morelowa pisze:Gdybym miała tego jedzenia więcej to byłby sens, ale jak mam pół talerzyka?
Jak mieszkałam w mieście to resztki po kotach i nasze (mięsne) codziennie wrzucałam do pudełka plastikowego i do zamrażarki. Kiedy pudełko się zapełniało (po tygodniu czy dłużej) to rozmrażałam i zanosiłam dla kotów bezdomnych. Też nie miałam ich na własnym podwórku tylko dość daleko.