Dziękuję Wam wszystkim za te pożegnania i za słowa otuchy. Dziękuję też Gośce_bs za wieczorny telefon i godziny spędzone dziś na rozpamiętywaniu wczorajszego dnia przez gg. Dziękuję Jerzykówce, która dzwoniła dziś do mnie cała we łzach, przepraszam, Asiu, że nie pogadałam z Tobą, ale szef stojący nad głową w takiej chwili to było ciut za dużo
Dziękuję mojemu TŻ-towi, że mimo zimna i śniegu pojechał i pochował Saszkę. Na pewno nie było mu łatwo kopać w tej w zamarzniętej ziemi
Saszka leży już pod krzaczkiem na naszym ranczu, na wiosnę dostanie własny "pomnik" - duży polny kamień z wyrytym imieniem, tak jak Zojeczka i Kminka. Ranczo latem to koci raj, wysoka trawa, polne kwiatki, motyle, pasikoniki i przemykające myszy, mnóstwo kryjówek i drzew, po których można się wspinać... Będziemy odwiedzać Saszę i dziewczynki, nie zapomnimy o nim. Nigdy.