Niki na swoim (FeLV) - znów problem behawioralny?

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 04, 2010 17:30 Re: Niki na swoim :)

Radiologicznie płuca i serce bez zmian :) Wg tego lekarza nie ma zapalenia płuc :)
Drogo za to zapłaciłam - Cameo, już teraz wiem dlaczego u Ciebie w lecznicy wszyscy się Nikuni boją :D Pogryzła mnie :twisted: i to porządnie. Nie wiem, czy powinnam iść z tym do lekarza. Spuchło i boli, ale chyba nie umrę ;) Warto było zapłacić taką cenę, aby usłyszeć wynik :)
Księżniczka nawet nie obraziła się na mnie, łasi się i mruczy. Kochana Nikusia, tyle musi znosić.
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pon sty 04, 2010 17:36 Re: Niki na swoim :)

Z przyjemnością melduje się w wątku NIKI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! i nieustająco,za zdrowie :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :1luvu:
Obrazek
Moje kocie serduszko :) :) :) :) :) :)

Ira.

 
Posty: 621
Od: Śro sie 05, 2009 9:34
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pon sty 04, 2010 17:44 Re: Niki na swoim :)

Szybenko! :lol: :lol: Myślę, że przeżyjesz. :mrgreen:
Fajnie, że Nikusia ok! :D
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Pon sty 04, 2010 18:21 Re: Niki na swoim :)

kalair pisze:Fajnie, że Nikusia ok! :D

W sumie nie do końca, bo coś w niej "rzęzi" i strasznie smarcze. Na zdjęciach rtg nie znam się i nie wiadomo co z oskrzelami, a ze szczęścia zapomniałam spytać tego lekarza :oops: Jutro pogadam z wetem.
Niki nie chce już siedzieć w łazience :twisted: Skacze na klamkę :D ale wyjść i tak się jej nie uda. Łasi się, ale brzuszka nie daje do głaskania :cry: Chce, ale zaraz się podrywa - jednak trochę zaufania straciła. W sumie w takiej pozycji była prześwietlana...

Witam Ira i wszystkich, którzy tu już wcześniej zajrzeli :)

Pisiokot, ta noc chyba będzie spokojniejsza? ;)
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pon sty 04, 2010 18:24 Re: Niki na swoim :)

Na kocie pogryzienia najlepiej działa parogodzinny kompres z sody oczyszczanej.
Zdrowiejcie obie! :ok:
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15209
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon sty 04, 2010 18:53 Re: Niki na swoim :)

Ja zostałam kiedyś mocno pogryziona przez mojego Kaya. Paluch był siny i spuchł. Pomogło moczenie w rivanol'u i okłady, teraz nie ma żadnego śladu po tym ugryzieniu:)

A ostrzegałam że to diablica:) mogli ją znieczulić do tego badania ;)

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Pon sty 04, 2010 19:11 Re: Niki na swoim :)

szybenka pisze:W sumie nie do końca, bo coś w niej "rzęzi" i strasznie smarcze.


Agnieszko, opowiadałam Ci o imponujących smarkach naszego Dropsa spowodowanych niedoleczonym w schronisku kocim katarem i przewlekłym zapaleniem zatok. Oprócz kuracji antybiotykowej i preparatów wzamacnających odporność Dropsio dostał i świetnie zareagował na Euphorbium - krople do nosa (w aerozolu). Zresztą nie on jeden, znam wiele kotów, któym to pomogło na objawy związane z kocim katarem i zapaleniem zatok. Była pani weterynarz w schronisku stosowała te krople w leczeniu zakatarzonych maluchów, z bardzo dobrym skutkiem. Nasza forumowa CoolCaty, świetna łódzka weterynarz też bardzo poleca ten lek. Ja bym spróbowała psikać tym Niki do noska, to nie jest trudne zadanie, naprawdę. Może pomoże, albo chociaż trochę z łagodzi objawy.
To "ludzki" lek, bez problemu kupisz w aptece - to to:

http://www.alejahandlowa.pl/tr/produkt/ ... 22001.html

szybenka pisze:Pisiokot, ta noc chyba będzie spokojniejsza? ;)


Hi, hi, no mam nadzieję :wink:. To już od Was zależy :D

Co do tego pogryzienia to i ja się pochwalę, że mnie Dropsio ugryzł bardzo mocno w kciuk (przy pobieraniu krwi u weta). Skończyło się na pogotowiu, bo palec spuchł jak balon i skoczyła mi temperatura więc się przestraszyłam tężca albo innej paskudy i czym prędzej pobiegłam do lekarza.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sty 05, 2010 8:30 Re: Niki na swoim :)

I jak Nikusia? Lepiej?
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Wto sty 05, 2010 9:55 Re: Niki na swoim :)

Chyba bez zmian. Po 10-tej idę z nią do lecznicy.
Za to ja nie wiem co robić. Wypuściłam ją wieczorem, aby miała trochę swobody, a ja mogła się zająć domowymi sprawami i w końcu normalnie zasnąć. Spała u mnie w pokoju na parapecie - bliżej nie chciała. W drugim pokoju spryskałam odstraszaczem kanapę, na kt. już dwa razy zrobiła kupkę. W nocy obudziła się i poszła do tamtego pokoju i... nalała na tę kanapę :twisted: :twisted: :twisted: Tam nie sikała wcześniej, a kąt, kt. sobie upodobała w tym pokoju jest zabezpieczony i trzyma się od niego z dala. Ale ta kanapa... Zamknęłam ją w łazience.
Jak tam jest, to nie ma problemu, wie co i gdzie trzeba zrobić, ale na swobodzie... Nie wiem co może być powodem. Osłabiło mnie to totalnie. Przecież nie mogę jej trzymać w zamknięciu, bo klaustrofobii dostanie albo w depresję wpadnie (ona tam za wiele zajęć nie ma, głównie śpi :( a ja stale nie mogę z nią tam przebywać).
Co robić? I czym to uprać, bo wiem, że mydło, szampony i in. śr. czyszczące nie pomagają i koty sikają dalej :( Kupię jej mniejszą kuwetę (ta co mam jest naprawdę duża - 45x54x21) i może w kuchni postawię.
Jestem załamana.
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto sty 05, 2010 10:09 Re: Niki na swoim :)

A z pęcherzem u Niki wszystko w porządku? Nie ma jakiegoś stanu zapalnego i w ten sposób nie próbuje pokazać, że coś jest z nią nie tak?

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Wto sty 05, 2010 10:12 Re: Niki na swoim :)

Dziś będę rozmawiać o tym z wetem. Zaraz jadę.
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto sty 05, 2010 10:19 Re: Niki na swoim :)

A niech to :(.
Mokka ma rację, trzeba wykluczyć chorobę. Ale ona też kupę w różnych dziwnych miejscach robi. O co tu chodzi ? Przecież kot jest zwierzakiem bardzo czystym z natury, bez powodu nie załatwia się gdzie popadnie.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sty 05, 2010 10:25 Re: Niki na swoim :)

Hmmm, a może żwirek/kuweta inna jest niż ta co miała u Cameo?
Jeszcze może być tak, że Nikusia czuje, że w danym miejscu było nasiusiane i robi tam ponownie bo czuja zapach. Może Vitoparem Fresh by te miejsca potraktować, może by pomogło? A kupki zbierać i nosić do kuwety i tam zostawiać

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Wto sty 05, 2010 14:25 Re: Niki na swoim :)

pisiokot pisze:Mokka ma rację, trzeba wykluczyć chorobę.

Jak dotrze książeczka Niki, to będą działania.

pisiokot pisze:Ale ona też kupę w różnych dziwnych miejscach robi.

No właśnie nie. Na tej samej kanapie były kupy, a teraz siuśki :(

mokkunia pisze:Hmmm, a może żwirek/kuweta inna jest niż ta co miała u Cameo?
Jeszcze może być tak, że Nikusia czuje, że w danym miejscu było nasiusiane i robi tam ponownie bo czuja zapach. Może Vitoparem Fresh by te miejsca potraktować, może by pomogło? A kupki zbierać i nosić do kuwety i tam zostawiać

Żwirek ten sam, kuweta inna i dużo większa - zmienię ją. Nasiusiane nie było wcześniej (pierwszy kot, psów nie było).
No nic, skazana będzie do wyleczenia na łazienkę :( ale nie będę mogła tyle czasu jej tam poświęcić, co na początku i to mnie martwi.

A jeszcze zastanawiam się nad jedną rzeczą. Niki w łazience jest na mnie "otwarta". Po pierwszych głaskach przychodzi po następne, wystawia brzuszek, pręży się na wyprostowanych nóżkach. Mogę podejść i kucnąć przy niej - nie boi się, czasem tylko główkę odsunie jak jest raptowny ruch. Ale gdy jest "na pokojach" to jest zalękniona, często ucieka przede mną, a pogłaskać się da na ogół tylko na łóżku i parapecie. Przy głaskaniu schodzi do parteru i chodzi z przykulonymi nóżkami. Może ona jeszcze nie zaaklimatyzowała się w mieszkaniu, czuje się obco, ale dlaczego mnie unika, skoro w łazience jest ok, u weta też mruczy jak ją drapię, nawet jak jest wystraszona. Może w tym jest pokoju coś, co jej nie odpowiada (poza odświeżaczem cytrynowym, kt. jest w zasikanym kącie ;) )?
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto sty 05, 2010 14:29 Re: Niki na swoim :)

Cameo, napisz mi, proszę, jakie Niki miała robione testy, ile <> była leczona na katar, kiedy i jakie mała szczepienia - zostałam poproszona o podanie tego jutro.
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Gosiagosia, Hana, zuza i 1010 gości