KRÓLEWNA ZOSIA, TRZY ZŁE WILKI.....i OKRUSZEK !!!

[Erin]

Pozdrawiamy i przytulamy!

[gosiaa]

I ja się przyłączę do kciuków, nic mądrego nie podpowiem, bo się nie znam, ale są tu tacy którzy wiedzą naprawdę dużo na temat nerek, ich trzeba słuchać

[puszatek]

tu też...cichutko...

[kotx2]

jestem załamana

[puszatek]

jestem załamana

o matko...a czym

[najszczesliwsza]

jestem załamana

co się stało?

[kotx2]

jestem załamana

o matko...a czym

kotka,która miala jutro jechać do DT zniknęła,bo pani, u której kotka mieszkala w piwnicy uchyliła okienko szukają go teraz i śladu nie ma,być moze wróci...

[najszczesliwsza]

jestem załamana

o matko...a czym

kotka,która miala jutro jechać do DT zniknęła,bo pani, u której kotka mieszkala w piwnicy uchyliła okienko szukają go teraz i śladu nie ma,być moze wróci...

A pani to niepoważna jakaś?
Jak u nas Bożenka czy inne iwonki...

[puszatek]

pani...bez rozumu...
za znalezienie koteczki

[kamari]

Dzień dobry
Jak się ma dzisiaj Wiktor? A Ty?

Ano Asiu, tak jak pisałam post wyżej...bardzo mnie uradowało, że częściowo wrócił Wiktorowi apetyt, choć dziwne miał smaki .
Ja też sie zebrać muszę do zjedzenia czegokolwiek .
A jak doopeczka Rysiowa?

Gosiu, oboje musicie jeść Nie zapominaj o sobie, bo jak inaczej pomożesz Wiktorowi?

Nieustające kciuki

[kotx2]

dzięki,kciuki sie przydadzą,wszystko juz mialam dograne a tu takie cóś pocieszam się,żę ktoś ją przygarnął

[vip]

Jestem.
Nie jest gorzej.
Niuniuś zjadł cośkolwiek, siku było, siedzi sobie, czasem sie myje, trochę śpi...
Ja długo byłam na cmentarzu u brata, wypłakałam się bratu...w rękaw? w płytę nagrobkową?...nieważne, lepiej mi.
Ludzie czasem mają mnie chyba za kretyna, że tak sobie siedzę nieraz i mamroczę do grobu...ale mam to w nosie, pomaga mi.
Kiedyś siedziałam tam całymi dniami....
No nieważne, w każdym razie jestem pogodzona ze wszystkim, co nas czeka.

Kotx, strasznie mi przykro...ja miałam podobnego stracha, jak uciekł Aluś...pani niepoważna.

Aluś już bardzo spokojny, kontrolowane wypuszczanie i cierpliwość daje fantastyczne efekty, wiedziałam, że z tym Alutkiem moim na siłę nie można . A dzisiaj to mnie tak rozczulił....niby taki wielki groźny kocur, że bez kija nie podchodź, a nie oparł się jasdorkowej myszce na sznurku ...małe srule przy nim wysiadają .

[juana]

I jak Okruszek? I jego integracja z innymi kotami i otoczeniem?

[kamari]

Gosiu, tak jak ty z bratem, ja gadam z babcią. Ale do jej grobu mam daleko, więc mówię do niej na przykład na ulicy Siedlce to małe miasto, wszyscy mnie tu znają i mają za artystkę. A artyści są nieobliczalni, więc uchodzi mi na sucho i nikt się nie dziwi Ale rozumiem doskonale takie rozmowy z bliską osobą.

To, że Okruszek się u ciebie czuje coraz lepiej chyba tez nikogo nie dziwi

[puszatek]

Małgoś...to przy jakim imieniu Alusio-Okruszek zostaje