



Na pierwszym i ostatnim zdjęciu podłoga olejowana z dębu rustykalnego w II gatunku (bo ja lubię sęki). Połączenie między drewnem a płytkami jest wypełnione klejem. Mam wszędzie ogrzewanie podłogowe, dzieci i zwierzaki. No i od wejścia do drzwi tarasowych idzie się właśnie przez taras. Podłogę konserwowałam tylko raz, wokół domu piasek i glina. I maniakiem sprzątania nie jestem. Podłoga ma ponad 5 lat.
Co do farszy - w dużym pojemniku są mini kopytka z farszem grzybowo - cebulowo - kapuścianym. Na zeszkloną cebulę cukrową wrzucam kapustę kiszoną ( z ziołami i marchewką), przysmażam. Dodaję pokrojone - niezbyt drobno - grzyby suszone (leśne, namoczone wieczorem dnia poprzedniego i podduszone w wodzie z odcieku). Do smaku doprawiam maggi i mielonym kminkiem (ułatwia trawienie

Małe pudełko z jaśniejszą zawartością: farsz kapuściano - cebulowy, jako że moja domowa Szczeżuja grzybów nie jada.


Mały pojemnik z ciemną zawartością: farsz grzybowy z grzybów leśnych suszonych. Grzyby dzień wcześniej moczę, potem duszę w wodzie z odcieku. Jak zmiękną a woda prawie odparuje studzę i kr4oję - niezbyt drobno. Dodaję sól i pieprz czarny. W tym roku do masy dodałam tartą bułkę i zeszkloną cebulkę. Jakoś tak mi pasowało. Przed włożeniem w uszka dodam tylko jako surowe - bo nie lubię gdzy mi się z pierożków farsz wysypuje na talerz.
Farsz kapuściany pcham w pierogi lub mieszam z łazankami i podaję podsmażone. Uszka zamrażam przed ugotowaniem. Innowacją tegoroczną jest dodanie farszu do tworu kopytkopodobnego - bo jakoś taki smak miałam. Po spróbowaniu autorytatywnie orzekam iż tylko barszczyku lub bulioniku mi do tego potrzeba. No i ziłowej nalewki na trawienie
