Tanie Dranie. Part Five. Biduś[`]. Można zamknąć ;)

[Wielbłądzio]

Odpuścilam, w końcu mimo wszystko chyba lepsze takie niż w ogóle żadne

Ale za to mam mózg.
Dlatego na przykład moim pracowym koleżankom to nawet cycków nie zazdroszczę

[Alyaa]

Majtki to majtki, przynajmniej mam je na CZYM nosić Ale już staniki...

Na Twoje "wypryski"?

Ano niestety
Kiedy rozdawali babom cycki, stałam akurat po yntelekt.

Stałyśmy w tych samych kolejkach

Odpuścilam, w końcu mimo wszystko chyba lepsze takie niż w ogóle żadne

Ale za to mam mózg.
Dlatego na przykład moim pracowym koleżankom to nawet cycków nie zazdroszczę

I faceci rozmawiają z Tobą, a nie z Twoimi piersiami

[Wielbłądzio]

A Przemuś dostal na obiadek zupkę z kurczaczkiem.
Mamuśka znowu nadaje przez telefon i właśnie powiedziała "mój maleńki ciupunio".


Tak, niewątpliwie: skoro (podobno) w życiu nie można mieć wszystkiego, to ja jednak od cycków zdecydowanie wolę mózg

[Paluszek]

Twoje przymierzają majtki, a moje dzisiaj piją zieloną herbatę - na sucho. Torebki rozprute, zostały woreczki i sznureczki, tylko nie ma herbaty. Szukam. Może na podłodze? W misce z jedzeniem? Nie ma. Zjadły (wypiły?). Chyba im nie zaszkodzi

[Wielbłądzio]

Twoje przymierzają majtki, a moje dzisiaj piją zieloną herbatę - na sucho. Torebki rozprute, zostały woreczki i sznureczki, tylko nie ma herbaty. Szukam. Może na podłodze? W misce z jedzeniem? Nie ma. Zjadły (wypiły?). Chyba im nie zaszkodzi

Przypuszczam, że raczej na pewno nie
No chyba, że działanie czegoś tam, co zawiera herbata, jest zupełnie inne jeśli chodzi o ssaki mniejsze niż człowiek. Czytałam gdzieś kiedyś, że np. sok z cytryny działa śmiertelnie bodajże na szczury czy myszy

A kto się tak zabawiał, typujesz jakichś podejrzanych ? Młodzież, czy niekoniecznie ?


Naprawdę nie wiem, z czego będę żyła już za moment. Jeszcze jedna, przedświąteczna pensja i koniec . Powtarzam sobie, że teraz najgorsze, co mogłabym zrobić, to się załamać - bo wtedy znów wpadnę w letarg, a tu trzeba działać, a nie - spać
Powtarzam sobie, że nie ma czego żałować. No bo czego: tych idiotek rozprawiających przez pół dnia o pochwach i o Przemusiu, opryskliwej, czepialskiej i niesprawiedliwej szefowej, codziennego tłuczenia pieczątką, przewalania starych papierów i latania z wywieszonym jęzorem po piętrach...?
Kasy. Tak najprymitywniej w świecie - kasy będę żałować. Małej bo małej, ale regularnie wpływającej na konto i co najważniejsze własnej, takiej, o którą nie trzeba nikogo prosić. Zresztą w tym momencie nie mam już nawet kogo prosić, z ojcem definitywnie zerwałam kontakty po tym, jak odmówił kawałeczka miejsca w ogródku mojej Biduńce

Nie mam pomysłu, co dalej, jak znaleźć nową robotę z takim byle jakim wykształceniem i krótkim doświadczeniem zawodowym.


Pamiętajcie.
Dzisiaj między 21.30 a 22.00 minie trzy tygodnie bez Bidusia
A o 23.07 (chociaż ta godzina dotyczy zapewne czasu amerykańskiego, nie mam pojęcia, która była wtedy w Polsce i czy dokładna rocznica przypada(ła) wczoraj/dziś/jutro ) - trzydzieści lat, odkąd odszedł Johnny

[Alyaa]

Kasiu, przepraszam bardzo za offa, ale mam dość pilną sprawę

Dużo osób z Warszawy czyta Twój wątek - może ktoś zgodził by się przeprowadzić wizytę przedadopcyjną? Szczegóły w wątku viewtopic.php?f=1&t=121148&start=0
Moja Mimi ma szanse na domek, więc baaardzo mi zależy.

[Wielbłądzio]

Nie ma sprawy
Zarówno Białołęka, jak i Włochy są ode mnie bardzo daleko Z Białołęki nie znam nikogo, z Włoch tylko zalataną po pachy Dorcię44...

A ja już bez nerwów.
Na zwolnienie pójdę chyba dopiero pod koniec miesiąca, bo tak mi się bardziej opłaca Postanowiłam za to przestać robić dodatkową tzw. wspólną robotę, do której dziwnym trafem już od wiosny rwałam się zawsze tylko ja. Cóż, pewnie będą bardzo zdziwione, że samo się nie zrobiło, jak zwykle dotychczas. Jeżeli będą grzeczne, to może przy okazji robienia swojej 'działki' w całej mojej dobroci uprzedzę je zawczasu, że ICH praca też czeka.
A pani Królowa Zwierząt... Jeśli ona z kolei jeszcze choćby raz będzie uprzejma mnie obrazić, to złożę oficjalną skargę na całe jej zachowanie do jej przełożonego.

Jakoś to będzie.

Rano tak się spieszylam, że zostawilam obu chłopaków w pokoju z Buśką. Cholera, a teraz się denerwuję, co tam się może dziać

[AgaPap]

Rano tak się spieszylam, że zostawilam obu chłopaków w pokoju z Buśką. Cholera, a teraz się denerwuję, co tam się może dziać

Poradzą sobie nie martw się, one są grzeczniejszy niż myślisz - dogadają się

A co do lepszej strony Twojego odjeścia z prcy to popatrz na to w ten sposó, że one bedą musiały wreszcie zacząć pracować

[Wielbłądzio]

Poradzą sobie nie martw się, one są grzeczniejszy niż myślisz - dogadają się

Chodzi mi o to, że Busiek nienawidzi towarzystwa wszystkich innych kotów i bywa wobec nich agresywna
Żaden z chłopaków sam nic jej nie zrobi, ale nie wiem, co może się zdarzyć, jeśli to ona zacznie... No i pokój mi zdemolują, jak już bywało

A co do lepszej strony Twojego odjeścia z prcy to popatrz na to w ten sposó, że one bedą musiały wreszcie zacząć pracować

Nie sądzę. Opieprzają się i mylą od lat, nie ponoszą żadnych konsekwencji swojego leserstwa - więc dlaczego niby miałyby nagle zacząć się starać ...?
Po co się zresztą starać, skoro wystarczy co rano chodzić pić kawkę z panią R., ażeby wszystkie grzechy były ekspresowo odpuszczane bez żadnego echa ? Głupia jestem jak but, że sama tak nie umiem.

[Wielbłądzio]

Promyś (z mojego podpisu) znów miał krwotok
Trzymajcie za niego bardzo mocno.

[Wielbłądzio]

Wróciłam do domu, w sypialni wszyscy przeżyli i nikt nie odniósł żadnych obrażeń

Paluszęta już po obiedzie (kolacji?), oboje wylizali miski do samego dna. Klaryska, po zjedzeniu swojej porcji, jak zwykle próbowała odgonić od miski Doriana Chyba już wiem, dlaczego wygląda jak mała, nabita kluseczka, a na rękach sprawia wrażenie mniej więcej tak samo ciężkiej jak Ropuszek (5,5 kg żywej żabiej wagi )

[bubor]

Czyli jednak nie było tak źle

[Wielbłądzio]

Cholera.
Dopiero teraz zauważyłam drobne plamki z krwi na podłodze. Obejrzałam Tadzikową łapę - tak, dobrze myślałam, jest następna ranka i mała opuchlizna Nie ma na co czekać. Jedziemy do Małgosi już jutro.
Może jednak warto pobrać wycinek tego świństwa na histopatologię...?

[AgaPap]

Ja bym chyba pobrała jednak.

[Wielbłądzio]

Ja też. Zobaczymy, co jutro powie Małgosia.
Bura Cholera trzyma łeb na moim nadgarstku i mruczy.