Ancymon to już 4 lata!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob wrz 19, 2009 9:51 Re: Bury Książę i ja niegodna

Malati pisze:
Ja chciałam tylko dodać, że mam też oko do świetnych kocich charakterów. Polecam się na przyszłość. A Pan Na Stresy Czasu Mi Szkoda właśnie biega po szafach.


:lol: :lol: :lol:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob wrz 19, 2009 10:23 Re: Bury Książę i ja niegodna

ostrzegawcze gryziu gryziu ;) no no, Pan Dominujący :D a czy to jedyny Twój kot Malati? Jedynakiem będzie??
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 19, 2009 10:30 Re: Bury Książę i ja niegodna

Malati pisze:Dziewczyny miło Was u nas widzieć.

Ja chciałam tylko dodać, że mam też oko do świetnych kocich charakterów. Polecam się na przyszłość. A Pan Na Stresy Czasu Mi Szkoda właśnie biega po szafach. Przed chwilą spał w maminej, na wywalonym (własnołapnie) pudełku. Niestety to jest miejsce zakazane, więc musiałam Go przeprosić i zaprosić do wyjścia. Ojj wyjście mu się nie podobało. Książę, jako prawdziwy samiec, ma swoje humorki, które lubi demonstrować. Teraz demonstracja była na przykładzie zębów. To znaczy "ugryzł"* mnie. Tajną metodą (tak jak wczoraj dziewczyny w lecznicy wyciągnęły Go z wysokiego czegoś, tak i jak" Go na pudełku ściągnęłam. No to poszedł i udał się do mojej szafy. W mojej może robić co chce. To jest szafa wnękowa z dwoma rzędami wieszaków (na dole i na górze) wskoczył na te dolne i coś tam robił, nie wiem co dokładnie, bo całkiem otwarta nie była. W pewnym momencie usłyszałam "miau, miau" podeszłam, spoglądam co się dzieje, mówię czule, coby troski z czółka obmyć i nagle wynurza się wielce zaciekawiona głowa spoglądając na mnie wielkimi oczami. No cóż zaraz po tym udał się na dalsze zwiedzanie, bo przecież wszystko takie przerażające jest. Był też skok na piłkę, skok na biurko (ono ma tak ok 140 cm. i nie ma z czego na nie wskoczyć). Poza tym Biedny Zestresowany Koteczek chodził po domu i miaukonił sobie. Chodziło o to, że wykrył, że kuweta jest brudna. Było bardzo dobrze zakopane, ale nie sprzątnięte siuuu. No Duża o co chodzi.

Jak nic mężczyzna dominujący. A mamma mia, która się zaklinała, że kot nie może chodzić po kuchennych meblach właśnie wydała zachwycone "Kiciuś" jak przyszedł się przyjrzeć dokładnie co Ona robi.

I... tadam to znaczy na razie obserwuję, ale nie jestem pewna czy Go wczoraj nie przewiało, bo tak głową uderza jakby Go ucho bolało. Chyba, że tak może być przez świeżba. Jutro będę pisać do CC w panice, dzisiaj się nacieszę :D

Aaa no i waży 4,5 kilograma! Grubas ale więcej nie może. CC używała gróźb niekaralnych co się stanie jak będzie Łobuza za dużo.

*gryzienie jest ostrzegawcze, niebolesne. Jak się nie podoba to wiedz o tym babo niemądra.

Umarłam :lol: :ryk: :ryk: :ryk:

tufcio

 
Posty: 1691
Od: Nie paź 01, 2006 13:21
Lokalizacja: dzieciństwo-Biłgoraj, młodość-Wrocław, aktualnie-Warszawa, docelowo-...?

Post » Sob wrz 19, 2009 10:39 Re: Bury Książę i ja niegodna

no faktycznie, nudny wątek się zapowiada :ryk:
Obrazek

Ruach

 
Posty: 6908
Od: Pt sty 05, 2007 8:40
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Sob wrz 19, 2009 11:02 Re: Bury Książę i ja niegodna

No niestety sama nuda...hmmm zaraz idziemy na spacer. Generalnie chyba mnie trochę kocha. Przyszedł sam do mnie i wpierw swoimi 4,5 kilogramami zaatakował mi plecy, później wszedł mi na kolana. Po czym w ciągu maksymalnie 5 minut zdążył jeszcze chwilę się potulić, pójść zjeść i wrócić na łóżku w celu mordowania myszki na patyku i gumce 8O

Spacer był chwilowy i nie podobało się Księciu w ogóle. No to spacerowanie odpuszczamy... na trochę. On ma stanowczo za dużo energii, jest cu-dow-ny. I trochę gada, chociaż głosik to ma taki no ten tego, jakby to powiedzieć kobiecy.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 19, 2009 13:59 Re: Bury Książę i ja niegodna

Bury Książę śpi. Rozwalony na podusi ucina drzemkę :1luvu: w tym czasie mnie naszło, założyłam sobie bloga (drwiąco blogaska) a dzielę się tym bo machnęłam takie kocie przemyślenia: http://pokrzywa-widziana-z-bliska.blogspot.com/ no nie mogę się nazachwycać śmiesznotą ;)

Miłe złego początki ;)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 19, 2009 20:23 Re: Bury Książę i ja niegodna

8O

Po kolei. Księciunio jest niepodzielnym Panem na włościach, już odkrył kto mu służy i od kogo wymagać trzeba. Szafa była zamknięta, usłyszałam żałosne, cichutkie, pełne skargi "miau". Co mogłam otworzyłam szafę. Księciuno zrobił obchód włości zadowolony. Zaczęłam się ubierać do wyjścia, otworzyłam drugą część szafy. Taką pozornie niezbyt atrakcyjną. Na dole szuflady, na górze półki... oczywiście znowu było oglądanie, przyglądanie się co ja tam robię. Zamknęłam szufladę, poszłam i znowu żałosne miau było. Podniosłam Przystojniaka a ten zadowolony wcisnął się na półkę taką ponad moją głową. Z błogością i dumą z postawienia na swoim ułożył się wśród ubrań tak, że tylko wielkie oczy widać było. Akurat wtedy przyszedł mój brat i od drzwi woła "kici kici" (On jeszcze Księcia nie widział). Kici Kici ma Go w nosie kompletnie. Miki wbiega do mnie do pokoju. Każę mu kota szukać. Miki się rozgląda, odruchowo podnosi oczy i dostrzega te wielkie oczyska. No i się zaczęło "Ale On piękny, no nie mogę, jaki śliczny. Taki prawdziwy kocur, jaką ma mordę śliczną, ale duży, ale piękny, śliczny, jaki ładny" i dokładka "kocham Cię" (oczywiście do Księcia nie do mnie 8O ) I jeszcze szok na twarzy mojego brata. "On jest naprawdę zdrowy i piękny, no nie sądziłem, że taki będzie". Przewróciłam oczami, bo przecież mówiłam Młodemu i nawet zdjęcia pokazywałam. No i kluczowe pytanie "a On nie ma ukrytych chorób, takich wiesz wewnętrznych". Mogłam tylko westchnąć i zachwycającego się brata, wyznającego miłość kocurowi, zostawić wraz z obiektem Jego uczuć w pokoju.

A jak wróciłam... Księciunio wybiegł z pokoju. Tak jakby Go wystrzelili z procy, oczywiście z zadartym do góry ogonem. Nie wiem czy chodziło o to, że ktoś przyszedł i coś się dzieje, czy że ja przyszłam, bo zaraz pobiegł do mikołajowego pokoju :roll: Ale jak poszłam do pokoju to wskakiwał mi na kolana, baranki strzelał, mruczał, nawet wycałować się dał. Oczywiście poszedł też jeść, wrócił, znów się poprzytulał znowu poszedł jeść i znowu przyszedł do mnie. Poprzytulał się chwilę, ale co ja niegodna mogę. Zaraz poszedł ode mnie i na kocyku obok się ułożył. Na kocyku i podusi, ulubiony zestaw. Nawet ugniatał kocyk.... 8O Tylko śpi... teraz jeszcze też, może się nudzi?

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 19, 2009 20:27 Re: Bury Książę i ja niegodna

:placz:

Qua patrzy z gory i lapki zaciera?
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob wrz 19, 2009 20:49 Re: Bury Książę i ja niegodna

Zaznaczam sobie żeby nie zgubić, zaraz będę doczytywać :)

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 19, 2009 20:57 Re: Bury Książę i ja niegodna

Dorotko nie płakusiaj!

Qua z Bestią, Kajtulem i Dinksem pewnie kumpla wybrali i Go jako swojego championa wystawili, chłopaki mojego kochane cztery.


A Książę, wiecie co? Ja sama nie wiem czy On jest stuknięty, czy no to normalne u kota. To znaczy ja się tym nie przejmuję no ale wiecie. Śpi na zielonym kocyku (kocyk został, bo sama Go uwielbiam, a Książę jak widać też Go pokochał) a jak Go zaczęłam gładzić to złapał moją dłoń (nie pierwszy raz) delikatnie zaczął ją podgryzać, objął łapami i zaczął odpychać tylnymi. Koty tak między sobą w zabawie robią, może uznał mnie za kumpla kociego? Śladów nie mam po tym no i to jest normalne... ale zaraz po tym tą objętą swoimi wielkimi łapami dłoń zaczął lizać 8O Słodziak mój, chyba że powinnam jakąś dyscyplinę wprowadzić i nie pozwalać? (ha ha już widzę tą dyscyplinę)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 19, 2009 21:04 Re: Bury Książę i ja niegodna

Malati pisze:Dorotko nie płakusiaj!

Qua z Bestią, Kajtulem i Dinksem pewnie kumpla wybrali i Go jako swojego championa wystawili, chłopaki mojego kochane cztery.



No przeciez wlasnie tak :placz:
:ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob wrz 19, 2009 21:31 Re: Bury Książę i ja niegodna

Malati pisze:Dorotko nie płakusiaj!

Qua z Bestią, Kajtulem i Dinksem pewnie kumpla wybrali i Go jako swojego championa wystawili, chłopaki mojego kochane cztery.


A Książę, wiecie co? Ja sama nie wiem czy On jest stuknięty, czy no to normalne u kota. To znaczy ja się tym nie przejmuję no ale wiecie. Śpi na zielonym kocyku (kocyk został, bo sama Go uwielbiam, a Książę jak widać też Go pokochał) a jak Go zaczęłam gładzić to złapał moją dłoń (nie pierwszy raz) delikatnie zaczął ją podgryzać, objął łapami i zaczął odpychać tylnymi. Koty tak między sobą w zabawie robią, może uznał mnie za kumpla kociego? Śladów nie mam po tym no i to jest normalne... ale zaraz po tym tą objętą swoimi wielkimi łapami dłoń zaczął lizać 8O Słodziak mój, chyba że powinnam jakąś dyscyplinę wprowadzić i nie pozwalać? (ha ha już widzę tą dyscyplinę)


No a ty powinnaś mu sie tego...odwdzięczyć :mrgreen:

Gratulejszyn kota! :piwa:

Biję pokłony 8)

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Sob wrz 19, 2009 22:27 Re: Bury Książę i ja niegodna

Jak bura ślicznota i taki super domek sobie znalazł :)

a to odpychanie tylniki łapkami to ja nazywam kangurki, nie wiem dlaczego, jakoś tak, fajne jest :)

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie wrz 20, 2009 6:49 Re: Bury Książę i ja niegodna

No ale super! Widzę że Prince się rozkręca ;) i tak przychodzi się poprzytulać, bo pewnie sprawdza, czy naprawdę ma znowu PRAWDZIWY DOM.....kurde jakie to wzruszające!! A ta zabawa to taka kocia i te kangurki jak pisze gosiaa też. Faaaaajnie, zaakceptowal Cię!!!!
Tak się cieszę, jak to wszystko czytam. Miał chłopak szczęście!!!!!!!! :D
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie wrz 20, 2009 9:12 Re: Bury Książę i ja niegodna

Kangurki! No przecież! To jest super nazwa i doskonale oddaje o co chodzi! :)

Ogólnie to On serio nie ma czasu na stresy. Pewnie by się postresował troszkę, ale zdecydowanie szkoda na to tracić energii lepiej iść coś posprawdzać. Ma robocze imię "Talib" :roll: I tak do Niego czule przemawiam "Mój Ty Talibku kochany". On jest wielkoludem ale czasami to nie wiem, gdzie jest... tak coś akurat, bardzo ciekawego, odkrywa. Trochę się czuję jakby mój dom był takim magicznym miejscem z całą masą całkiem niezwykłych zakamarków.
W nocy zasnęłam jak zabita, a chłopak u mojego brata spał, to znaczy z moim bratem i Małą Di. Miki mówił, że był budzony regularnie, bo Książę koniecznie musiał sprawdzić czy On jest, a że akurat Miki był to mógł Go pogładzić i poprzytulać :roll: No ale ranek należał do mnie. Ledwie otworzyłam drzwi od pokoju i już ciemna smuga jasności się przemknęła do środka mojego pokoju, bardzo wielce zadowolona. Ja wróciłam do spania i chłopak uznał, że On też sobie pośpi. No to pospaliśmy sobie jeszcze. A później się zaczęło. Wiecie jak to jest, każdej chwili szkoda. Otwierałam orzechy, no super, odgłos trzaskania to jest to. Przy okazji rzuciłam kilka orzeszków do kociastego, a ten zaczął się nimi bawić biegając po całym pokoju. Oczywiście zgubienie jakiegoś orzeszka kończyło się żałosnym płakusianiem. Łowca mój.

Ogólnie Książę, jak coś się dzieje nie całkiem po jego myśli, to sobie narzeka płacząc. Ale dajmy radę. A przed chwilą wcielając się w rolę Talib zniknął. Przeszukałam każdy kąt w domu, nawet zamknięte szafy, przebiegłam klatkę schodową, nie ma. Miki zaangażował się w poszukiwania i nagle dostał ataku śmiechu. Książę wybiegł z toalety... ale zapewniam, że Go tam nie było.... widać. Talib paskudny znalazł przejście do rur (nie wiem jak tam się mieści) i sobie tam urzęduję... chyba nic mu tam nie grozi, na pewno przejść do sąsiadów nie ma, no to niech siedzi, skoro lubi... wiecie wychowanie bezstresowe.

Ale! Jest takim mruczkiem, że sobie nie wyobrażacie nawet. Chyba po Qua to ma, bo jak Go wołam to grucha i mruczy. A jak po zawołaniu nie mruczy, to wystarczy Go dotknąć a traktorek chodzi. Nieważne że przy tym potrafi po 15 sekundach pobiec oglądać coś bardzo ciekawego. Bo wiecie jak to jest jak czasu szkoda ;)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 37 gości