
fstaję bladym świtem by przez spuchnięt ślepia wymacać czarnego i wywalić do przedpokoju, bo czarny nie dość że tupie, wrzeszczy i łaciatego zagryza to jeszcze - jak jest sam, bo to akurat łaciaty dał się złapać i wywalić - zaczyna skowyczeć i rozdrapywać płyty CD (to jest argument za posiadaniem empetrójek: mp3 nie da się zrzucić z trzaskiem, w mp3 nie da się drapać!)
niestety, przejrzały już w jakim celu w ciemnościach z łóżka się zrywam i dają dyla, a ja nieprzytomna sobie cienie gonię parę minut... nie wyrabiam już... niech mi ktoś wybije z głowy trzeciego kota..
