Mila była bardzo dzielna, natomiast ja dałam ciała - prawie tam zemdlałam

. Normalnie sama siebie zaskoczyłam

. Nigdy nie wykazywałam żadnej wrażliwości na igły, zastrzyki, krew, probówki i inne tego typu akcesoria, a dziś

.
W pewnym momencie poczułam, że muszę usiąść bo jeśli nie to jeszcze chwila, a sama będę musiała się ułożyć na stole na którym zwykle badane są zwierzęta, a właściwie, że bezwładnie się na niego obale, chyba, że nie trafie to runę na podłogę

.
Wet mnie wyprowadziła na powietrze i tak sobie połowicznie doszłam do siebie, ale stwierdziłam, że dłuższe siedzenie tam do niczego nie doprowadzi i doczłapałam się do auta i nawet w całości udało mi się dojechać do domu .
Wniosek z tego taki, że na badanie krwi tylko z obstawą, sama się już chyba nie porwę

.
Cyrk na kółkach.