
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
bulba pisze:Jesooooo, a co się stało
bulba pisze:Jesooooo, a co się stało
kalair pisze:Czyli klasyka, że Zojka wsuwa.
Karolek(ona) pisze:bulba pisze:Jesooooo, a co się stało
Renia postanowiła jakoś usadzić małża w domu, a że nie chciał wolnego brać to podpiłowała półkę i umywalkę i jak on tam stanął to runęło mu to na nogę, masakra jakaś, krew się lała, wszy trzeba było zakładać - oby go nie pogryzły
kocurzyca41 pisze:kalair pisze:Czyli klasyka, że Zojka wsuwa.
Jeszcze jej nie przeszło..Apetycik to ona ma...Jak wczoraj koledzy ratowali nogę M...to jak ja zobaczyli to...cytuję:Ło matko jakie to dziwne...Ło ..a skąd to takie? ładna...
kocurzyca41 pisze:bulba pisze:Jesooooo, a co się stało
Wczoraj małżowi spadła na nogę umywalka i rozcięła mu stopę bardzo głęboko.Przyjechałam po niego karetką i zabrałam do szpitala.Ma założonych parę szwów ,ale będzie żył...Jak weszłam wczoraj do chałupy,to myślałam,że świniobicie było...Wszystko we krwi...,bo nie szło zatamować tego krwawienia.Ja po wczorajszym dyżurze i takich przygodach miałam serdecznie dość.Jak jeszcze dziś miałabym tramwajami i taksówkami się włóczyć,to chyba nie dałabym rady...Ale M. jakoś dzielnie z tą chorą nogą mój tyłek woził...Zaciskał zęby...widziałam..W nagrodę dostał Ketonal...
kalair pisze:kocurzyca41 pisze:kalair pisze:Czyli klasyka, że Zojka wsuwa.
Jeszcze jej nie przeszło..Apetycik to ona ma...Jak wczoraj koledzy ratowali nogę M...to jak ja zobaczyli to...cytuję:Ło matko jakie to dziwne...Ło ..a skąd to takie? ładna...
Nie dziwię się.
kocurzyca41 pisze:kalair pisze:kocurzyca41 pisze:kalair pisze:Czyli klasyka, że Zojka wsuwa.
Jeszcze jej nie przeszło..Apetycik to ona ma...Jak wczoraj koledzy ratowali nogę M...to jak ja zobaczyli to...cytuję:Ło matko jakie to dziwne...Ło ..a skąd to takie? ładna...
Nie dziwię się.
Mówisz,ze znasz to z autopsji?
bulba pisze:kocurzyca41 pisze:bulba pisze:Jesooooo, a co się stało
Wczoraj małżowi spadła na nogę umywalka i rozcięła mu stopę bardzo głęboko.Przyjechałam po niego karetką i zabrałam do szpitala.Ma założonych parę szwów ,ale będzie żył...Jak weszłam wczoraj do chałupy,to myślałam,że świniobicie było...Wszystko we krwi...,bo nie szło zatamować tego krwawienia.Ja po wczorajszym dyżurze i takich przygodach miałam serdecznie dość.Jak jeszcze dziś miałabym tramwajami i taksówkami się włóczyć,to chyba nie dałabym rady...Ale M. jakoś dzielnie z tą chorą nogą mój tyłek woził...Zaciskał zęby...widziałam..W nagrodę dostał Ketonal...
Ło matko przenajświętszaMyślałby kto, że w domu najbezpieczniej. Teściowej kiedyś nóż z szafki na stopę spadł, prosto w żyłę jakąś. Ja z kolei raz głową tak w otwarte okno rąbnęłam, że z zawiasów wypadło. Innym razem parasolka spadła mi z wieszaka szpicem prosto na stopę, na najmniejszy palec. Palec był złamany of kors, a ból, jak diabli.
kocurzyca41 pisze:Jedzenie? Tak jakby.
A zachwyty nad urodą kotecków?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 57 gości