Witajcie kochane!-ja już w domku,bo oddałam prace kontraktowe i na razie luuzik!
Renatko rujka dopiero rano sie ujawniła,a teraz malutka spokojna-leży sobie na łóżku i patrzy ,czy czasem nie idę jej głaskać.Ja tez wolę rujkę niż sterylkę aborcyjną,zwłaszcza ,że koteńka chora jest!-damy jakoś radę,w końcu to nie koniec świata.Martusia-to raczej hmmm kilkanaście dni

.ale ona cichuteńka jest,więc mam nadzieję,że mnie nie umorduje za bardzo-wetka też mówi,żeby jej nie szpikować hormonami-rujka minie,koteńka wyzdrowieje,wtedy będziemy się ciachać.
Kocurek Wacuś dostał dzisiaj zastrzyk z rapidexonu,oprocz tego ten chłopak z Morąga ze słynnego wątku rudzielca szukającego domu(nawiasem mówiąc on naprawdę kocha zwierzęta,tylko jakos chyba ze sobą do ładu dojść nie może)-zrobił mu dzisiaj zastrzyk z enro,bo Wacuś tabletki z tunczykiem nie tknął!
Dzisiaj będzie nocował w łazience w sklepie,zimnej co prawda,ale nie na mrozie,a jutro może do wetek go ten chłopak zaniesie-Marek da mu kasę i transporterek,ja zasponsoruję zastrzyki-oby tylko kocina wyzdrowiał!
On podobno ma dom,tylko ludzie kompletnie o niego nie dbają,nie leczą,nawet nie karmią chyba,bo kocina cały czas pod sklepem siedzi i Marek go karmi.W zeszłym roku tez chorował,oprócz tego leczyliśmy mu swierzba w uszkach,odrobaczaliśmy.Ech!-dlaczego on nie ma normalnego domu,gdzie byłby chociaż wygrzany,nie musiał siedzieć na mrozie!