Dziękuję Ci za to, co napisałaś. Świat mały i cieszę się, że panowie M&M są już znani

Gdyby nie prośba Andrzeja Winczy, znanego kolekcjonera militariów i miłośnika koni, a prywatnie mojego kolegi, koty już dawno byłyby w schronisku. Panią Marią zajmowała się równie wiekowa jej szwagierka, pozałatwiała, co mogła w jej sprawie (pobyt w szpitalu), pytała i prosiła o pomoc w sprawie kotków. Pani Maria jest już w szpitalu, ale nie wiadomo, kiedy i czy z niego wyjdzie. Była w strasznym stanie... Jej bardzo potrzebna jest świadomość, że koty żyją i mają się dobrze i myślę, że pani Barbara jej o tym powie.
Teraz z mamą wymieniamy ogłoszenia na nowsze i bardziej aktualne, bo sytuacja uległa zmianie i koty są już BEZPIECZNE u mnie. Jak wróciłam do domu, był potężny ślad bytności w kuwecie, ale sprawca nie został zlokalizowany

Ważne, że ruszył jeden. Liczę na więcej.
Trzeba być potworem, by oddać, wyrzucić te istotki na pewną śmierć w męczarniach. To duże gabarytowo, piękne koty o bajecznych oczach. Przechodzą straszny stres w związku z tą sytuacją i dlatego zależy mi, aby w miarę szybko znalazł się ktoś dobry i je pokochał, by stres nie powtórzył się ponownie.
Robimy z mamą, co możemy, ja jej tylko dodrukowuję i przynoszę ogłoszenia do rozklejenia. Gdybym mogła je przygarnąć, to zostałyby u mnie, ale mam 3 łobuzy (jak w podpisie) i 5 na stałe byłoby za dużo. Pytajcie. Kampania jak prezydencka, a może lepiej się robi
