

Odrobinę o pracy i już potem tylko koty

W Pierwszej chwili zapewne odgadłaśWielbłądzio pisze:Behemotko, czyżbym przypadkiem domyślała się, który to portal...?




Szczerze współczuję aż tak fatalnej atmosfery. W destrukcyjnej robocie nie ma co siedzieć, ona długofalowo bardziej zaszkodzi niż pomoże. I faktycznie - pod koniec grudnia pójdź sobie spokojnie na zwolnienie, wykorzystaj ten czas na znalezienie nowej pracy, w której trafisz na sensowniejsze towarzystwo

Gratuluję nowych domowników - dobrze, że je zabrałaś. O fotki czarnych piękności poproszę

Zarazem grzecznie, uprzejmie, zgodnie z życzeniem i absolutnie bez żadnych podtekstów przypominam, że Doryś jest tymczasem


Ale tak serio-serio... Porywy serca, nawet najszlachetniejsze, czasem trzeba trochę przyhamować. Ja wiem i rozumiem, sama kocham czarne futra, najchętniej miałabym całe stado (pomijam nierealne, ale wcale nie mniej pociągające marzenie o czarnej panterze

Wielbłądzio pisze:Plu naprawdę nie ma nawet grama rozumu.
Wczoraj np. ukradł mi z siatki z zakupami dużego kiszonego ogórka i z apetytem rozpoczął jego konsumpcję po to tylko, aby za chwilę gwałtownie odskoczyć i... i na owego ogórka naprychać

Dobra, Chlory są durne i nie do końca normalne - co przyznaję z całą emfazą oraz miłością - ale żarcia nigdy za wroga nie uważały. No dobra, zwykle dlatego, że połykają wszystko w zasięgu paszczy, zanim zdążą porządnie poczuć smak; choć z drugiej strony, taki np. sos czosnkowy był wylizywany w skupieniu przez czas dłuższy, więc musiał zostać uznany za rarytas.
Tak czy inaczej, niezłe osiągnięcie. Pluń, rządzisz!
Zdecydowanie lepiej zbadać. Trzymam kciuki za szybką, dobrą diagnozę i skuteczne leczenie.Wielbłądzio pisze:Cholera.
Dopiero teraz zauważyłam drobne plamki z krwi na podłodze. Obejrzałam Tadzikową łapę - tak, dobrze myślałam, jest następna ranka i mała opuchliznaNie ma na co czekać. Jedziemy do Małgosi już jutro.
Może jednak warto pobrać wycinek tego świństwa na histopatologię...?