Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina cz. 2 - do zamknięcia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 08, 2016 14:52 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Ha, wspominałam, że młodsze kocię zaczyna powolutku podjadać surowiznę? Okazuje się, że to za sprawą TŻa. Bo ja wczesniej próbowałam jej sprytnie przemycać po kawałeczku surowego w gotowanym mięsku, to wyjadała tylko ugotowane, a surowe zostawiała :roll: Ale ostatnio kilka razy przybiegła z piskiem gdy kroiłam surowiznę, wyraźnie się domagając kawałka, więc dostała i ku mojemu zdziwieniu, zjadła! I kurczaka, i indyka, i nawet wołowinę :ok:
No i nakryłam niedawno TŻa, jak ukradkiem jej zrzucał kawałeczki, krojąc wołowinę na nasz obiad. Bardzo był dyskretny, niestety głosne mlaskanie Ciri go zdradziło :twisted: Okazało się, że od jakiegos czasu zawsze tak robi, a ta mała małpa od ukochange tatusia zjada! Ode mnie nie chciała :evil: A dyskretny był dlatego, że kiedys go solidnie ochrzaniłam za podawanie kotom kawałków szynki i myslał, że za mięso też mu się dostanie ;)
Tymczasem mnie to bardzo cieszy, niech smarkula je surowe, byle nie dawał jej wieprzowiny :ok: :ok: :ok:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro cze 08, 2016 15:02 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

No proszę, co za mała franca :twisted:
Nie sądziłam, że koty z miłości mogą nawet przełamać się do zjadania innego jedzenia :roll:

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Śro cze 08, 2016 15:16 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Opowieść, którą moja Babcia zawsze przytacza.
Kiedy była mała, Jej siostra miała na wsi kota, tak w Nią wpatrzonego, że zjadał wszystko, co moja ciocia wzięła do buzi. Któregoś razu udała, że je obierkę od ziemniaka, a tamten zjadł na prawdę :roll: Czyli można...
A żem się uhahała z tej konspiry i mlaszczącej kocicy :ryk:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Śro cze 08, 2016 15:29 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Emee pisze:No proszę, co za mała franca :twisted:
Nie sądziłam, że koty z miłości mogą nawet przełamać się do zjadania innego jedzenia :roll:

Może ode mnie obawiała się trucizny? ;)

Aia pisze:Kiedy była mała, Jej siostra miała na wsi kota, tak w Nią wpatrzonego, że zjadał wszystko, co moja ciocia wzięła do buzi. Któregoś razu udała, że je obierkę od ziemniaka, a tamten zjadł na prawdę :roll: Czyli można...

Miałam takiego psa, ale ona to robiła z miłosci do jedzenia ;) Jak cos było z talerza ludzkiego, to potrafiła wtrąbić nawet sałatkę pomidorową z cebulą :roll:

Aia pisze:A żem się uhahała z tej konspiry i mlaszczącej kocicy :ryk:

Prawda? Partyzanci od siedmiu bolesci ;)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro cze 08, 2016 15:30 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Ło, aż tak kot może kochać? :roll:

Fakt, konspiracja niezła :lol:

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Śro cze 08, 2016 15:34 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Stella bawi się cat dancerem, tymczasem w tle czai się Zło...
Obrazek

Emee pisze:Ło, aż tak kot może kochać? :roll:

:1luvu: :1luvu: :1luvu:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia


Post » Śro cze 08, 2016 21:24 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Zło nie Zło, obie cukiereczki <3

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17


Post » Czw cze 09, 2016 19:30 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Dzień dobry wszystkim!
U mnie dzis intensywny dzień, bo do soboty włącznie dopadła mnie intensywna praca wolorantyjna. W międzyczasie się okazało, że moja praca - teoretycznie zakończona parę tygodni temu- znowu się przeciąga nie z mojej winy i jeszcze w domu muszę trochę posiedzieć w papierach :roll: Przyznam, że jestem z deczka zirytowana ta sytuacją i zaczynam się martwić, że praca przeciągnie mi się do wyjazdu, a na wakacjach raczej nie będę mieć internetu :evil: I niby to nie moja wina, ale wiadomo, jakby co to konsekwencje poniosę ja :evil:
A do tego a propos wakacji, okazuje się, że ostatni prom na wyspę, na której mamy noclegi, odpływa wczesniej niż mój samolot wyląduje na miejscu, więc albo cos wynajmę na jedną noc, albo będę wegetować do rana na lotnisku. W sumie to nie pierwszy raz, więc rozpaczy nie ma, ale tak sobie myslę - no, zaczynają się przygody ;)
Ale póki co, na dzisiaj już koniec pracy i tej zawodowej, i tej wolontaryjnej, zamówiłam sobie u TŻa kawę frappe, wcinam pizzę i relaksuje się :)

Pod moim biurkiem czuwa taki wierny piesek (widok z perspektywy człowieka siedzącego na krzesle, więc wygląda trochę karkołomnie):
Obrazek\

A z sofy łypie na mnie złym wzrokiem mały pingwin:
Obrazek

Miły dzień w sumie :)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia


Post » Pt cze 10, 2016 2:00 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

A tu Ciri spiewa serenadę komarowi, który fruwał po pokoju (do czasu aż przyszła kryska na Matyska... i został upolowany i zjedzony ;) ):
https://youtu.be/xIrQwQLE1hA

Tak, Ciri siedzi obok plastikowej choinki-lampki, choć to czerwiec. Ale ta choinka tak ładnie kolorowo swieci, aż żal schować :oops:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pt cze 10, 2016 9:22 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Cóż za zły pingwin :lol:
I jaki uroczy "piesek" :1luvu:
Filmik widziałam chyba dziś rano, jaka ona podobna do Tosi jest, z wyglądu i głosu ;) - ten sam gatunek kotka :)
Co do choinki - ja miesiąc temu schowałam lampki z karnisza, uwielbiałam ich ciepłe światło <3 :oops: Ale zakurzyły się. Gdyby nie to - nadal by wisiały :D


Skoro wakacje zaczynają się od przygód - zazdroszczę :D

A z pracą zdążysz :piwa:

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Pt cze 10, 2016 12:59 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Uff, na dzisiaj koniec aktywnej pracy poza domem, teraz tylko ta w domu przy kompie, parę spraw nareszcie ruszyło, ale cos czuję, że nie obędzie się bez szukania dostępu do internetu na wyjeździe :? Obym cos znalazła...

Emee pisze:Cóż za zły pingwin :lol:
I jaki uroczy "piesek" :1luvu:


Prawda? Pingwin samo zło :D a piesek własnie znowu czuwa pod moim krzesłem <3

Emee pisze:Filmik widziałam chyba dziś rano, jaka ona podobna do Tosi jest, z wyglądu i głosu ;) - ten sam gatunek kotka :)

To jest bardzo fajny gatunek kota :ok:
Tylko Tosia ma zupełnie inny wzrok ;) A jak miauczy to też brzmi, jakby ktos za mocno scisnął gumową kaczuszkę? :D

Emee pisze:Co do choinki - ja miesiąc temu schowałam lampki z karnisza, uwielbiałam ich ciepłe światło <3 :oops: Ale zakurzyły się. Gdyby nie to - nadal by wisiały :D

To miło, że inni też mają takie dziwactwa :D w drugim pokoju mam jakiegos takiego swiątecznie udekorowanego pajacyka, też swieci ładnie, więc tam sobie wisi cały rok :oops:

Idę wrzucić farbę na włosy, trzeba się naszykować do wakacji ;)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pt cze 10, 2016 13:24 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

KatS pisze:To jest bardzo fajny gatunek kota
Tylko Tosia ma zupełnie inny wzrok A jak miauczy to też brzmi, jakby ktos za mocno scisnął gumową kaczuszkę?

Tak, zwłaszcza rano :lol: Żabi skrzekot połączony z piskiem czy właśnie nadepnięciem na gumową kaczkę :lol:

KatS pisze:To miło, że inni też mają takie dziwactwa w drugim pokoju mam jakiegos takiego swiątecznie udekorowanego pajacyka, też swieci ładnie, więc tam sobie wisi cały rok

Och, jestem fanką światełek, świeczek i lampek :D

KatS pisze:Idę wrzucić farbę na włosy, trzeba się naszykować do wakacji

Miłego wrzucania :ok:

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 464 gości