Problem w tym, że nie wiem skąd ten zapach u Yuki

Czasem koty "łapią" zapach proszku do prania, płynu do płukania czy perfum od tulenia

ale to nie to. Nie używam takich zapachów, a w ostatnich dniach nie było u nas gości. W weekend nas nie było, koty siedziały same, a jak wróciliśmy w niedzielę, to Yuki już pachniała. Może przeczytała instrukcję i zrobiła sobie perfumy frezjowe

Albo frezjowe duchy nas odwiedzają

A odnośnie odwiedzania - odwiedza nas ostatnio mama Yuki. Nie przychodzi w pokojowych zamiarach - małpa poluje na ptaszki, które dokarmiamy

Czasem z sukcesem

Podczas jednej z takich wizyt sąsiedzkich spotkał ją Tż. Przybiegł roześmiany i opowiadał, że kotka nie chciała do niego podejść, więc zaczął jej opowiadać, że jej córka u nas mieszka, a synek znalazł świetny dom i kotka podeszła

Już się nie bała, mruczała, pozwoliła się złapać, tuliła się i barankowała... Yuki jest bardzo podobna do matki - ten sam kształt głowy, oczy, podobne kolorki. Główne różnice to mniejszy jasny "krawacik" u Yuki i ... hmmm.... bardziej przysadzista sylwetka

Yuki zaczyna tyć... Apetyt ma dziewczyna aż za dobry, choć jest coraz bardziej wybredna. Kiedyś jadła wszystko, a teraz jak mięso trochę obeschnie, to już jest bee

Małpa jak matka...
Chyba nie pisałam o tym, ale od czasu do czasu mamy kontakt z rodzinką Wedla vel Czarusia. Chłopak rośnie jak na drożdżach (ale bardziej wzdłuż niż w poprzek jak Yuki

) i hojnie obdziela rodzinę mruczankami. Fajny chłopak z niego wyrósł. Cieszę się, że trafił do dobrego domu i jest w nim szczęśliwy.
Szczęśliwy... Może nie powinnam tego pisać publicznie (ale napiszę, bo i tak go nikomu nie oddam

) - doszliśmy ostatnio do wniosku, że Rosen mógłby być szczęśliwszy w innym domu

Dostałam niedawno gratis kilka fioletowych saszetek, a że nie lubię marnować jedzenia, to koty dostały. W zasadzie to jeden kot dostał - Rosen. Jak poczuł ten zapach, to jakby w niego coś wstąpiło

Przegonił Kubę i Yuki i sam pożarł wszystko do ostatniego kawałeczka... Rosen byłby szczęśliwszy gdzieś, gdzie byłby karmiony puszkami, najlepiej tymi fioletowymi

Ma chłopak pecha

Puszki (nie te fioletowe

) są u nas ostatnio tylko, jak mięso nie odmrozi się na czas, albo jak go zabraknie. Gdybyśmy karmili głównie puszkami to atmosfera by była nieciekawa

A po mięsie kotów wcale nie czuć

Kończę, bo Yuki mnie molestuje, trzeba wymasować tłuste kocie boczki. Yuki ciągle rośnie, więc może jeszcze zeszczupleje
