Chyba nie, bo ona już przyszła do nas z taką szyją.
I w pierwszy dzień jej przyjścia to wyglądało dużo gorzej -tak mówi TŻ, bo ja nie widziałam.
Wyglądało i wygląda jakby ją coś pogryzło. W sierści ma strupek, taki jaki jest przy skaleczeniach, które się goją.
I powoli jej ta reszta zarasta sierścią,ale pewnie ten strupek ją ciągnie i się wylizuje.
W sobote po zastrzykach przestała sie wylizywać i w niedziele tez.
Ale już dzisiaj rano znowu zaczęła.
Ona ma tam taki mały kawek golutki,taka różowiutką, delikatną skórę i jak przejedzie językiem albo pazurem to go narusza.

tutaj trochę to widać - na szyi; to jest malutkie i prawie niewidoczne