Moje koty VII. Koty na opak

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie gru 18, 2011 14:18 Re: Moje koty VII. Koty na opak

Twoja recenzja do mnie przemówiła :twisted:
ObrazekObrazekObrazek


Wątek: viewtopic.php?f=1&t=128136
Nigdy nie polemizuj z idiotą – najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a później zniszczy doświadczeniem

nikaxx

 
Posty: 1460
Od: Śro wrz 08, 2010 10:58
Lokalizacja: Warszawa/Marki

Post » Nie gru 18, 2011 17:56 Re: Moje koty VII. Koty na opak

Zostałam zatrudniona na stanowisku: anioł (wkurwiający); branża: sprzedaż bezpośrednia

A historia cóż.. nie znam szczegółów, moja matka to przede mną ukrywała, Dziadek[*] mi powiedział, że moja babcia[*] to była córką zakonnicy i księdza, wychowywały ją zakonnice i jakim cudem ona mogłaby mieć zdrowe psychicznie dzieci, skoro sama wzorce miała cóż... ałć..
najszczesliwsza
 

Post » Nie gru 18, 2011 18:06 Re: Moje koty VII. Koty na opak

No cóż, historia niestety szczątkowa, ale brzmi intrygująco :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie gru 18, 2011 18:14 Re: Moje koty VII. Koty na opak

meggi 2 pisze:Casica czy ja dobrze przeczytałam, że rosól gotowałas 8 godzin, toć to wszystko wyparowało.
Ja gotuje najdłużej 4 godz.

Kasia pozwoliłam się przypomnieć z tym moim pytaniem z wczoraj.
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Nie gru 18, 2011 18:21 Re: Moje koty VII. Koty na opak

Zrobiłam sobie dzisiaj dwa postanowienia, znaczy się ślubowałam :idea:
Po pierwsze, że dzisiaj mam dzień dobroci dla siebie - czyli wyleguję się bezwstydnie i bez opamiętania, pozwalam podawać sobie do łóżka śniadanie, herbatę, kawę oraz inne drobiazgi. No cóż, to nie jest jakiś wyjątek, dobra ze mnie kobieta i generalnie udzielam innym pozwolenia na takie przyjemności.
A jak wstaję to się snuję w koszuli i szlafroku, i nic mi nie przeszkadza oraz nie wnerwia.
Po drugie, postanowiłam sie odmóżdżyć, wczoraj albowiem skupiłam się na Puti i odmóżdżenia nie było, było dołowanie. Dzisiaj więc odreagowanie. No wiecie, w myśl zasady akcja=reakcja :)

Przeniosłam się do salonu, uwiłam sobie gniazdko na kanapie. Dwie poduszki, kołdra, 3 koty. Podano mi rosół z wątrobianym knedlem do spożycia w tym gniazdku. Spożyłam. No i zaczęłam wybierać. Na HBO on demand postanowiłam znaleźć sobie mega odmóżdżacza, króla odmóżdżaczy . Znalazłam :twisted:

Tak. Zawsze tylko słyszałam o czymś co się nazywa Seks w wielkim mieście, tym razem zapoznałam się z tym wytworem ludzkiego... intelektu? Zapoznałam się osobiście, niestety :o
Seks w wielkim mieście 2, w sensie film fabularny, nie serial. Boże, jakież to potwornie nudne, no i głupie, głupie tak oszałamiająco, że nawet odmóżdżyć się nie można. Mam tak :o :o :o i mam nadzieję, że to mi przejdzie :evil:
Nie, nie wierzę, że to może być popularne. Gdzie, kurczę gdzie i kto to lubi ? 8O Te kretyńskie problemy, te sztampowe i głupawe teksty, te oczywiste zakończenia i dydaktyczne smrodki? Straszne :strach:
I ta koszmarnie brzydka i pokraczna Sarah jakaśtam Parker, w zwiewnych szatach z wiecznym półtrenem, szlajająca się po plaży oraz apartamentach. Królewna Śnieżka :roll: O matko 8O
Ale chyba się jednak odmóżdżyłam, a przynajmniej się zatkałam i tak trwam. Horror, tak, to jest prawdziwy horror :evil:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie gru 18, 2011 18:23 Re: Moje koty VII. Koty na opak

meggi 2 pisze:
meggi 2 pisze:Casica czy ja dobrze przeczytałam, że rosól gotowałas 8 godzin, toć to wszystko wyparowało.
Ja gotuje najdłużej 4 godz.

Kasia pozwoliłam się przypomnieć z tym moim pytaniem z wczoraj.

Aniu, umknęło mi gdzieś :oops:

Ja rosół/bulion zawsze tak gotuję - absolutne minimum to 6 godzin. Nic nie wyparuje, nie ma prawa. Przecież on tylko "mruga". A nawet jeśli wyparuje, to odrobina. Taki długo gotowany ma lepszy smak, piekny kolor i jest prawdziwie esencjonalny. Czasem, gdy wczesnie wstawię, to nawet cały dzień tak sobie mruga :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie gru 18, 2011 18:39 Re: Moje koty VII. Koty na opak

Kasiu czy zawsze rosół gotujesz tylko z samej pręgi, cyz jeszcze mięso dokladasz?
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Nie gru 18, 2011 18:48 Re: Moje koty VII. Koty na opak

meggi 2 pisze:Kasiu czy zawsze rosół gotujesz tylko z samej pręgi, cyz jeszcze mięso dokladasz?

Ja w ogóle nie mam specjalnych doświadczeń z rosołem. Ja zawsze albo gotowałam bulion - a to jednak trochę inaczej się robi, albo fond czyli coś na kształt bulionu - ale służący jako baza do innych dań czy zup. Przy czym bulion do picia też gotuje się długo, przy fond takiej potrzeby nie ma.
Klasyczny rosół po polsku całe życie był mi wrogiem, jest nadal i pozostanie. Zawsze uważałam, że tłusta woda z kury z dodatkiem klusek do jedzenia się nie nadaje :)

Rosół to jest moje tegoroczne, austriackie odkrycie. Tzn nagle uświadomiłam sobie, że przecież ja to lubię, ba! muszę to uwielbiać skoro posiłek bez tego w ogóle się dla mnie nie liczy 8O I nie wiem, pewnie to kwestia dodatków, które mi szalenie smakują, sposobu podania, wyrazistego smaku? Doszłam do wniosku, że mogę sobie przecież ugotować, zamiast czekać pół roku do kolejnego wyjazdu :)
I tak, gotuję na prędze. Nie lubię suchej wołowiny, nie lubię zbyt tłustej wołowiny, ma być ugotowany i natychmiast gotowy do spożycia :)
Aaaa i nie wiem na czym wołowy rosół gotuja Austriacy, ale mój nie jest gorszy, a może i jest lepszy :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie gru 18, 2011 18:51 Re: Moje koty VII. Koty na opak

Casica może więcej szczegółów dane mi będzie poznać pewnego dnia, muszę odwiedzić Babcię...
najszczesliwsza
 

Post » Nie gru 18, 2011 18:54 Re: Moje koty VII. Koty na opak

najszczesliwsza pisze:Casica może więcej szczegółów dane mi będzie poznać pewnego dnia, muszę odwiedzić Babcię...

No :ok: :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie gru 18, 2011 18:56 Re: Moje koty VII. Koty na opak

A skoro od jutra jestem aniołek ze skrzydełkami, aureolką i brokacikiem, to znaczy niechybnie, że mam zakaz pisanie w Twoim wątku? :ryk:
najszczesliwsza
 

Post » Nie gru 18, 2011 19:01 Re: Moje koty VII. Koty na opak

najszczesliwsza pisze:A skoro od jutra jestem aniołek ze skrzydełkami, aureolką i brokacikiem, to znaczy niechybnie, że mam zakaz pisanie w Twoim wątku? :ryk:

Tak :twisted: nie chcemu tutaj aniołków, ani z brokatem, ani nawet z tzw ciepłą dupką :evil: Tego określenia uzywała moja sąsiadka :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie gru 18, 2011 19:10 Re: Moje koty VII. Koty na opak

a mówią, że żadna praca nie hańbi....
najszczesliwsza
 

Post » Nie gru 18, 2011 19:17 Re: Moje koty VII. Koty na opak

Kochana, ciesz się, że masz robotę. I fakt, żadna nie hańbi :ok:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie gru 18, 2011 19:24 Re: Moje koty VII. Koty na opak

Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39191
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 44 gości