Kciuki za Timorkę chyba pomogły.
Shira3 napisała, ze rude to wredne - FAKT - nic dodać ani nic ująć
Gdy tylko skończyłam skarżyć się na "miau" ruda @ zlazła łaskawie ze swojego posłania na wysokościach i najspokojniej w świecie przystąpiła do konsumpcji
(ona konsumuje, reszta kotów po prostu je) mokrej karmy, która stała na szafie od 10-ej i której ostentacyjnie udawała, że nie widzi

Potem wlazła z powrotem na swoje miejsce i zaczęła się nadzierać - nie pytajcie dlaczego, ona tak robi.
Wtedy ja do niej "zamknij się ruda @" - zawsze pomaga
Koło 15-ej dostają swoją michę psy. Zawsze im do karmy dokładam po kilka kawałków surowego mięsiwa - lubię rozpieszczać nie tylko koty

Timorka bardzo szybko się zorientowała, że "dają mięcho" i regularnie melduje się wtedy w kuchni ... przecież koteczkowi się nie odmawia
Ale ze dwa-trzy dni nie przychodziła

widać faktycznie chora .... dzisiaj się zameldowała
Wniosek z tego płynie jeden - kocica zdrowieje ...
Ale uprasza sie Cioteczki o potrzymanie jeszcze trochę kciuków
tym razem za męża i jego "natchnienie" do naprawy aparatu .....
Już usłyszałam, ze mam drewniane ręce

też mi nowina, dawno już o tym wiem
Mam i koniec, każdy wiek ma swoje prawa ...
Trzymajcie, żeby udało mu się zreperować, oby się za szybko nie zniechęcił ... pleaseeeee
