Hiszpanski Mordor - FeLV

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie kwi 24, 2011 19:23 Re: Hiszpański Mordor- opieka nad przygarniętym kotem.

Mnie o ubezpieczeniu powiedziała vetka. Kociaste są ubezpieczone w Allianz i za dwa płacę miesięcznie ok. 20 euro, limit leczenia mam po 4000 euro na każde rocznie, a wkład własny 100 euro. Może u Was są inne firmy ale vet powinien Ci coś podpowiedzieć.

P.S. Mordor jest cudowny - przesłodziak
Jeśli ktoś mówi, że nie lubi kotów to znaczy, że nie spotkał jeszcze tego właściwego.
Kicuś 04.1997 - 22.10.2010..........Troczuś 2004 - 14.02.2019...............Myszka.................... Mirmił.................GRysiu
Trzy zdjęcia kotów to za dużo.
Obrazek

Irlandzka Myszka

 
Posty: 1546
Od: Nie sie 15, 2010 16:49
Lokalizacja: Cork, Irlandia

Post » Wto kwi 26, 2011 18:40 Re: Hiszpański Mordor- opieka nad przygarniętym kotem.

Właśnie wrócilismy z Mordorem od nowej wetki. Wrażenia zdecydowanie bardziej pozytywne, choc nie do końca...
Po pierwsze, dostaliśmy zastrzyk Convenia plus zastrzyk kortykostykoidowy, to na dziąsła. jak mu zejdzie zapalenie, zajmiemy się ząbkami i zobaczymy co i ile trzeba będzie usunąć.

Byłam z pyszczka bardzo dumna bo siedział niewzruszony między trzema ujadającymi malymi psami (zresztą mniejzsymi niż on zapewne, bo Mordor jest dużym kotem), nie zwracając na nie najmniejszej uwagi :1luvu: na stole siedział przestraszony, ale nie drapal ani ni krzyczał, nawet jak otowrzyliśmy mu gębkę. No i przytyl kolejne 250 g w tym miesiącu!:)

Tylko jedna rzecz mnie martwi. Kolejna osoba mowi mi ze podawanie interferonu ani niczego nie ma najmniejszego sensu. Nie dostaniemy więc nic specyficznego na białaczkę. Dowiedziałam się natomiast ceny... Kuracja (jak rozumiem jest to seria zastrzyków raz do roku) ma kosztowac 350 - 400 euro :o :evil: Nie stac mnie w tym momencie na to i poważnie zastanawiam sie nad możliwością przeszmulgowania czegoś w stylu interferonu z pl... Zastanowie się nad tym jeszcze, może weterynarz psa mojej matki zechce mi w tym pomóc. No ale kwestie czysto białaczkowe zostawię na wątek białaczki. Chyba że ktoś ma pomysł jak taki lek skombinować. Moja matka bedzie niedlugo jechać, więc z samym transportem nie będzie problemu. Czy tak w ogóle można?

agatabak

 
Posty: 63
Od: Pt kwi 22, 2011 17:11

Post » Śro kwi 27, 2011 0:54 Re: Hiszpański Mordor- opieka nad przygarniętym kotem.

Kwestia podawania leków niedopuszczonych do sprzedaży w danym kraju to indywidualna sprawa veta. Jeden się zgodzi, drugi nie. Jak Kicuś [*] chorował to ściągałam leki z całego świata i było ok. Moja vetka zgodziła się nawet na podawanie kroplówek i zastrzyków przez nas w domu, mimo, że jest to nielegalne w Ira. Inni lekarze się na to nie zgadzali.
Pomyśl o tym ubezpieczeniu. Ja gdybym nie miała ubezpieczenia to już dawno bym została bez toreb bo nawet na to, żeby pójść z torbami by nie zostało :mrgreen: (dla przykładu: USG jamy brzusznej obu kociastych wykonane w ostatni czwartek - 450 euro po zniżce) Mnie też nie stać na takie wydatki ale zapłaciłam, wypełniłam papiery do ubezpieczyciela i czekam na czek.
Jeśli ktoś mówi, że nie lubi kotów to znaczy, że nie spotkał jeszcze tego właściwego.
Kicuś 04.1997 - 22.10.2010..........Troczuś 2004 - 14.02.2019...............Myszka.................... Mirmił.................GRysiu
Trzy zdjęcia kotów to za dużo.
Obrazek

Irlandzka Myszka

 
Posty: 1546
Od: Nie sie 15, 2010 16:49
Lokalizacja: Cork, Irlandia

Post » Śro kwi 27, 2011 10:07 Re: Hiszpański Mordor- opieka nad przygarniętym kotem.

Fajny kotuch, Agata :1luvu: Będę Wam kibicować razem z moim białaczkowcem ;)

Przy białaczce warto kontrolować wyniki morfologii i moczu (to, co już milenap Ci powiedziała w wątku białaczkowców). A jeśli wirus będzie w fazie latentnej kot może żyć długo i w dobrym zdrowiu. Poradzić Ci mogę od siebie dwie rzeczy. Pamiętaj, że przy takim kocie warto unikać większego stresu, bo to może aktywować chorobę. Dlatego dobrze się zastanów nad przenoszeniem go na miesiąc do koleżanki. Dla niego to będą spore zmiany, najpierw tułał się po ulicy, teraz jest u Ciebie, a w ciągu miesiąca będzie w dwóch innych domach: koleżanki i Twoim nowym. Nie wiem jak ta przeprowadzka będzie wyglądała, po prostu przemyśl co może być dla niego mniejszym stresem. Druga rada, to zdrowo kota karmić. Wybieraj karmy o dużej zawartości mięsa, bezzbożowe. Patrz na zawartość tauryny w karmie i jeśli trzeba (a na ogół tak), to suplementuj mu taurynę (ja ostatnio kupiłam w animalcare, możesz też kupić w zooplusie). W wątku o BARFie na pierwszej stronie (lub na forum chatul.pl) znajdziesz sporo ciekawych informacji o żywieniu kotów, nawet jeśli nie chcesz kota karmić BARFem.
:)
Obrazek

Motta brak. Wszystko jest czekaniem...
Wody — uczy pragnienie.
Brzegu — morskie przestrzenie.
Ekstazy — ból tępy jak ćwiek —
Pokoju — o Bitwach pamięć —
Miłości — nagrobny Kamień —
Ptaków — Śnieg.

Emily Dickinson

fiszka13

 
Posty: 1353
Od: Czw sty 28, 2010 22:01
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro kwi 27, 2011 10:22 Re: Hiszpański Mordor- opieka nad przygarniętym kotem.

fiszka, dzięki. Będziemy zmieniac karmę jak tylko zejdzie mu trochę zapalenie dziąseł. Razem z weterynarz, która już powiedziała że dobierze karmę dla kota z FelV. Na razie jej ufam, ale i tak zerknę przezornie co ona tam zawiera.

Wiem z ta przeprowadzka już mi spędza sen z oczu Niby dopiero w sierpniu, ale już sie o niego boję. Wiesz, problem polega na tym, ze w lipcu dostanę zawiadomienie o tym czy i gdzie dostanę prace i po prostu będę musiała się przenosić, tak czy siak. I zapewne dosyć daleko od mojego obecnego miejsca zamieszkania.I nie wiem jak to zrobić żeby mały się nie stresowal, dlatego pomyslałam o kolezance. Ale może będzie lepiej jesli znajde mu kogos bez kota w mieście do którego sie przeprowadze, żeby póxniej tylko hyc, do nowego domku. ale nie wiem, nie wiem, nie wiem!

agatabak

 
Posty: 63
Od: Pt kwi 22, 2011 17:11

Post » Śro kwi 27, 2011 10:31 Re: Hiszpański Mordor- opieka nad przygarniętym kotem.

a morfologia jest zrobiona, i właściwie poza leukocytami wszystko jest w normie, zadnej anemii ani problemów wątrobowych. lekko podwyższony był mocznik, więc przy następnej analizie zobaczymy jak to wszystko ewoluuje... Jak patrzę na mordora to myślę że dobrze, bo z niego coraz większy zbój i czajnik (się czai i dopada znienacka), je i pije dobrze, ale odpukać.

agatabak

 
Posty: 63
Od: Pt kwi 22, 2011 17:11

Post » Śro kwi 27, 2011 10:36 Re: Hiszpański Mordor- opieka nad przygarniętym kotem.

Masz jeszcze czas, żeby się nad tym spokojnie zastanowić. A przede wszystkim zobaczyć w jakim stanie będzie kot bliżej przeprowadzki. To będzie istotnym argumentem.
Ty widzę jesteś podobna panikara jak i ja ;) O wychodzeniu w wakacje (mieliśmy dwa miesiące spędzić na obrzeżach miasta w dzielnicy domków) myślałam już od zimy ;)

Na karmę zerknij. Nasza poleca RC (jak chyba większość wetów w Polsce), a ja nie mam przekonania, czy to na pewno taka dobra karma, więc sama dobieram to, co uważam za wartościowe ;)
Obrazek

Motta brak. Wszystko jest czekaniem...
Wody — uczy pragnienie.
Brzegu — morskie przestrzenie.
Ekstazy — ból tępy jak ćwiek —
Pokoju — o Bitwach pamięć —
Miłości — nagrobny Kamień —
Ptaków — Śnieg.

Emily Dickinson

fiszka13

 
Posty: 1353
Od: Czw sty 28, 2010 22:01
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro kwi 27, 2011 13:04 Re: Hiszpański Mordor- opieka nad przygarniętym kotem FelV.

Ja panikara???? Oczywiscie :D Przed wyjazdem na wielki tydzień, nie spałam po nocach... Dopóki nie wprowadziłam do siebie SIŁĄ mojej koleżanki, którą mordor lubił juz wcześneij i którą po fakcie bardzo pokochał.

Mordor zjadł dziś z apetytem poranne papu, teraz spi, widac że antybiotyk go meczy. Na palcach uciekam do biblioteki. Papa

agatabak

 
Posty: 63
Od: Pt kwi 22, 2011 17:11

Post » Pt maja 06, 2011 15:55 Re: Hiszpański Mordor- opieka nad przygarniętym kotem FelV.

Meldujemy się z Mordorem po kolejnej wizycie u wetki. Antybiotyk działa, buzia wyglada dużo lepiej. Poniewaz jest to lek o długim działaniu, poczekamy aż mu się jeszcze bardziej polepszy i jak już nie bedzie tam strasznych infekcji, wyczyścimy ząbki. Mordor był dziś w bardzo dobrym humorze, nawet otworzył paszczę przed wetka, wiec zobaczyłyśmy że już niektóre zeby miał usuniete. Kolejny dowod na to, że mial kiedyś dom...

Zmienilismy też karmę na dobrą royalcanina, wetka mówi, że aby wspomóc trochę system obronny warto jest mu dać karmę przeznaczoną dla młodych kotów. Wiec jemy karmę od czterech miesiecy do sterylizacji. I smakuje:), tak bardzo że dzisiaj mordor z zadowoleniem turlał sie po podłodze, czego od dawna już nie robił.

także jak na razie, do przodu :twisted: :twisted:

agatabak

 
Posty: 63
Od: Pt kwi 22, 2011 17:11

Post » Sob maja 14, 2011 20:20 Re: Hiszpański Mordor- opieka nad przygarniętym kotem FelV.

Dobre wiadomości sprzed tygodnia, a jak dziś? Jak się miewa hiszpański przystojniak?
Obrazek

Motta brak. Wszystko jest czekaniem...
Wody — uczy pragnienie.
Brzegu — morskie przestrzenie.
Ekstazy — ból tępy jak ćwiek —
Pokoju — o Bitwach pamięć —
Miłości — nagrobny Kamień —
Ptaków — Śnieg.

Emily Dickinson

fiszka13

 
Posty: 1353
Od: Czw sty 28, 2010 22:01
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie maja 15, 2011 9:19 Re: Hiszpański Mordor- opieka nad przygarniętym kotem FelV.

Kwitnie :1luvu: :))) Nie krzywi sie przy jedzeniu, na puszki juz nawet nie raczy spojrzec (i dobrze), jest duzo bardziej ozywiony i nawet sie z nami boksuje troche, buziulka lepiej, po nocach harcuje... Dostal od nas trawke i jest przejety i powazny przy podgryzaniu jej.

Dostalam na w razie czego betaglukan z polski, i skrzetnie go chowam. Czy powinnam go podawac teraz, kiedy czuje sie dobrze, a teoretycznie karma podnosi obronnosc organizmu?

agatabak

 
Posty: 63
Od: Pt kwi 22, 2011 17:11

Post » Nie maja 15, 2011 11:09 Re: Hiszpański Mordor- opieka nad przygarniętym kotem FelV.

Super wiadomości :1luvu:
A czemu dobrze, że nie spogląda na puszki?
Obrazek

Motta brak. Wszystko jest czekaniem...
Wody — uczy pragnienie.
Brzegu — morskie przestrzenie.
Ekstazy — ból tępy jak ćwiek —
Pokoju — o Bitwach pamięć —
Miłości — nagrobny Kamień —
Ptaków — Śnieg.

Emily Dickinson

fiszka13

 
Posty: 1353
Od: Czw sty 28, 2010 22:01
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon maja 16, 2011 9:13 Re: Hiszpański Mordor- opieka nad przygarniętym kotem FelV.

Bo te które mu dawalam były jak sie okazuje gówniane, i lekar mi powiedział że jak zmienię karmę to może przez jakiś czas krecić nosem i chcieć to stare żarcie, bo ono było tłuste... No ale na szczęście zna się na tym co dobre. Dostaje suchą rc plus tez mokre tej samej firmy.

a tak w ogóle czy to możliwe żeby kot się obrażał na świat jeśli nie ma rano słońca :D? Bo zauważam że jak nie ma słońca rano na balkonie to siedzi na krześle pod stołem i sie nie rusza. A jak jest słońce to się wala po pościeli od 7 rano...

agatabak

 
Posty: 63
Od: Pt kwi 22, 2011 17:11

Post » Pon maja 16, 2011 13:17 Re: Hiszpański Mordor- opieka nad przygarniętym kotem FelV.

Oo, widzisz. Myślałam, że w ogóle mokrego nie je ;)
Obrazić się może - jego niezbywalne prawo. Kot generalnie może obrazić się o wszystko co mu do łebka w danym momencie przyjdzie. :lol:
Zdjęcia obrażonego koniecznie tu proszę pokazać :kotek:
Obrazek

Motta brak. Wszystko jest czekaniem...
Wody — uczy pragnienie.
Brzegu — morskie przestrzenie.
Ekstazy — ból tępy jak ćwiek —
Pokoju — o Bitwach pamięć —
Miłości — nagrobny Kamień —
Ptaków — Śnieg.

Emily Dickinson

fiszka13

 
Posty: 1353
Od: Czw sty 28, 2010 22:01
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto maja 17, 2011 19:20 Re: Hiszpański Mordor- opieka nad przygarniętym kotem FelV.

nie mam obrażonego niestety, ale za to moge pokazać jego bezbreżne rozpasanie :twisted:

Obrazek[/URL]
Obrazek
wygląda na nich jak pączek...
a nawet takie rozpasanie!
Obrazek

agatabak

 
Posty: 63
Od: Pt kwi 22, 2011 17:11

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 40 gości