
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
ewkkrem pisze:A to nie jest tak, że troszkę miękka kupka przyklei się do tyłeczka i ... odpadnie na środku pokoju?
Ja, daję czasem wątróbkę i wtedy zdarza się, że koty "przyniosą" mi kupę w prezencie. Szczytem kociej "miłości" była znaleziona rano kupa na ławie koło łóżka. (Z)Morka też kiedyś wskoczyła do mnie na kanapę a przy dupce wisiał apetyczny bobasek
jolabuk5 pisze:Jestesmy, jesteśmy.
Kotki niźle. Sabcia cały czas ma apetyt, pewnie dlatego, że dostaje teraz swój cykl vecortu. Oddechy czasem jeszcze szybsze, ale Sabcia wydaje się dobrze czuć.
Usia zjada leki, a ja uczę się podawania ich w takim momencie, żeby zostały zjedzone. Reszta towarzystwa w normie, tyle że któraś od czasu do czasu wali kupkę poza kuwetą. Czasem obok - no, to jestem w stanie zrozumieć, ale czasem gdzieś na podłodze, co już mnie mocno denerwuje, szczególnie że kupki nie są twarde... Nie bardzo wiem, jak zareagować, bo nie mam pojęcia, która panienka tak się popisuje. Staram się ograniczać smaczki wszystkim, może chociaż "urobek" będzie twardszy.
A poza tym - cóż, najlepiej funkcjonuje mi się w nocy, za to potem śpię w dzień i tak mija czas... Ogólnie jest spokojniej, sam środek wakacji, także w tv, w polityce, w domu - cisza to u nas jest zawsze, ale widać, że nawet rzadko ktoś się kręci po ogródku.
Staram się nadrabiać zaległości w lekturze, ale sporo tego, więc idzie mi powoliPoza tym obecność kotów nie sprzyja spokojnemu czytaniu. Za to ciągle jeszcze delektuję się faktem, że po zabraniu ostatniego przydomowego kota (jest teraz kotem domowym w dość dużym stadzie, w którym szybko się odnalazł i nawet trochę oswoił), po prawie 30 latach nie muszę wreszcie wychodzić codziennie z jedzeniem "do kotów". W okolicy karmi jeszcze parę osób, więc jakby co, jedzenie jest dostępne. Ale ta konieczność wyjścia o tej samej porze, po przygotowaniu wcześniej jedzenia dla moich kotów, pokrojeniu mięska - trochę mnie już znużyło. Pół biedy latem, ale zimą trzeba było bardzo trzymać się stałej pory, żeby kot nie czekał i nie zmarzł za bardzo. I bardzo uważać, żeby się nie wywalić na śliskich ścieżkach. A łażenie po piwnicy zawsze mnie trochę stresowało. Teraz wreszcie mogę sobie o 21-22 spokojnie obejrzeć coś w tv, bez nerwowego patrzenia na zegarek. Jedyną "porą" do przestrzegania jest - rano i wieczorem - godzina sprawdzenia cukru i podania insuliny Usi.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie![]()
![]()
![]()
A ja załączam mizianki![]()
![]()
![]()
Sabcia
ewkkrem pisze:A to nie jest tak, że troszkę miękka kupka przyklei się do tyłeczka i ... odpadnie na środku pokoju?
Ja, daję czasem wątróbkę i wtedy zdarza się, że koty "przyniosą" mi kupę w prezencie. Szczytem kociej "miłości" była znaleziona rano kupa na ławie koło łóżka. (Z)Morka też kiedyś wskoczyła do mnie na kanapę a przy dupce wisiał apetyczny bobasek
MalgWroclaw pisze:"masz, powąchaj, jaki mam czysty..." - Sylwuś kładący się pupą przy mojej twarzy.
mir.ka pisze:A ja mogę czytać przy kotach, one lubią jak ja się położę z książką, układają się w pobliżu, a dwie - Daisy i Elenka przychodzą i kładą się na mnie![]()
MB&Ofelia pisze:"O, znowu czytasz? Że też robisz coś tak bezużytecznego zamiast miziać kotka. Czekaj, sprawdze czy ta książka nie za gruba... Nie, całkiem wygodna, w sam raz do położenia kociałka. Mrrrr... Że co? Że nie da się czytać przez kocie futro? Oj tam, czepasz się. No, miziaj, miziaj, tu, za uszkiem." - Jej Kicistość Ofelia codziennie wieczorem
Anna2016 pisze:Sylwusiu![]()
![]()
![]()
jolabuk5 pisze:MB&Ofelia pisze:"O, znowu czytasz? Że też robisz coś tak bezużytecznego zamiast miziać kotka. Czekaj, sprawdze czy ta książka nie za gruba... Nie, całkiem wygodna, w sam raz do położenia kociałka. Mrrrr... Że co? Że nie da się czytać przez kocie futro? Oj tam, czepasz się. No, miziaj, miziaj, tu, za uszkiem." - Jej Kicistość Ofelia codziennie wieczorem
Jakbym Calineczkę słyszała...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 50 gości