Stara Szafa i Mała Sowa - Loki i Caillou cz.III

jak to już wychodzisz? a śniadanko?

głodzi nas

Rzeczywiście, widać od razu, że kicie są głodzone. Te zapadnięte policzki, wychudzone brzuszki. Biedactwa...

prawda, sunshine? :mrgreen:

szkieletory :lol:

Zupełnie jak moje :mrgreen:

A gdybyś jeszcze usłyszała krzyk głodzonego Erwina o poranku :roll:

Pierwsza dzwoniłabyś do TOZu.

u mnie jest dziamdolenie, ale dosyć dyskretne

Natomiast Zdzisia się chyba obraziła wczoraj na mnie za wizytę u weta i za trzymanie w czasie jazdy samochodem, albo przejęła ewentualnością posiadania alergii na mnie i poszła spać do córki, a rano nie przyszła się przywitać, ani wylizywac mi oka

Jak wstałam, to wprawdzie zaprowadziła mnie do misek, ale bez zwykłego w takich razach dawania instrukcji co do trasy

uuuuuuuuuuuuu to musiałaś naprawdę nieźle podpaść :mrgreen:

Biedna, na pewno było ci smutno

U nas też była noc bez kotów, bo zmieniliśmy pościel i nie chcieliśmy, żeby kotki wytarły sobie w nową pościel Profender (dostały w wersji na kark). Bez kota to bez sensu

sunshine pisze:uuuuuuuuuuuuu to musiałaś naprawdę nieźle podpaść

No,

trzymałam ją w samochodzie na rękach (TŻ wymyślił, żeby ją wyjąć z torby, bo co tak będzie, biedna siedzieć w zamknięciu :roll:

) - nie podobało jej się, oj nie podobało
a potem jeszcze przytrzymałam ja na jakimś wstrętnym zimnym stole, żeby pani mogła ją ukłuc w nóżkę - byłam po prostu wstrętna dla Zdzisi, wstrętna :!:

I nie pozwalam jej się drapać w pyszczek, potworna kobieta :evil:

Oj podpadłaś

Ja widzę straszny głód w oczach twoich zabiedzonych kiciów :ryk:

Conchita pisze:Biedna, na pewno było ci smutno
U nas też była noc bez kotów, bo zmieniliśmy pościel i nie chcieliśmy, żeby kotki wytarły sobie w nową pościel Profender (dostały w wersji na kark). Bez kota to bez sensu

Noc bez kota, to noc stracona

Masz rację - kompletnie bez sensu