Dzisiaj rano dałam starszego, barfa, indykowego, i został chętnie spożyty. Czyli jednak coś jest nie tak z tym ostatnim barfem. Trudno, bezdomniaczki się najedzą (to co wyłożyłam im wczoraj, zjadły). Dla moich panienek coś nowego skroję (i to na gwałt, bo indykowy własnie się skończył

).
Zawsze się starałam mieć w domu parę tacek animondy, na wypadek W (czyli gdyby niespodziewanie żarcie się skończyło). Otóż lepiej zebym miała na wypadek W chrupki i zamrożony kawałek mięcha. Od kiedy Ofelia je tylko barfa, to pawikuje po mokrych karmach. Po animondzie do tej pory mi nie pawikowała, ale wczoraj miałam zapawiowane pół łazienki (szkoda że nie mogła puścić do kuwety

, miałabym znacznie mniej sprzątania). Po chrupach jest na ogół ok (chyba że się nimi za dużo i za szybko obeżre), po surowiźnie także.
Mała Czarna gotowe karmy uważa za niejadalne i koniec
