Gospodarza mało - to prawda

Ale się poprawi
Karmelek mi się nadal wydaje takim maluszkiem., kocim dzieckiem. Dziwnie mi go na kastrację już zabierać, bo taki jest szczuplaczek - taką budowę ma chyba zgrabną

Kosteczek już mu nie czuć, ale jest taki smukły jak koteczka
Ogólnie z niego to mały rozbójnik - ale urooooczy

Jest najcudniejszym kotem jakiego widziałam, jest po prostu wyjątkowy. Alex i Homer to przytulaki, ale Karmel bije ich na głowę, a nawet na dwie kocie głowy
Wystarczy na niego spojrzeć, a on już biegnie z uniesionym ogonkiem. Wystarczy choć szeptem powiedzieć - "Karmelku", od raz reaguje i zaczyna mruczeć. A mruuuczy jak mały traktorek - jak Alex i Homer razem wzięte i jeszcze trochę

No i tak po świerszczowemu jak to ktoś kiedyś napisał

Furczy sobie na cały głos, tuli się cudnie pysiem do twarzy, łapkami obejmuje. Największe szczęście mieć takiego kota

Do tego jest najbardziej zazdrosny o każdy nasz głask dla innego kota, o każde spojrzenie, każdy gest i słowo. Wystarczy pomiziać któregoś, a Karmelek biegnie z szybkością światła, aby tylko łepek pod dłoń włożyć, aby tylko być najpierwszym, najbliżej, najdłużej
Jak Alex położy się na kolanach, to w sekundzie jest Karmel wciśnięty między Alexa a mój brzuch. Jak Alex leży na wysokości klatki piersiowej, to Karmel biegnie i wpycha się na szyję i twarz
Miauczy jak małe kocię jeszcze, cieniutko. Jest niesamowitym gadułą. Rozmawia ze mną ciągle właściwie.
Ja mówię: Co Słoneczko? Karmel odpowiada: Mraaau, brrr brr
W dodatku wyćwiczył się w upominaniu się o swoje, czyli głaskanie oczywiście. Gdy leży na kolanach, spróbuj tylko przestać głaskać

od razu słychać Brrr i łapką za rękę łapie i łepek podkłada.
A spróbuj rękę do klawiatury wyciągnąć, Karmelek od razu łapkami za rękę i się na niej kładzie, aby tylko nie pisać

Trochę to może tłumaczy, moje niezbyt częste pisanie na forum
Co by nie mówić to koci CUD! Jest bardzo odważny, chętny do zabawy, nie niszczy jednak, nie wspina się po firankach, ani nie drapie nic innego oprócz drapaka. Cieszę się, że taki skarb z nami mieszka
Jeszcze tylko napiszę co on zrobił, bo sama nie wiem. Jakieś 2-3 tygodnie temu zauważyłam nagle, że ma uszko zakrwawione. Gdy się bliżej przyjrzałam, okazało się, że jest nacięte jakby na samej górze. Gdy się zagoiło, zostało nacięcie i teraz wygląda jeszcze bardziej jak mały zawadiaka

Wygląda na to, że się koty za bardzo w zabawę wczuły i się maluchowi krzywda stała, bo potem znalazłam na podłodze ślady krwi. Jakiś nieostrożny ruch i ciach. Najważniejsze, że nic się poważnego nie stało i ładnie się zagoiło
