Kroplówka dziś przebiegła w miarę spokojnie, choć końcówka już była ciężka. Mati bardzo się niecierpliwiła. Po powrocie do domu o dziwo najpierw ruszyła do kuchni, do miski!!!

...a dopiero później do kuwety i wtedy zdziwiona, że wsadzam jej łyżkę pod doopkę

ale stwierdziła, że trudno, jej się chce i niech ja sobie robię co chcę

Udało mi się w przychodni trafić tuż przed panem zbierającym materiał do badania i siuśki poszły się badać
