się cieszyć bo zawsze widzę te oczy za kratami wpatrzone we mnie i pamiętam że tylko nielicznym udało mi się pomóc , widzę zwierze odchodzące pod krzakiem , widzę suke rodzącą szczeniaki w polu , widze koty ślepe pod sklepem i słyszę nie dotykaj ich bo się czymś zarazisz :cry: Czym ja moge się zarazić chyba chamstwem na tym świecie , ignoracją i bezdusznością i okrucieństwem jakie ludzie teraz w sobie noszą .Nie cieszy m,nie ten świat boje się wychodzić z domu żeby znów czegoś nie spotkać bo wiem że nie moge nigdzie zwrócić się o pomoc żeby zwierze zabrał a wiem że jest suka haski szczenna w polu idą Święta ludzie się cieszą a co myśli ten pies ...........Troche się rozpisałam sory ale mnie tak naszło Horaś zaczął ze schroniskiem i mi wróciło...............

lidka02

 
Posty: 15908
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Pon kwi 02, 2012 12:59 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 7.

Najcieplejsze mysli...
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon kwi 02, 2012 14:30 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 7.

Przypomniało mi się, jak znajoma na spotkaniu publicznym (bardzo publicznym) opowiadała głośno, czym można się zarazić od kotów. Spojrzała na mnie (mam "plastyczną" twarz, nie potrafię niczego ukryć i każde uczucie widać od razu) i powiedziała, ku mojemu niebotycznemu zaskoczeniu: "wiem, wiem, od ludzi to się można zarazić głupotą".
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pon kwi 02, 2012 14:33 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 7.

MalgWroclaw pisze:Przypomniało mi się, jak znajoma na spotkaniu publicznym (bardzo publicznym) opowiadała głośno, czym można się zarazić od kotów. Spojrzała na mnie (mam "plastyczną" twarz, nie potrafię niczego ukryć i każde uczucie widać od razu) i powiedziała, ku mojemu niebotycznemu zaskoczeniu: "wiem, wiem, od ludzi to się można zarazić głupotą".


Kurka... :evil:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon kwi 02, 2012 14:33 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 7.

wiesz Iwonami miała problemy z sąsiadkami i pokazała jakieś papiery z gminy chyba o dokarmianiu i przestały jej zatruwać życie,nie wyrzucają jedzenia
Obrazek...Obrazek

ruda32

 
Posty: 8706
Od: Pt maja 21, 2010 21:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pon kwi 02, 2012 14:35 Re: Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy :))) część 7.

ruda32 pisze:wiesz Iwonami miała problemy z sąsiadkami i pokazała jakieś papiery z gminy chyba o dokarmianiu i przestały jej zatruwać życie,nie wyrzucają jedzenia


Malg?
Hę?

Wiem, ze nie pojdziesz.
A moze?
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 25 gości