Grunt, że szybko zauważono problem, kocina biegusiem do weta trafiła, cztery dni wizyt, tyłek skłuty i dieta.
Ale podobno ma się mu już na życie.

Mała Przemo już na Unidoxie. I Fatrogerminie osłonowo.
Na wszelki wypadek dostała zwiększoną dawkę antybiotyku. Połówę dziennie.
Dziś po raz pierwszy nie wyglądała gorzej niż wczoraj.
Co nie znaczy, że wygląda dobrze. Oczyska łzawią, w nosie bulgocze.
Dobrze, że bulgocze, a nie zatkane, bo jakby straciła ciekawość do jedzenia (w którym jej lekarstwa przemycam) byłaby niezła kicha.
Sąsiedzi mają zakaz dokarmiania żebraczycy przez tydzień.
Pewnie się panna zastanawia, czemu się nagle tacy niedobrzy zrobili.
