Rozmawiałam dziś z Agnieszką - Meo czuje się dobrze. Taką informację przekazałam pani doktor, która w takim razie "odpuściła"

Meo kroplówki i Duphlate - tak więc: pozostajemy na antybiotyku, który dociągamy do conajmniej 10 dni (dziś minął tydzień), co drugi dzień Ornipural i Ursocam codziennie. Po antybiotyku pani doktor sugeruje zbadanie leukocytów.
Jest jeszcze taka sprawa - chciałybyśmy z Agnieszką pobrać Meo krew w domu, żeby uniknąć stresu i przez to zafałszowania wyników badań. Problem oczywiście w pieniądzach. Wet obok domu Agnieszki byłby pewnie i skłonny wpaść do niej na chwilę,
dziabnąć krew. Tylko, że ta lecznica współpracuje z innym labem, a ja bym chciałam oddać próbkę do Labwetu - czyli tam, gdzie za każdym razem Meo miał badaną krew. To są tak samo skalibrowane urządzenia, te same maszyny i wyniki można wtedy porównywać bez żadnych przekłamań. U tego weta podstawowe badanie w Labwet: morfologia, biochemia + OB (było ostatnio aż 87) kosztuje aż 85 zł. Nie wiem, czy za przyjście sobie też nie policzą. U dr Małgosi byłoby darmo lub normalnie płacąc 50 zł. Tu jest drożej. Co Wy na to? Ja dam na połowę kosztu badań...